Motyw
Pozycja społeczna
w utworze
Kilka słów o kobietach
-
Od samego początku społeczeństw ludzkich w rozwoju kobiet zaniedbywano zawsze którąkolwiek stronę ich istoty.
Już...
Od samego początku społeczeństw ludzkich w rozwoju kobiet zaniedbywano zawsze którąkolwiek stronę ich istoty.
Już to fizyczne siły kobiety od samego początku dziejów widzimy zaniedbane, wyjąwszy Spartę, w której znowu kobieta była uważana nie za ludzką istotę, ale za narządzie do tworzenia ludzi. Spartankę kształcono i potęgowano fizycznie nie dlatego, aby na tej podstawie rozwijała się jej duchowa istota, ale aby fizyczny dobry jej ustrój pomagał do zdrowego ustroju rodzących się z niej synów. Część celu fizycznego wychowania kobiety Spartanie wzięli za cel cały, moralna strona nie tylko zaniedbana, ale poniżona i zdeptana była w tamecznych kobietach, a umysłowa właściwie nie istniała wcale, ani u mężczyzn, ani u kobiet, w narodzie, którego jedyną nauką było prowadzenie wojny, jedyną sztuką zręczne złodziejstwo.
Zresztą w żadnym innym kraju historia nie przedstawia nam dbałości o fizyczny rozwój kobiety. Wprawdzie i kształcenie duchowej jej istoty, mało znajduje miejsca w myślach i dziełach filozofów, pedagogów i prawodawców, są jednak gdzieniegdzie ślady, iż się nią choć pobieżnie, choć zawsze z rodzajem lekceważenia i mnóstwem trwożnych zastrzeżeń zajmowano. Ale ciało kobiety o tyle tylko obchodziło ludzkość, o ile było pięknym lub brzydkim, o sile zaś, o zdrowiu jego pedagodzy i prawodawcy wszelkich czasów nie myśleli. Nigdzie oprócz Sparty nie widzimy w historii aż do najnowszych czasów zakładów gimnastycznych dla kobiet.
Nigdzie nie znajdujemy dla nich swobody ruchu, możliwości ćwiczeń fizycznych, właściwych dla ich organizmu, higienicznych warunków mieszkań i pokarmu. Owszem, u większej części narodów starożytnych uważano kobiety za istotę nieudolną z natury, częstokroć szkodliwą społeczeństwu i tolerowaną w nim tylko z przyczyny, że bez nich ludzkość nie mogłaby przedłużać swego istnienia. Jako więc taką usuwano ją od wszelkiej społeczności, oddawano pod wszechwładne panowanie mężczyzny, zamykano w ciasnych obrębach zamkniętych mieszkań, w których brakowało jej wszelkiej możebności ruchu i fizycznych ćwiczeń, a nawet zdrowego powietrza.
Co więcej, w imię źle pojętej piękności zewnętrznej, uważanej za jedyną ich zaletę, w wielu krajach kaleczono i krzywiono członki, odmawiano użycia słonecznych promieni, sztucznie a zgubnie kształtowano ich organizm.
Grecy i Rzymianie, bardziej postępowi w wyobrażeniu o kobiecie od Indian i Egipcjan, więżą je przecie w zamkniętym Gineceum, z którego wydalać się im wolno w pewnych tylko oznaczonych porach, pod zasłoną, krokiem mierzonym i nakazanym przez zwyczaj.
Wschód zamyka kobiety w haremach i pogrąża fizyczne ich władze w dusznej atmosferze niewoli, próżniactwa, ozłoconego zbytkiem i podniecanych nim namiętności. Chińczycy w imię dziwacznie rozumianej piękności kaleczą im stopy tak, że już przez życie całe lektyki muszą im zastępować użycie członków, a powszechnie znajoma jest historia egipskiego króla, który chcąc się okazać wspaniałomyślnym dla kobiet, pozwolił im swobodnie przechadzać się po ulicach miasta z warunkiem, aby nie czyniły tego inaczej, jak będąc obute, jednocześnie zaś wydał rozkaz do wszystkich szewców swojego państwa, aby żaden z nich pod karą śmierci nie sporządzał kobiecego obuwia.
