Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
↓ Expand fragment ↓W wyznaniu mym postąpiłem sobie otwarcie, bez ogródek; nikt chyba nie będzie uważał, iż starałem...
↑ Hide fragment ↑W wyznaniu mym postąpiłem sobie otwarcie, bez ogródek; nikt chyba nie będzie uważał, iż starałem się tu ułagodzić ohydę mej zbrodni. Ale nie dopełniłbym celu książki, gdybym nie przedstawił równocześnie mego wnętrza i gdybym nie starał się usprawiedliwić o tyle, o ile tego wymaga prawda. Nigdy nie była dalej ode mnie wszelka zła intencja niż w tym okrutnym momencie; dziwnym, ale prawdziwym będzie, gdy powiem, iż kiedym obwiniał tę nieszczęśliwą dziewczynę, nie co innego, lecz przychylność moja dla niej stała się tego przyczyną. Ona plątała się właśnie w mych myślach; zaskoczony, oparłem swoje usprawiedliwienie o pierwszy przedmiot, który się nasunął. Oskarżyłem ją, iż uczyniła to, co ja chciałem uczynić; powiedziałem, iż dała mi wstążkę, ponieważ ja właśnie miałem zamiar jej ją ofiarować. Kiedy ujrzałem ją później pod ciężarem oskarżenia, serce darło mi się w strzępy, ale obecność tylu osób była silniejszą niż skrucha. Nie lękałem się kary, lękałem się jedynie wstydu; ale lękałem się go bardziej niż śmierci, więcej niż zbrodni, niż czego bądź w świecie. Byłbym chciał ukryć się, zapaść pod ziemię, niezwyciężony wstyd przeważył wszystko, wstyd jedynie dał mi siłę bezwstydu; im głębiej brnąłem w zbrodnię, tym bardziej obawa przyznania się czyniła mnie nieustraszonym. Widziałem jedynie grozę, iż mogę być odkryty, ogłoszony publicznie, w żywe oczy, złodziejem, kłamcą, oszczercą. Zamęt, w jaki mnie to wprawiało, odejmował mi wszelkie inne uczucie. Gdyby mi zostawiono czas do opamiętania, byłbym niechybnie wszystko wyznał. Gdyby mnie pan de la Roque wziął na osobność, gdyby powiedział: „Nie gub tej biednej dziewczyny. Jeśliś winien, wyznaj mi” — byłbym mu się bezzwłocznie rzucił do nóg, jestem pewny.
↓ Expand fragment ↓W dwa dni po przybyciu do Lyonu, kiedyśmy przechodzili uliczką niedaleko oberży, Mistrz dostał nowego...
↑ Hide fragment ↑W dwa dni po przybyciu do Lyonu, kiedyśmy przechodzili uliczką niedaleko oberży, Mistrz dostał nowego ataku, który tym razem był tak gwałtowny, iż przerażenie mnie ogarnęło. Zacząłem krzyczeć, wołać na pomoc, wskazałem oberżę, błagając, aby go tam zaniesiono. Następnie, gdy coraz większa ciżba gromadziła się koło człowieka leżącego bez życia i toczącego pianę na środku ulicy, opuścił go jedyny przyjaciel, na którego miał prawo liczyć. Skorzystałem z chwili, w której nikt na mnie nie zwracał uwagi, wykręciłem się na rogu i znikłem. Dzięki niebu, dopełniłem tego trzeciego ciężkiego wyznania.
↓ Expand fragment ↓Podczas mego pobytu w Genewie mamusia wybrała się do Chablais i odwiedziła mnie w Grange-Canal...
↑ Hide fragment ↑Podczas mego pobytu w Genewie mamusia wybrała się do Chablais i odwiedziła mnie w Grange-Canal. Brakło jej pieniędzy; nie miałem przy sobie tyle, ile było trzeba; posłałem w godzinę później przez Teresę. Biedna mamusia! Niechże opowiem jeszcze ten rys jej serca. Został jej, jako ostatni klejnot, jedynie mały pierścionek; zdjęła go, aby włożyć na palec Teresie, która oddała go jej natychmiast z powrotem, całując tę szlachetną rękę i zraszając ją łzami. Ach! to była chwila do uiszczenia mego długu. Trzeba było wszystko opuścić, aby iść za nią, towarzyszyć jej do ostatniej godziny, podzielić jej los, bez względu na to jaki. Nie uczyniłem tego. Pochłonięty innym uczuciem, czułem, iż przywiązanie moje do mamusi osłabło, zmrożone brakiem nadziei, abym mógł jej być użyteczny. Płakałem nad jej losem, ale nie poszedłem za nią. Ze wszystkich wyrzutów, jakich doznałem w życiu, oto najbardziej bolesny i uporczywy. Zasłużyłem przez ten postępek, na straszliwe kary, które odtąd ścigały mnie bez przerwy. Oby mogły okupić mą niewdzięczność!