Theme
Szatan
in work
Na Wzgórzu Śmierci
↓ Expand fragment ↓DUSZA WYGNANA Z RAJU
Świat cały drzemie —Świat cały śpi…Olbrzymie cienie kładą się na...
↑ Hide fragment ↑DUSZA WYGNANA Z RAJU
Świat cały drzemie —Świat cały śpi…Olbrzymie cienie kładą się na ziemię,Nad którą księżyc świeci nieruchomy,Jakby umarły…Niebios ogromyCiężko się sparłyNa sennych, mrocznych pochyłościach globu.O jakże smutno mi!O jak mi tęskno, samotno i smutno!Lucyferze! Lucyferze!Drogi kochanku mój!Z tobą wieczyste zawarłam przymierze —Czy mnie opuszczasz?Na to sine płótnoMojego lica rozlej barwy świeże —Tchów ciepłych zdrój!Luby wybrańcze mój,Czemu nie spieszysz do swojej wybranej,Do swojej duszy?…Cicho… to nie ty! O kamienne łanyUderza echo ludzkich stóp…Kto śmie przychodzić na ten życia grób?Kto ze śmiertelnych waży się w tej głuszySzeleścić włosem, rozwianym u czoła,Trupiego wzgórza nieskłóconą ciszęZakłócać swoim oddechem?Fałdami płaszcza rozbudzać dokołaZamęt w powietrzu, jakiego nie słyszęNigdy w tym miejscu?.. Ja się boję ludzi,Bo ile razy kto z poddanych śmierciZajdzie mi drogę, przeklina wnet chwilę,W której spełniony był grzech pierworodnyW Raju straconym…
↓ Expand fragment ↓GŁOS DUSZY WYGNANEJ Z RAJU
Gdzież jesteś, jasny Lucyferze?Nieprzemożoną masz władzę nade mną —Nad...
↑ Hide fragment ↑GŁOS DUSZY WYGNANEJ Z RAJU
Gdzież jesteś, jasny Lucyferze?Nieprzemożoną masz władzę nade mną —Nad twoją duszą,Nad twoją biedną i wygnaną duszą!Ona bez twego skinienia,Bez światła ócz twych, bez dźwięku twych szeptówStaje się niemą, ślepą, nieruchomą…A jeśli mówi, to na to, by jęczeć,A jeżli widzi, to na to, by błądzić,Jeśli się ruszy, to na to, by padać…Ognistym mieczem znów mnie anioł smaga,A mnie się zdaje, że to z twojej rękiTe krwawe razy… Ach! gdzie jesteś?GŁOS Z DALA
Idę!…
↑ Hide fragment ↑A ten twój rabi — posiada on pewność,Że dobrem jest to, za co tak haniebnąMa zginąć śmiercią?SZYMON Z KYRENY
Posiada.ALETHEJ
Odpowiedz:A ty masz pewność?SZYMON Z KYRENY
Mam —LUCYFER
Jestem!SZYMON Z KYRENY
To znaczy —Tak mi się zdaje… Jeszcze przed chwileczkąByłbym był przysiągł… a teraz… ja nie wiem…Chodźmy… ty wątpisz… i twoje wątpienieWzrok mi przesłania na wieczystą prawdę…A może… widzisz… człek jest zawsze tchórzem…Najodważniejszy jest tchórzem… Golgota —Ukrzyżowanie, które ma się spełnić…O tak… Golgota jest niezrozumiałą…Ciągnie… i widzisz, człek wie, że to dobre,Za co chce umrzeć, a gdy jest na szczycie,To, by nie umrzeć, powiada: nie warto —Bo nie wiadomo, azali jest dobre…Lecz człek wie… drogi przyjacielu… idźmy…Podaj mi ramię, widzisz, silny byłem,A jestem słaby…ALETHEJ
