5648 free readings you have right to
U jednego te diabły śpią, a w drugim obudzą się i na potępienie jego prowadzą...
U jednego te diabły śpią, a w drugim obudzą się i na potępienie jego prowadzą. A czy wy myślicie, panie gospodarzu, że jak diabły duszę ludzką na potępienie prowadzą, to jej ktokolwiek wybawić się od nich pomoże? Cha, cha, cha, cha! Słominki nikt nie poda, żeby człowiek za nią uczepić się mógł i z jamy wyleźć. Kiedy pośliźnie się człowiek i jak świnia w gnój wpadnie, czy jest na świecie kto taki, co by zlitował się i na suche pole jego wyprowadził? Ho, ho! Nikt nie obejrzy się, a kiedy obejrzy się, to nogą popchnie! Czasem i samemu jemu smród obrzydnie… Uciekać od niego zażąda — gdzie tam! nie pozwolą! Huź ha! Jak charty lisa gonią, aż dogonią, nazad w smród zapędzą, i targają, męczą, dopóki znów do krwi kąsać nie zacznie! A co ma robić? Kiedy wojna, to wojna! Kiedy przepadać, to już wprzód dobrze najadłszy się i napiwszy, a choć i łeb cudzy roztrzaskać, to co? I tak zgubienie, i tak zgubienie… Niechajże przynajmniej wrogi popamiętają.. A kto wróg? Cały świat wróg, kiedy nikt ratować ani myśli… a każdy zgubić żąda…
Eliza Orzeszkowa, W zimowy wieczór
— Czy to właśnie każdy od razu już do głębokiej jamy wleci? Nie każdy. Może i...
— Czy to właśnie każdy od razu już do głębokiej jamy wleci? Nie każdy. Może i ten Bąk nie od razu ludzi zabijał. Ot, ciekawość, jaka to jego historia? Gdzie on urodził się i w jakim to miejscu matka jego na rękach swoich nosiła i kołychała? Musi on wtenczas jeszcze rozbójnikiem nie był, musi on po jakiejś drabinie schodził, póki zeszedł aż tam, skąd już ani Bóg, ani diabeł jego nie wyciągnie.
Loading