↓ Expand fragment ↓Kilka razy my widzieli łzy w jego oczach, ale nikt nigdy nie dostrzegł uśmiechu na...
↓ Expand fragment ↓W katakumbach los Rzymu cię rozstrzygnie. — Idź — znamię ich na twoich piersiach, woda ich na...
↑ Hide fragment ↑W katakumbach los Rzymu cię rozstrzygnie. — Idź — znamię ich na twoich piersiach, woda ich na twoim czole, niech tajemnice ich w twoich ustach będą. — Zaszczepiaj zemstę w imieniu Boga niezemszczonego dotąd. — Gdzie jego ołtarze, gdzie jego chwała na powierzchni Ziemi? — A kiedy będziesz ich wiódł i uzbrajał, kiedy ich ręce kłaść będziesz zakazane miecze, o, wtedy synu mój, duch mój będzie z tobą!
↓ Expand fragment ↓Z tylu dziewic, które tam więdnieją w modlitwach i postach, jedną wybierz i rzuć im...
↑ Hide fragment ↑Z tylu dziewic, które tam więdnieją w modlitwach i postach, jedną wybierz i rzuć im ponad dusze. — Uczyń ją zwierciadłem myśli twoich — niech je odbija i ciska naokół bez pojęcia, bez czucia — ale siłą, co w piersiach męża góruje, porwana i zniszczona!
IRYDION
Znam jednę — wszyscy darzą ją imieniem błogosławionej i świętej przed czasem, a ona lubi mi rozpowiadać niebiosa. —
↓ Expand fragment ↓Pamiętaj chwalić jej Boga, każdą ranę Jego chwalić, z każdym gwoździem, co przebił Jego, żałośnie...
↑ Hide fragment ↑Pamiętaj chwalić jej Boga, każdą ranę Jego chwalić, z każdym gwoździem, co przebił Jego, żałośnie się pieścić. — Ona się kocha w tym ciele rozkrzyżowanym, w tych rysach, które sobie wymarzyła pięknymi, gasnącymi w zwycięstwie miłości. — Ona ich nie widziała, kiedy konały ze wstrętem bólu, w milczeniu osłabienia, zmazane krwią, z wichrem gwiżdżącym wśród włosów!
↓ Expand fragment ↓Zrywa jej welon. Pryśnij obsłono duszy mojej! Porywa ją w objęcia. Usta, zostawcie na tym...
↑ Hide fragment ↑Zrywa jej welon. Pryśnij obsłono duszy mojej! Porywa ją w objęcia. Usta, zostawcie na tym bladym czole obietnicę lepszego losu!
KORNELIA
Ach! Wraz z tobą na wieki potępiona jestem!
Mdleje.GŁOS
Śpieszaj, śpieszaj!
IRYDION
biorąc hełm i oręż, potem wraca i nachyla się nad niąNie, ty nie umarłaś! Przyciska ją do piersi. Obudź się na twardym pancerzu męża, obudź się Kornelio. Masynisso! Bądź mi przeklętym, jeśli jej zguby nie odkupisz mi zwycięstwem!
KORNELIA
Kto woła?
IRYDION
Ten, o którym powiedziano, że przyjdzie i pokona dumnych!
KORNELIA
Widzę nareszcie, widzę ciebie. — Ty raczyłeś dotknąć się oblubienicy twojej. — Długo czekałam. —
IRYDION
Podnieś głowę — rozedrzyj wzrokiem te sklepienia. Tam wybrani śpiewają hymn tryumfu. — Zmartwychwstań!
IRYDION
O Panie! Chwała bitew naokoło twarzy twojej — płoniesz cały blaskami żelaza — Panie, gdzie rany twoje, niech je obleję łzami!
IRYDION
podnosi jąJutro, niewiasto, spełnią się przepowiednie o Królestwie Krzyża.
KORNELIA
O, nie rozpraszaj się wśród ciemności — oni mówili, że przyjdziesz, a teraz Ty mnie nie weźmiesz z sobą. — Ty zapomnisz o służebnicy Twojej!
IRYDION
Biedna! Powstań — nie płacz — nie rozpaczaj!
KORNELIA
Daj mi zaginąć w chwale Twojej! Ja już umarłam, o Panie!
IRYDION
porywa ją z ziemiDni kilka jeszcze, niewiasto. — Tymczasem wołaj na braci swoich: „do broni”.
Odchodzi.KORNELIA
Słyszycie ostatek słowa Jego. — On zstąpił drugi raz na ziemię i tą razą miecz w jego prawicy połyska — Do broni! Kości umarłych, żyjący kapłanie ludu boży, odpowiedzcie! On tak kazał. — Za mną: do broni, do broni!