Chcesz się na wątpieniuOprzeć, mój druhu?…SZYMON Z KYRENY
Nie! człek wie, mój druhu,Że to jest dobre… A może on nie wie?…ALETHEJ
Dla człeka złem jest największym wątpienie:Najodważniejszych na tchórzów przemienia,A tak znienacka przychodzi i z chwilą.Gdy go się najmniej spodziewasz… W powietrzuPełno jest tego wątpienia… NieznaneI niewidzialne przywołują moceOno wątpienie ku tobie — a głosem,Który, choć ludzkie nie słyszy go ucho,Napełnia lękiem twe wnętrze… Najstraszniej,Gdy masz świadomość tej niszczącej siły,A nie masz władzy, by ją zgnieść, boś zwątpiłO możliwości tej władzy…LUCYFER
Tak! idźcie!Idźcie naprzeciw: brzask już niedaleki,Brzask, który dla was gorszy jest od nocy.Wasi ojcowie, wasze matki, siostryI wasi bracia wstają już z legowisk,Ażeby w porę stanąć do szeregu,Co na to miejsce Go przywiedzie… Patrzaj:Mieli odwagę wejść na wzgórze śmierci,Lecz schodzą z niego bez odwagi… Duszo!Jeden z nich moim, drugi nim się stajeI będzie moim, tak jak ty, o duszo,Na wieki wieków jesteś moją…
↓ Expand fragment ↓DUSZA WYGNANA Z RAJU
Luby,Najdroższy, słodki, wierny Lucyferze,Wierną masz we mnie kochankę! Przez...
↑ Hide fragment ↑DUSZA WYGNANA Z RAJU
Luby,Najdroższy, słodki, wierny Lucyferze,Wierną masz we mnie kochankę! Przez ciebieCzuję dopiero, że jestem!… Przy tobieCzuję, że światło dane jest mym oczomI że ruchomość dana jest mym stopom,Że moc jest dana mojemu głosowi,By się rozdzielał na dźwięki wyrazówI aby dźwięki te łączył w harmonięWielkiego hymnu: Kocham cię na wieki!LUCYFER
Duszo!DUSZA WYGNANA Z RAJU
Tysiącem lat niewysłowienieStrasznych męczarni zdała mi się chwila —Ta jedna chwila, kiedy me wołaniaBez echa brzmiały w miesięcznym okręgu,Budząc li przestrach u ludzi… TysiącemDługich, tak długich lat, że snać wiecznościąBył mi rok każdy, wydała się chwila,Ta jedna chwila, gdzie zbrakło ramienia,Abym się mogła na nim oprzeć, biednaI nieświadoma, na jaką ścieżynęSkierować kroki i — nie paść… TysiącemDługich, tak długich lat, że lat tych długośćTysiąc–by razy opasała wszechświat,Łącząc księżyce wszystkie, wszystkie słońca,Wszystkich tych globów lśniące miriady,Wydała mi się ta chwila, ta jednaJedyna chwila, gdy mi ust zabrakło,Do których teraz przyciskam swe wargi…Piję z nich napój rozkoszy, jedyny,Żywotność prawdy mający w swych kroplach,Wonny, przesłodki ten napój!… TysiącemDługich, tak długich lat, że w porównanieMogłaby z nimi pójść jedynie krótkośćNieprzeliczonych tysiącleci szczęścia,Które w objęciach twoich, o mój luby,Najdroższy, słodki, wierny Lucyferze,Znikomą tylko wydaje się chwilą…Niedobry, płochy kochanku! dlaczegoTak opuściłeś swą duszę?