Audiobooki Wolnych Lektur znajdziesz na naszym kanale na YouTube. Kliknij, by przejść do audiobooków i włączyć subskrypcję.
5644 free readings you have right to
Już się ma pod koniec starożytnemu światu — wszystko, co w nim żyło, psuje się, rozprzęga...
Już się ma pod koniec starożytnemu światu — wszystko, co w nim żyło, psuje się, rozprzęga i szaleje — Bogi i ludzie szaleją.
Zygmunt Krasiński, Irydion
Naprzód, Bogi i ludzie! — Drogi wasze się pokrzyżują od wschodu na zachód, od północy na...
Naprzód, Bogi i ludzie! — Drogi wasze się pokrzyżują od wschodu na zachód, od północy na południe. Miejsca dla was nie będzie. — Idźcie więc i kołujcie, błądźcie i wracajcie potem.Tak zwykle przed śmiercią bywa.Naprzód, Bogi i ludzie! — Szalejcie do woli — ostatni to szał, ostatnia to gonitwa wasza — a Fatum z was się urąga, krzyż godłem swoim wzięło i wy wszyscy wcześniej czy później padniecie przed krzyżem.
Naprzód, Bogi i ludzie! — Drogi wasze się pokrzyżują od wschodu na zachód, od północy na południe. Miejsca dla was nie będzie. — Idźcie więc i kołujcie, błądźcie i wracajcie potem.
Tak zwykle przed śmiercią bywa.
Naprzód, Bogi i ludzie! — Szalejcie do woli — ostatni to szał, ostatnia to gonitwa wasza — a Fatum z was się urąga, krzyż godłem swoim wzięło i wy wszyscy wcześniej czy później padniecie przed krzyżem.
Zrywa jej welon. Pryśnij obsłono duszy mojej! Porywa ją w objęcia. Usta, zostawcie na tym...
Zrywa jej welon. Pryśnij obsłono duszy mojej! Porywa ją w objęcia. Usta, zostawcie na tym bladym czole obietnicę lepszego losu!KORNELIAAch! Wraz z tobą na wieki potępiona jestem!Mdleje.GŁOSŚpieszaj, śpieszaj!IRYDIONbiorąc hełm i oręż, potem wraca i nachyla się nad niąNie, ty nie umarłaś! Przyciska ją do piersi. Obudź się na twardym pancerzu męża, obudź się Kornelio. Masynisso! Bądź mi przeklętym, jeśli jej zguby nie odkupisz mi zwycięstwem!KORNELIAKto woła?IRYDIONTen, o którym powiedziano, że przyjdzie i pokona dumnych!KORNELIAWidzę nareszcie, widzę ciebie. — Ty raczyłeś dotknąć się oblubienicy twojej. — Długo czekałam. —IRYDIONPodnieś głowę — rozedrzyj wzrokiem te sklepienia. Tam wybrani śpiewają hymn tryumfu. — Zmartwychwstań!IRYDIONO Panie! Chwała bitew naokoło twarzy twojej — płoniesz cały blaskami żelaza — Panie, gdzie rany twoje, niech je obleję łzami!IRYDIONpodnosi jąJutro, niewiasto, spełnią się przepowiednie o Królestwie Krzyża.KORNELIAO, nie rozpraszaj się wśród ciemności — oni mówili, że przyjdziesz, a teraz Ty mnie nie weźmiesz z sobą. — Ty zapomnisz o służebnicy Twojej!IRYDIONBiedna! Powstań — nie płacz — nie rozpaczaj!KORNELIADaj mi zaginąć w chwale Twojej! Ja już umarłam, o Panie!IRYDIONporywa ją z ziemiDni kilka jeszcze, niewiasto. — Tymczasem wołaj na braci swoich: „do broni”.Odchodzi.KORNELIASłyszycie ostatek słowa Jego. — On zstąpił drugi raz na ziemię i tą razą miecz w jego prawicy połyska — Do broni! Kości umarłych, żyjący kapłanie ludu boży, odpowiedzcie! On tak kazał. — Za mną: do broni, do broni!
Zrywa jej welon. Pryśnij obsłono duszy mojej! Porywa ją w objęcia. Usta, zostawcie na tym bladym czole obietnicę lepszego losu!
Ach! Wraz z tobą na wieki potępiona jestem!
Śpieszaj, śpieszaj!
Nie, ty nie umarłaś! Przyciska ją do piersi. Obudź się na twardym pancerzu męża, obudź się Kornelio. Masynisso! Bądź mi przeklętym, jeśli jej zguby nie odkupisz mi zwycięstwem!
Kto woła?
Ten, o którym powiedziano, że przyjdzie i pokona dumnych!
