Dzisiaj aż 13,496 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Jerzy Liebert, Kołysanka jodłowa (tomik), Kołysanka jodłowa, II, Piosenka do Warszawy
Za żelazną bramą → ← O czułej nocy

Spis treści

      Jerzy LiebertKołysanka jodłowaPiosenka do Warszawy

      (C. K. Norwid)

      1
      Warszawo! ach, któryż to raz
      Od murów twoich biegiem precz —
      W oddali nikł Zygmunta miecz,
      Zamek królewski, Nowy Zjazd…
      5
      Po wszystkie czasy klnąc twój bruk,
      Twój blichtr i szyk, twój gorzki chleb,
      Zmykałem stąd, zachodząc w łeb —
      Jakżem choć dzień wytrzymać mógł!
      A później — przez Kierbedzia most,
      10
      Warszawo! powracałem znów,
      Nieśmiały, pełen tkliwych słów
      I jakże czuły na twój głos…
      Znajdźcież mi drugi taki gród —
      Ten smętny czar, ten senny tłum,
      15
      Górnych i durnych pełen dum,
      Niezłomnych wad, zabawnych cnót…
      Znajdźcież mi drugi taki kąt,
      Co tak sam w sobie — z siebie rad,
      Ani ogląda się na świat…
      20
      I mówcie — jakże biec mi stąd?…
      Coś solą w oku naszych miast,
      Warszawo! kocham nóg twych rytm,
      Twój spleen, twój lombardowy kwit,
      Co oko piekl nie jeden raz…
      25
      Twój akcent w uszach moich brzmi
      I mimo klątw, krakowskich gróźb —
      Kocham twe cuś i twoje ktuś
      I czarujące zawsze ji
      Tu wschodzi laur, zakwita mirt,
      30
      Echem rozbrzmiewa wzdłuż i wszerz —
      Lechonia żart, Tuwima wiersz
      I Boya-mędrca z muzą flirt…
      Ani tu Zachód, ani Wschód —
      Coś tak jak gdybyś stanął w drzwiach…
      35
      Tu krewnych mam — rodzinka, ach!
      Forsytów naszych wdzięczny ród…
      Tu snobów, czytelniku, wierz,
      Królestwo! — o tym wiem coś sam:
      Pewnego dygnitarza znam
      40
      I fabrykanta cukrów też…
      Bóg z nimi!… Gwiazda twoja trwa
      Jasna pośród rodzimych sfer —
      Gdzieś jakiś widok… jakiś skwer…
      Jakaś z nad Wisły wiotka mgła…
      45
      Uliczki wylot… pomnik… plac…
      Gdzieś jakiś dom… gdzieś jakiś róg,
      Na którym dzień bym marzyć mógł,
      Czuły — pod bystrym okiem władz…
      Ty myśli naszych, naszych serc,
      50
      Przeczuwasz dzieje, umiesz treść —
      Listopad wiesz, majową wieść!…
      I… duszno tu, tak prawdę rzec.
      To pewne — niema w tobie zdrad,
      Ty w oczy nasze patrzysz wprost,
      55
      A bruk twój wydać może głos,
      Na dźwięk którego Norwid bladł…
      O, miasto pierwszych moich łez,
      Bladziutkich uczuć — słodkich drzazg,
      Anielstwa mego, Bożych łask…
      60
      I pierwszych burz, i pierwszych klęsk!
      Warszawo! twój dziś słyszę głos,
      Gdy z szumem biegnie, rośnie wiew
      Pośród huculskich wzgórz i drzew,
      Dokąd mnie, nie chcąc, zagnał los…
      x