… Tak! całuj!Pieść! pieść! Nad dreszcz ten nie ma nic słodszego!W nim zapomnienie — w tym dreszczu najsłodszym —,Że przez nas poszedł lęk pomiędzy ludzi,Ach! złorzeczących twej duszy!… Pieść! CałujI nie opuszczaj duszy, wiecznie twojej!Pieść!… pieść!… tak!… całuj!… Niech po moich biodrachSpływa twa ręka!… Niech na mojej piersiSpoczywa róża twoich ust, od ogniNienasyconej miłości czerwona,Niewyczerpanej słodyczy wilgotnąRosą zroszona, rozchylona róża…Luby, najdroższy, słodki Lucyferze!Nie było ciebie i lęk przyszedł na mnie,Tak, lęk — śmiertelnych… Dlaczego–ś, niedobry,Płochy kochanku, zostawił na pastwęLęku twą duszę? lęku, który zdał sięTrwać tysiąclecia?LUCYFER
Byłem z Nim… W ciemnicy,W którą wtrącono tysiąclecia…DUSZA WYGNANA Z RAJU
Z kimże?LUCYFER
Z Tym, co ma zginąć na tym wzgórzu… Myśli,Że świat wybawi od lęku… DemonemZbrodni mnie nazwał, siebie synem bożym…Mówił, że moją wydrze mi kochankę,Mą lubą, drogą, moją wierną duszę —Przez śmierć ją wydrze…DUSZA WYGNANA Z RAJU
Nigdy! nigdy! nigdy!LUCYFER
Duszo, czy wierzysz we mnie?DUSZA WYGNANA Z RAJU
Wierzę.LUCYFER
Słuchaj:Do boju ze mną stanął znowu Tamten —DUSZA WYGNANA Z RAJU
Który mnie kazał aniołowi swemuWypędzić z Raju —LUCYFER
A mnie zamknął wrotaSwojego nieba, gdy, świadom swej siły,Nie chciałem sługą być u Jego tronu,A tylko równy panować przy równym…I cóż? czy zniszczył swojego rywalaNie! nie! zdarł z niego tylko suknię białąSwoich pokornych aniołów; w jej miejscuKrwawi się na mnie ciemnopurpurowyPłaszcz, godło władzy królewskiej. Z płomiennymBerłem pochodni w męskiej, twardej dłoniPrzebiegam odtąd cały krąg i w sercaLudzi wybranych wlewam światłość swoją,Iżby nie byli stadem wobec NiegoI nie wierzyli w Jego moc, co mocyNie miała tyle, by zgnieść przeciwnika,By mu odebrać nieśmiertelność… „Jestem!”Mówię do ludzi wybranych: „Patrzajcie,Jakim jest świat ten, który Jego wszechmoc,Sławiona przez was, stworzyła!” A jeśliPowie z nich który: „Dobrym, doskonałymW formie i treści był ten świat, gdy wyszedłZ rąk Jego twórczych, a tylko przez grzech twójStał się nikczemnym, kruchym i bezkształtnym”,Wnet mu odkrzyknę: „Czemu Ten wszechmocny,Ten wszechrozumny, wszechwiedny, wszechdobryDo tego grzechu dopuścił?” Tym jednymZmiatam pytaniem budowę ich wiary.A gdy się znajdą ludzie między nimi,Którzy w Tamtego wierzą przyrzeczenia,Że trzeba śmierci najlepszych, by zbawićŚwiat ten od śmierci, między czerń ich wiodęI każę patrzeć, jak mrą ci najlepsi,I tak powiadam: „Tylu ich umarło,A spójrzcie tylko na ten tłum, ulepionRęką Tamtego!”