Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
↓ Expand fragment ↓Ptaki nocne karmione krwią areny, plątajcie się w wieniec nade mną! —
Zgrzybiała ruino Wulkanu, ty...
↑ Hide fragment ↑Ptaki nocne karmione krwią areny, plątajcie się w wieniec nade mną! —
Zgrzybiała ruino Wulkanu, ty przemarzona od ludzi na gwiazdę czystości i wdzięku, dosyłaj mi bladych promieni!
Ziemio, daj, co się należy — powietrze daj, co mi winne jesteś — bym karmił się krwią i jadem jak niegdyś wiekuistymi ogniami Eteru!
↓ Expand fragment ↓Słychać podziemne stuki.SYMEON
Czemu odzywasz się ziemio, matko ciał umarłych, a nie żyjącego ducha...
↑ Hide fragment ↑Słychać podziemne stuki.SYMEON
Czemu odzywasz się ziemio, matko ciał umarłych, a nie żyjącego ducha?
IRYDION
Wyrok zapada nad miastem. —
CHÓR STARCÓW
Symeonie, Symeonie! Czy poznajesz gniewu Pańskiego straszliwe odgłosy?
SYMEON
Zaprawdę, gniew pański wam ogłaszam i błogosławię jemu. — Patrzcie! Podniósł się Wszechmocny i otchłań woła o miłosierdzie do niego! Patrzcie! Dreszcz bieży po skałach, zrywają się wichry jak syczące węże — Hosanna — Hosanna! Mogiły bałwochwalców pękają na dwoje. — Dzień zemsty zstępuje wśród burzy!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Hieronimie, dotrzymaj obietnicy. — Wola Jedynego objawia się nam. —
IRYDION
Skarby moje waszymi. — Krew moja waszą do ostatniej kropli — przysięgnijcie tylko krzyż ten zatknąć na szczytach Kapitolu!
CHÓR STARCÓW
Biada wam — biada. —
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
W imieniu Chrystusa, przysięgamy. —
IRYDION
I wprzódy nie odpoczniecie, nie pomodlicie się Jemu, ani ciała Jego pożywać będziecie!
CHÓR
Nie — nie — nie!
CHÓR STARCÓW
Uciekajcie bezbożni — łamią się filary — ziemia się rozstępuje. —
IRYDION
Pod nami tak Rzym padać będzie. —
INNI
Strzeżcie waszych pochodni. —
SYMEON
Idźcie za mną. — Ten, którego niosę, na rozhukanych falach stąpał bezpiecznie. —
INNI
Ognia, ognia!
CHÓR BARBARZYŃCÓW
Rwijmy się za pasy z tłumem. — Syny ludów nie zginą tu marnie wśród podrzutów siarczystej, niecierpianej ziemi!
INNI
W tył, nazad — tu ognie buchnęły!
IRYDION
W tę stronę, ku naszym smęterzom, ku Eloimowi. — Ach, trwoga pomieszała rozumy wasze!
SYMEON
Odparła mnie opoka i jednym rzutem runąłem do stóp twoich. —
IRYDION
Oprzyj się na mnie — ten głaz dotąd nie zadrżał ni razu. —
SYMEON
Gdzie ci, którzy szli za mną?
IRYDION
Zniknęli. — Nocy takiej nie widziałem nigdy — z tysiąca pochodni ledwo gdzie jeszcze tli się gwiazda jaka. —
SYMEON
Zgasła ta, na którąś patrzył. — Ach! I tamta, i tamta!
POMIESZANE GŁOSY
Odpuść nam winy nasze — w godzinę śmierci błagamy cię, Panie!
SYMEON
Wyciągnij ramię — zawieś pochodnię nad tym morzem cieniów. —
IRYDION
Daremno. —
SYMEON
Słyszałeś łoskot, co przydusił głosy starców?
IRYDION
Tam odzywają się żyjący — do mnie!
SYMEON
Ale ci, którzy Pana tu błagali przed chwilą!
IRYDION
Pan już o nich pamięta teraz — do mnie, do mnie!
CHÓR BARBARZYŃCÓW
Błądziliśmy na przemian w ciemnościach i w ogniu — zewsząd odegnały nas pioruny, ale serca nasze biją tak zimno, jak biły przed burzą!
IRYDION
Przytknijcie wasze pochodnie. — Ja was wyprowadzę. — Ja pamiętam drogę. —
SYMEON
Ot, głuche gwary się ozwały. — To bracia nasi, co się przedarli ku Eloimowi — za nimi!
GŁOS W ODDALENIU
Pal się, ziemio, na dzień ostatni świata. —
↓ Expand fragment ↓Nadchodzą słupy ognia, wśród nich Masynissa.CHÓR PODZIEMNYCH GŁOSÓW
Patrz! Staliśmy się jak lampy cichej...