Widzę nareszcie, widzę ciebie. — Ty raczyłeś dotknąć się oblubienicy twojej. — Długo czekałam. —
Podnieś głowę — rozedrzyj wzrokiem te sklepienia. Tam wybrani śpiewają hymn tryumfu. — Zmartwychwstań!
O Panie! Chwała bitew naokoło twarzy twojej — płoniesz cały blaskami żelaza — Panie, gdzie rany twoje, niech je obleję łzami!
Jutro, niewiasto, spełnią się przepowiednie o Królestwie Krzyża.
O, nie rozpraszaj się wśród ciemności — oni mówili, że przyjdziesz, a teraz Ty mnie nie weźmiesz z sobą. — Ty zapomnisz o służebnicy Twojej!
Biedna! Powstań — nie płacz — nie rozpaczaj!
Daj mi zaginąć w chwale Twojej! Ja już umarłam, o Panie!
Dni kilka jeszcze, niewiasto. — Tymczasem wołaj na braci swoich: „do broni”.
Słyszycie ostatek słowa Jego. — On zstąpił drugi raz na ziemię i tą razą miecz w jego prawicy połyska — Do broni! Kości umarłych, żyjący kapłanie ludu boży, odpowiedzcie! On tak kazał. — Za mną: do broni, do broni!
Czy już bliski poranek?WIKTORDopiero noc się zaczęła.KORNELIAA Dzień Sądu czy bliski...
Czy już bliski poranek?
Dopiero noc się zaczęła.
A Dzień Sądu czy bliski...
Czy już bliski poranek?WIKTORDopiero noc się zaczęła.KORNELIAA Dzień Sądu czy bliski, ojcze?WIKTORW każdej chwili Syn człowieka może nas powołać przed swoje oblicze. — Czy ty co przeczuwasz?
A Dzień Sądu czy bliski, ojcze?
W każdej chwili Syn człowieka może nas powołać przed swoje oblicze. — Czy ty co przeczuwasz?
Czyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy? Czy nie pamiętasz słów Jedynego...
Czyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy? Czy nie pamiętasz słów Jedynego, kiedy odchodząc przyrzekł swoim, że powróci i królować będzie? Czyż ulubieniec Jego na dzikiej Patmos nie powtarzał, że Babylon runie, a sprawiedliwi na gruzach zasiądą?KORNELIAKiedyś, kiedyś, ale nie dzisiaj. —IRYDIONDziś siostro lub nigdy!KORNELIAWiktor wyklął Eugeuesa, który tak myślał i mówił.IRYDIONRzymianie ukrzyżowali Eudora, który tak myślał i mówił. —KORNELIAPójdź do biskupa, wyspowiadaj się jemu, zapytaj się go, jak posłuszne dziecię. —IRYDIONJa dzieckiem tylko być zdołam przy tobie na chwilę znikomą, jak fala, co nie wróci nigdy. — Za okręgiem twoich spojrzeń we krwi ja broczyć będę — trawa nie porośnie, gdzie mój koń przeleci!KORNELIABluźnisz!IRYDIONNie — ja przeczuwam tryumf Boga twego!KORNELIACzyż on takiego zwycięstwa nauczał? Czyż nie odpuścił wszystkim? Czyż słabych nie ubłogosławił dla ich słabości? Czyż niewiniątkom nie obiecał królestwa niebios, dlatego że drobne i ciche? —IRYDIONTaki był początek — ale dziś siostro słabi w sile wyrośli, niewiniątka stali się mężami!
Czyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy? Czy nie pamiętasz słów Jedynego, kiedy odchodząc przyrzekł swoim, że powróci i królować będzie? Czyż ulubieniec Jego na dzikiej Patmos nie powtarzał, że Babylon runie, a sprawiedliwi na gruzach zasiądą?
Kiedyś, kiedyś, ale nie dzisiaj. —
Dziś siostro lub nigdy!
Wiktor wyklął Eugeuesa, który tak myślał i mówił.
Rzymianie ukrzyżowali Eudora, który tak myślał i mówił. —
Pójdź do biskupa, wyspowiadaj się jemu, zapytaj się go, jak posłuszne dziecię. —
Ja dzieckiem tylko być zdołam przy tobie na chwilę znikomą, jak fala, co nie wróci nigdy. — Za okręgiem twoich spojrzeń we krwi ja broczyć będę — trawa nie porośnie, gdzie mój koń przeleci!
Bluźnisz!
Nie — ja przeczuwam tryumf Boga twego!
Czyż on takiego zwycięstwa nauczał? Czyż nie odpuścił wszystkim? Czyż słabych nie ubłogosławił dla ich słabości? Czyż niewiniątkom nie obiecał królestwa niebios, dlatego że drobne i ciche? —
Taki był początek — ale dziś siostro słabi w sile wyrośli, niewiniątka stali się mężami!
Loading