… I odtądW ich ciemnym, smutnym, łzą zalanym wnętrzuRozpoczyna się moje królowanie:Wielki ogarnia ich niepokój… „Jak to?Więc nie ma szczęścia?” pytają z rozpaczą;„Nie ma zbawienia? Nie ma już spokoju?”„Jest” wnet odszepnę… „Jest we mnie, jest w wierze,Iż tak zostanie do końca, iż wszystkoDo końca zostać tak musi.. Jest szczęścieW tej z owej wiary urodzonej wiedzy,Że człek ma tylko do wyboru jedno:Ukochać rozkosz, która wypłynęłaZ tego, co Tamten kazał nazwać grzechem…A gdy nastąpi przesyt wyczerpania,Tak im powiadam: „Ze mnie idzie rozkosz,Która jest wszystkim wszystkiego na świecie!Tamtego wińcie! On was tak ulepił,Że nie możecie zażywać do końcaMojej rozkoszy, co się stała dla wasWszystkim wszystkiego!”… I złorzeczą.DUSZA WYGNANA Z RAJU
Straszny–ś!LUCYFER
Duszo, w uściskach moich nie ma szczęścia?DUSZA WYGNANA Z RAJU
O luby, słodki, drogi Lucyferze!LUCYFER
I Tamten, gniewny, że Mu świat wydarłem,Wszczął ze mną walkę na nowo; obudziłJednego z dobrych i rzekł: Synu boży,Umrzyj, byś zbawił duszę, którą SzatanWięzi przy sobie.DUSZA WYGNANA Z RAJU
Drogi mój kochanku!LUCYFER
O duszo moja: wierzysz we mnie?DUSZA WYGNANA Z RAJU
Wierzę,LUCYFER
Byłem u niego w kaźni, w ciemnej kaźni,W którą wtrącono tysiąclecia… „TamtenW pomrok cię wtrącił!” powiadam.DUSZA WYGNANA Z RAJU
Uwierzył?LUCYFER
Na szczyt olbrzymi wziąłem jego ducha:„Spójrz”! tak wyrzeknę — „wszystkie te królestwaRzucę–ć pod nogi, wszystkie te bogactwa,Które są matką i ojcem rozkoszy,Tylko się ukorz przede mną! ulegnij!DUSZA WYGNANA Z RAJU
Uległ?… czy uległ?… Powiedz, Lucyferze,Czy On mocniejszy od ciebie?…LUCYFER
„Na krzyżuNiech giną łotry! ja cię na królewskimPosadzę tronie… tam miejsce dla ciebie!Twej strasznej śmierci czerń ta nie jest godną…Tamten jest słabszy ode mnie… Twa boleść,Twoje męczeństwo nie zbawi”…DUSZA WYGNANA Z RAJU
Usłuchał?LUCYFER
Idzie umierać… Patrzaj.. Tłum już mętnąWylał się falą z bram Jerusalemu…Świt już nad nami, a On między tłumemKroczy wgłąb mroków… Chodź naprzeciw niego,Zmieszaj się z czernią…DUSZA WYGNANA Z RAJU
A więc On się oparłTwojej potędze?…LUCYFER
W Ogrodzie OliwnymProsił Tamtego, ażeby mu odjąłKielich goryczy, ale potem, cichy,Wypił go do dna…DUSZA WYGNANA Z RAJU
Kielicha rozkoszyZ rąk twych nie przyjął? On jeden… On jeden…I idzie konać cichy i spokojny…Idzie umierać, aby świat wybawićOd tego lęku, który powstał z grzechu,A który czułam przed chwilą… Ty lękiemWięzisz przy sobie mnie, duszę… W rozkoszyZ tobą lęk tylko przycicha, nie ginie — — —
↓ Expand fragment ↓LUCYFER
Przytul się, duszo!…DUSZA WYGNANA Z RAJU
To grzech pierworodnyTakim szaleństwem dotknął ludzi...