↓ Expand fragment ↓Czy ty go potępiasz, córo chrześcijan? — On chciał, by cierpiący odrzucił więzy — by ślepy w...
↑ Hide fragment ↑Czy ty go potępiasz, córo chrześcijan? — On chciał, by cierpiący odrzucił więzy — by ślepy w niewoli przejrzał i poznał progi ojczyste — by głuchy i niemy przemówił rodzinną mową. — Czyż on nie zwiastował powtórnego przyjścia Boga twego? Jan niegdyś samotny, bezbronny, wołał na pustyni, że nadchodzi syn człowieka, ale ten który umęczon będzie. — Ojciec mój poprzedził tego, który zwycięży. — Tego, co królować będzie, tego, o którym zwątpiłaś!
KORNELIA
Ja?
IRYDION
chwytając ją za ramięBoś sądziła, że on tę ziemię zostawi na łup Rzymianom — ty myślałaś, że on krwi waszej niesyty będzie!
KORNELIA
Zgubiony — och! Panie! A jednak ogień wiekuisty, ogień Cherubów w oczach mu jaśnieje!
IRYDION
Uwierz. — Ty się nie domyślasz, co mnie czeka jutro. — Uwierz — ja wodzem ludu twego. — Uwierz, a Jowisz z Kapitolu runie, by nie powstać więcej.
↓ Expand fragment ↓Czyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy? Czy nie pamiętasz słów Jedynego...
↑ Hide fragment ↑Czyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy? Czy nie pamiętasz słów Jedynego, kiedy odchodząc przyrzekł swoim, że powróci i królować będzie? Czyż ulubieniec Jego na dzikiej Patmos nie powtarzał, że Babylon runie, a sprawiedliwi na gruzach zasiądą?
KORNELIA
Kiedyś, kiedyś, ale nie dzisiaj. —
IRYDION
Dziś siostro lub nigdy!
KORNELIA
Wiktor wyklął Eugeuesa, który tak myślał i mówił.
IRYDION
Rzymianie ukrzyżowali Eudora, który tak myślał i mówił. —
KORNELIA
Pójdź do biskupa, wyspowiadaj się jemu, zapytaj się go, jak posłuszne dziecię. —
IRYDION
Ja dzieckiem tylko być zdołam przy tobie na chwilę znikomą, jak fala, co nie wróci nigdy. — Za okręgiem twoich spojrzeń we krwi ja broczyć będę — trawa nie porośnie, gdzie mój koń przeleci!
KORNELIA
Bluźnisz!
IRYDION
Nie — ja przeczuwam tryumf Boga twego!
KORNELIA
Czyż on takiego zwycięstwa nauczał? Czyż nie odpuścił wszystkim? Czyż słabych nie ubłogosławił dla ich słabości? Czyż niewiniątkom nie obiecał królestwa niebios, dlatego że drobne i ciche? —
IRYDION
Taki był początek — ale dziś siostro słabi w sile wyrośli, niewiniątka stali się mężami!
↓ Expand fragment ↓W dniu jednym świat posiąść, nie ten nędzny, kędy błyszczy złoto i stęka żelazo, ale...
↑ Hide fragment ↑W dniu jednym świat posiąść, nie ten nędzny, kędy błyszczy złoto i stęka żelazo, ale ten ogromny, ten świat dusz wszystkich, i panować im w imieniu Twoim, o Boże! Ach! Gdyby morze jasności, ta myśl przede mną rozciągnięta — ku niej płynę w potokach cierpienia i poniżenia coraz olbrzymiej rozpychając zasępione fale. — O Chrystusie! Podbiję ci wszystko, co zowie się ciałem. — Tam w dole będą pustynie, skały, miasta, stamtąd szumią wołania królów i kupców, a duch mój, odbicie Twego na ziemi, zawieszony w górze, jednością potęgi ich ściska. — Każę im milczeć lub modlić się, drżeć lub radować się — myśleć lub zasnąć!
↓ Expand fragment ↓Symeonie, Symeonie! Dlaczego ten, co idzie za tobą, co niedawno jeszcze nosił szatę katechumena dziś...
↑ Hide fragment ↑Symeonie, Symeonie! Dlaczego ten, co idzie za tobą, co niedawno jeszcze nosił szatę katechumena dziś przywdział zbroję? — Naucz go i oświeć, by puklerzem była mu skrucha, a szczera modlitwa jedynym orężem. —
SYMEON
do IrydionaWstąp na mogiłę — odpowiadaj za siebie. — Ja tymczasem wezwę jeszcze ducha — chwil kilka jeszcze, a stanę się w duchu.