↑ Hide fragment ↑Nadchodzą słupy ognia, wśród nich Masynissa.CHÓR PODZIEMNYCH GŁOSÓW
Patrz! Staliśmy się jak lampy cichej świątyni, o my gorejący, o my nieszczęśliwi, ofiary mąk tylu, od wieków tylu!
MASYNISSA
Przyjdzie chwila, w której cała ziemia na pastwę oddaną wam będzie — ale na dzisiaj tu koniec drogi waszej — nie pójdziecie dalej!
CHÓR
Zwycięstwo! Do czasu tylko żyjemy rozpaczą i nocą! I zapytają się duchy niebieskie — „gdzie ziemia, siostra nasza?” — i zapyta się ten, który ją zbawił — „gdzie oblubienica moja?” — a my wytrząśniem pod ich gwiazdy jej umarłe popioły!
MASYNISSA
Z wolna, z cicha, dzieci moje! — Ta chwila w nieśmiertelności waszej, ale tysiąc tysięcy ludzkich pokoleń od niej przegradza was jeszcze.
Wprzódy muszą siły swoje styrać — każdą wiarę krwią popierać i ogłosić ją fałszem. — Każde zaprzeczenie błotem zarzucić i ubóstwić je wreszcie! — Aż doważy się szala ich mierności i dumy, aż siwizna głupstwem się stanie, a siła szaleństwem!
CHÓR
I zginą!
MASYNISSA
Myśl ich osiądziem — w niej światy tworzyć będziem coraz dalsze od prawdy — tak iskrę, którą wzięli z górnych przestrzeni zamęczym w ich duszach. — Uwieńczym ich skronie ognikami wiedzy. — Znikome berła powierzym ich dłoniom. — Wyniesiem ich na samodzierżców ziemi!
CHÓR
I zginą!
MASYNISSA
przechadza się wśród ogniówWiaro, nadziejo, miłości! Trójco, która miałaś trwać na wieki, rozerwałem cię dzisiaj w sercach dzieci najukochańszych, błogosławieństwa twego! Nie. — Ty nimi nie zaludnisz spustoszałych przestrzeni, kędy wrzały niegdyś roje szczęśliwych i pięknych. — Ty już nigdy takich nie dostaniesz synów. — Sama zgasiłaś słońca, które były chwałą twoją!
CHÓR
Niechaj trony nasze wiecznie sterczą próżne i martwe — niechaj pieśni pochwalne u ich stóp konają!
MASYNISSA
Tej nocy naszych następców poczęła się zguba. — Jako my niegdyś, tak i oni odpadną od niego!
CHÓR
I przyjdą jeść chleb nasz i mieszkać w ciemnym domu naszym!
MASYNISSA
Wrogu! Ty wiesz, że ich duch obłąkany od pierwszej wiosny ziemi! — Odtąd dnia nie będzie, żeby się nie kłócili o przymioty i imiona twoje.
W imieniu twoim będą zabijać i palić. — W imieniu twoim gnić i milczeć. — W imieniu twoim uciekać. — W imieniu twoim powstawać i burzyć!
Ukrzyżowan będziesz zarówno w ich mądrości i niewiadomstwie, w ich rachubach i szałach, zarówno w sennej pokorze ich modlitw i w bluźnierstwach ich dumy!
Na szczytach niebios ten puchar goryczy pić będziesz, dopóki ich nie przeklniesz na wieki. — Na szczytach niebios, wśród potęg twoich doznasz, co to piekło nasze!
CHÓR
Chwała nam i temu, co dotąd jaśnieje w ogniu odrzucenia, jak pałał niegdyś tęczami siły! Chwała nam — chwała nam!
MASYNISSA
On skazę piorunów zakrył dłonią na czole. — Na dnie przepaści, on myśl krzepi na dzień ostatni świata! Chwała jemu. — A teraz owińcie mnie, ciemności — teraz w milczeniu skonajcie, bracia moi!
↓ Expand fragment ↓W powietrzu skwar i milczenie — chmury żadnej, żadnego powiewu, a głębie się wzruszyły i pełnymi...
↑ Hide fragment ↑W powietrzu skwar i milczenie — chmury żadnej, żadnego powiewu, a głębie się wzruszyły i pełnymi bałwany, piersią purpurową jęknęły ku niebu. — Ten, który zamieszkał w otchłani, i ten, który obiecał, stanął na wirach fal i stopą czarniejszą od nocy gniótł niewolnice swoje.
Od jego postaci łuna wzbija się, jakby drugie słońce zaszło. — Od jego ramion stacza się mgła na dalekie wody. — On idzie samotny i jak przed wiekami z nieśmiertelną starością na czole.
A kiedy dosiągł lądu, odetchnęło morze i w zmierzchu znękane usnęły bałwany.