↑ Hide fragment ↑LUCYFER
Przytul się, duszo!…DUSZA WYGNANA Z RAJU
To grzech pierworodnyTakim szaleństwem dotknął ludzi…Zgroza!Gdzież jest zbawienie?…LUCYFER
We mnie… Drżysz?… Odejdźmy…DUSZA WYGNANA Z RAJU
Nie! nie! Za grzech ów niech do dna wychylęKielich goryczy…LUCYFER
Tak, jak On w OliwnymPił go Ogrodzie?!… Odwrócę od ciebieTen znak upadku rozumu i woli…Kto nie chce pić go, nie pije… Czyż wartoDla takiej tłuszczy… Przytul się, ma duszo!DUSZA WYGNANA Z RAJU
Zimnyś!…LUCYFER
Me zimno jest ciepłem.DUSZA WYGNANA Z RAJU
Nie! kłamiesz!Od Niego, czuję, idzie ciepło…LUCYFER
Duszo!Czyż zimnem było me ciepło, gdyś w RajuMdlała z rozkoszy przy boku kochanka,Kiedy tą ręką odsłaniał twym oczomUrodę twojej nagości?… Pamiętasz?Wdzięczna, że bogów dałem ci świadomośćPiękna i dobra i prawdy, pieściłaśOczy twojego anioła!… Pamiętasz?Wargi rozwarte, płomienne, błyszczące,Lepkie od płynu miłosnej słodyczy,Do jego drżącej przykładałaś wargiI przytulając swe biało–różowe,A jak pierś globów harmonijne członkiDo jego ciała, które dreszcz przebiegał —Dreszcz nad dreszczami — szeptałaś poszeptemDrzew i strumieni: „O piękny! o dobry!O mój wieczysty! o mój nieskończony!O mój prawdziwy!… Przez ciebie wiem dzisiajTo, co jest wiedzą; przez ciebie poznałamCo jest poznaniem: że piękno w tych liniachI tych przegięciach, w tej pełni i barwieMojego ciała, a dobro i prawdaW najrozkoszniejszym spoczynku przy tobie!”Pamiętasz?… słońce zachodziło wówczas —DUSZA WYGNANA Z RAJU
Dla mnie!… Obmierzły mi uściski twoje!LUCYFER
Duszo! Tamtego wiń, że tworząc ciebie,Wlał w twoją krużę zaczątek przesytu…Że nasza miłość, nasza wielka miłość —DUSZA WYGNANA Z RAJU
Przed chwiląś widział, czym się miłość stajeDzięki grzechowi naszemu: kałużąBezecnych targów, w której człek się walaJak zwierz…O, pięknem i dobrem On tylko!On tylko prawdą! On tylko miłością —Czystą i świętą!… Patrz! śród orgii życiaIdzie ta Prawda, Dobro, Piękno, MiłośćCicho, pokornie, w wzgardzie, w pośmiewisku —Dla mnie tak idzie! dla mnie i przeze mnie!O Lucyferze zdradziecki! O kłamco,Któryś przez wieki kłamał!…LUCYFER
Duszo! duszo!Nie wierzysz we mnie?DUSZA WYGNANA Z RAJU
Nie wierzę!… nie wierzę!LUCYFER
Na pastwę tłumu cię zostawiam! — — —
↓ Expand fragment ↓DUSZA WYGNANA Z RAJU
O niezapomniany!Twórco cierniowej korony!O krwi spragniony,Wyciekającej ze serdecznej...
↑ Hide fragment ↑DUSZA WYGNANA Z RAJU
O niezapomniany!Twórco cierniowej korony!O krwi spragniony,Wyciekającej ze serdecznej rany!O źródło lęku! o bezwstydnej zbrodni,Od której hutnie roi się Golgota,Bezwstydny ojcze, hutny krzewicielu !Wiem: w twych uścisków lubieżnym weseluZnów się występek zapłodni,A jednak pcha mnie tęsknota,Której się oprzeć nie mogę,Na twej miłości wstrętną, podłą drogę.Nie jedną chwilę,Nie dzień, nie miesiąc, nie rok, nie wiek jedenTrwa w swojej sileTa orgia życia, która boży EdenZmieniła w piekieł zarzewie!Setki lat patrzę, jak na hańby drzewieZawisa Piękno, Dobro, Prawda, Miłość !Setki lat słyszę, jak dudni GolgotaOd wrzasku zgrai i od huku młotaI od bluźnierczej modlitwyNad wielkim skonem świętego Rybitwy!A jednak żądzy opiłość,A jednak grzeszna pcha mnie wciąż tęsknota,Której się oprzeć nie mogę,Na twoich pieszczot wstrętną, podłą