IRYDION
Kto się pyta, niechaj własnej mądrości nie ufa, ale niech spojrzy wokoło i przypomni sobie przepowiedziane dni klęski mające zawisnąć nad ziemią!
Czasy milczenia kończą się dzisiaj, bo przebrały się męki sprawiedliwych — w grobach już miejsca nie znaleźć. — Koście umarłych gwałtem nas opychają ku słodkim błękitom. —
Kto leżał w prochu, niechaj powstaje, kto się weselił nad naszymi głowy, niechaj zadrży — bo przepaście wejdą w górę, a wzgórza zapadną w otchłanie!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Synu obietnicy, pokój Pana niechaj będzie z tobą.
IRYDION
Pioruny gorejące Pana niechaj będą ze mną i z wami. — Z krzywd waszych stało się moje natchnienie — w łasce Jedynego, potrójnego, wszczęła się otucha moja — a waszą wolą moja posetniona siła niechaj wre i woła o pomstę do Boga!
Słuchajcie mnie. — Miasto rozdzieliło się tej nocy. — Syn wszeteczeństwa zachwiał się na tronie. — Pretorianie odwrócili serca od niego. — Lud, jak morze niepewne, któremu wiatru się podda, kołysze się i milczy — ale wnet nań spadną ciężkie wichrów skrzydła, runą weń grady pomieszanych chęci. — Patrzcie! Widome ciemności gromadzą się nad stolicą, która morduje proroków i świętych. — W całej Azji powstają legiony. — Nad Renem burzą się Allemany. — Cezar i Aleksander zabierają się do ostatniej rozprawy. — Ten wzywa Mitrę, tamten Statora — a któren zwycięży, zwycięży z przekleństwem Chrystusowi na ustach!
Oto znak wam dany, hasło obiecane — patrzcie, a ujrzycie. — Chciejcie, a będziecie wolnymi!
CHÓR STARCÓW
Kto ci dał władzę i na czole twoim wyrył słowo Boże? Gdzie Wiktor, ojciec wiernych, pasterz namaszczony? Czy on powie o tobie: — „On jest ten, którego Pan wzbudził”? —
SYMEON
wstępując na drugą mogiłęJa mu świadczę! Wznosi krzyż. Płyńcie łzy moje, roztwórzcie się rany piersi moich. — Oto Pan nad wszystkie pychy, Bóg i zwycięzca przybity do progów śmiertelnych! — Wy, którzy nie macie serca, stójcie na miejscu jak głazy porzucone na ścieżce. — Ja nie do was mówię! — Wy, co nie pragniecie by, Hierozolima wyszła z toni czasów, starzejcie się i milczcie. — Ja nie do was mówię!
Tych tylko wzywam, dla których on hańbę znosił, pośmiewisko wytrzymał, aż słońce od mąk jego przesłoniło się nocą! Od nocy tej straszliwej kto się upomniał o obelgi syna człowieka? Nikt go nie odział, nikt nie napoił. — Wszystkie narody ziemi jedne po drugich ukrzyżowały go na nowo!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Przekleństwo czcicielom Molocha!
IRYDION
Nie wypuszczacie chwili, która nadlatuje. — Nie patrzcie na nią jak na skrzydła, co mijają i giną w oddali, jak na błyskawicę, co błyśnie i zamrze w błyśnięciu! Ale wszyscy razem, zgodnie, wyciągnijcie ramiona — objąć ją — przycisnąć do serc waszych, o bracia — z niej, drobnej dzisiaj, z niej, co nie powróci nigdy, wydobyć iskrę życia — bo zaprawdę wam ogłaszam, że w niej długie wieki drzemią. — Jeśli je obudzicie, staną się waszymi!
CHÓR STARCÓW
Ogień modlitwy gaśnie w łonie naszym — mgła tajemnicza zsuwa się nad nami — Panie, od pokus zwodziciela wybaw nas, Panie!
IRYDION
To słabość — przez kajdany ojców waszych odrzućcie ją — przez stosy Nerona odrzućcie ją — przez ofiary cyrku zaklinam was, bądźcie silnymi!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Głos twój jak dźwięk trąby grzmiącej pędzi nas ku płaszczyznom ziemi — ale drżą nam piersi, włosy powstają na głowie! O Symeonie z Koryntu, odezwij się — mów, czy nie widzisz czego?
SYMEON
Widzę wzrokiem Jana, który przed laty patrzał na wybranych. — On w grobie śpi wśród nachylonych aniołów i powstanie dzisiaj lub jutro — wtedy się usunę — a teraz ja prorokuję, ja wołam!