drogę.Na krzyż spoglądam, na ten krzyż, co wiekiW swej strasznej grozie sterczy wciąż nade mnąI w księżycowym blasku cień dalekiRzuca w tę przestrzeń ciemną,W przybytek nigdy niezmazanej winy!Na krzyż spoglądam, na wyrzut godziny,Kiedy przeklęta, słodka rozkosz z tobąOkryła Eden żałobą!Na krzyż spoglądam, na którym ŻywotaSpełnia się gorzka męczarnia:I lęk mnie ogarnia!I lęków moich pełna jest Golgota!I, jak błędnica, szukam zapomnieniaW tej ciemnej smudze krzyżowego cienia,A demoniczna pcha mnie wciąż tęsknota,Której się oprzeć nic mogę,Na twych ukojeń wstrętną, podłą drogę.O Lucyferze!Z tobą wieczyste zawarłam przymierze,W ciebie jednego znów wierzę!Na zawsze dla mnie zamknięte już wrotaRozkwieconego Ogrodu:Śmierć synów bożych bram tych nie rozwarła!I wszystka we mnie nadzieja umarła,Tylko mną szarpie i miotaBól, co pozostał dla ludzkiego płoduStrasznym dziedzictwem mej zbrodni.Wiem, że występek znowu się zapłodniZ twoich uścisków, że nowa GolgotaPowstanie z grzesznej miłości,Co w naszym łonie zagości,A jednak pcha mnie płomienna tęsknota,Której się oprzeć nie mogę,Na twoich objęć rozpaczliwą drogę.W uszach brzmią ciągle rozpętanej rzeszyWrzaski i krzyki…Cały ten zamęt dziki,Który w przepaście upodlenia spieszy.Powrotną falą w me wnętrze się wlewa.W oczach sromotne wciąż mi stoją krzyże —I idą na mnie krwią ociekłe drzewaI swe ramionaWciskają gwałtem do mojego łona…Krzyż jestem żywy i żywa GolgotaW urągających ciżb zmąconym wirze…Uciec! zapomnąć! w twej Lecie utonąć!Przy twych całunkach spłonąć!Nieśmiertelności zadać kłam w rozkoszy,Której mi żaden syn boży nie spłoszy…Na ból, na rozpacz, co twą duszą miota,Na lęk, co wszystkie jej siły rozprzęga,W tobie się chowa ukojeń potęga:Szepce mi o tym piekąca tęsknota,Której się oprzeć nie mogę,A która pcha mnie na twych uciech drogę.Wróć do swej duszy, wróć, światło niosący!Do swojej duszy, drżącejOd tych uderzeń rozszalałej burzy,Od tego znoju,Co jedną dobę przemienił na wieki!Powróć, zwycięski panie, z swym promieniem,Który mi jednym świeci przeświadczeniem,Że już na zawsze los jest rozstrzygnięty,Że w życia odmętySynowie boży nie wniosą spokoju,Że nie przekształcą kałużyW czyste, krwią grzechu nieskalane rzeki!Od zmory,Co na mnie wszystkie rozpuściła lęki,Jest wybawniem dla twej duszy chorejWielka, jedyna twoich ust pieszczota…Niechaj aksamit twej młodzieńczej rękiPo moich biodrach spływa,Niech dreszcz nad dreszcze me kości przeszywa!…Tych dreszczów słodkich swej duszy nie żałuj,Pieść, pieść i całuj!W oszołomieniu miłości,Co w naszych łonach zagości,Zniknie krzyżami wieńczona Golgota…Ach! jesteś, luby!…LUCYFER
Jestem!… W twej żałobieJestem przy tobie i w tobie…DUSZA WYGNANA Z RAJU
Pieść! pieść i całuj! pieść! rozpraszaj ciemnieTym niezgaszonym płomieniem Żywota —LUCYFER
Duszo zbłąkana! duszo! wierzysz we mnie?DUSZA WYGNANA Z RAJU
Wierzę! ach! wierzę!Tęsknota,Której się oprzeć nie mogę — — —O Lucyferze! Lucyferze!Znajdę–ż wiecznego wybawienia drogęW twoich uściskach, które mnie tak kuszą,Że — — —LUCYFER
Duszo! duszo!DUSZA WYGNANA Z RAJU
Ach! pieść i całuj!… Niech w miłości twojejUtracę bytu świadomość… Ach!… zgoiMoja się rana, co taką katusząDręczy mnie wieki — — — ?LUCYFER
Duszo! duszo! duszo!..