-
Obok nielicznej arystokracji guwernantek, przyjmowanych do domów bogatych lub dostatnich, żyjącej w dostatkach, doświadczającej jakich...
Obok nielicznej arystokracji guwernantek, przyjmowanych do domów bogatych lub dostatnich, żyjącej w dostatkach, doświadczającej jakich takich względów i otrzymującej płacę dającą niekiedy możność zebrania sobie choćby maluchnej sumki na godzinę starości lub choroby, mrowi się ogromna masa tych cichutkich i pokornych istot w ciemnych wełnianych sukienkach, z bladymi od strudzenia twarzami, ze spuszczonym od upokorzeń wzrokiem, istot, które bez powołania i zdolności, bez dostatecznego wykształcenia, pracują ciężko i najczęściej nieumiejętnie, z małą lub żadną dla uczennic korzyścią, dla siebie z płacą mogącą zaledwie odziać je w tę ubogą sukienkę, która je okrywa.
Tak zwane guwernantki na początki i te, które nawet kończą edukację niebogatych panien, kończącą się na złej francuszczyźnie i mniej lub więcej silnym uderzaniu po klawiszach, za najwyższy szczyt marzeń uważają płacę 150 rs. rocznie, a często przyjmują 100, na prowincji zaś 75 i 50. W zamian za wielce szczupłą tę kwotę uczą kilkoro dzieci zepsutych nieraz i niezdolnych, naglądają nawet młodsze rodzeństwo swych uczennic, a często wyręczają panią domu i w chodzeniu za gospodarstwem. Chleb powszedni mają wprawdzie tymczasem, ale przyszłość?
W razie choroby lub przy nadejściu starości potwór nędzy musi niezawodnie zajrzeć im w oczy, bo cóż zaoszczędzić mogą z drobnej pobieranej sumki, skoro i ubrać się przyzwoicie, choć ubogo, nauczycielce wypada?
Na pochwalę społeczności naszej powiedzieć należy, że coraz więcej znajduje się matek i pań domu, które pojmują, iż kobieta ucząca ich dzieci dla trzech powodów powinna być poważaną i otaczaną należnymi względami: 1) jako osoba obca zostająca pod ich dachem i opieką, 2) jako uboga i pracująca kobieta, najczęściej sierota lub dotknięta zmianą losu, 3) jako zastępczyni ich w wielkim dziele przygotowywania przez wychowanie przyszłości ich dzieci.
Ale także bezstronność powiedzieć nakazuje, iż zbyt często jeszcze niesłuszne wymagania, zaniedbanie i upokorzenia mają miejsce tam, gdzie powinien być szacunek tylko, sprawiedliwość i troskliwe względy. Pogardzanie guwernantką, naśmiewanie się z niej i pomiatanie nią stało się już zapewne rzeczą przestarzałą, wygnaną z obyczajów dobrego towarzystwa.
Niemniej jednak z zasady i przekonania nie dano jeszcze nauczycielce w rodzinie i społeczeństwie miejsca, jakie się jej należy.
A jednak szacunek oddawany klasie nauczycielskiej jest miarą oświaty narodu, bo im więcej naród jest oświecony, tym wyżej ceni tych, którzy mu światło przynoszą. Dzikie narody mordują misjonarzy, którzy im podają oświatę, a na przeciwnym biegunie cywilizacji, w kraju najoświeceńszym w świecie, w Stanach Zjednoczonych członkowie obu płci i wszystkich klas narodu z dumą przyjmują udział w zawodzie nauczycielskim, który uważany tam jest jako zaszczyt i najwyższa zasługa.
Z tym wszystkim niepodobna nie widzieć, iż podrzędne stanowisko, na jakim zostaje znaczna część guwernantek u nas, pochodzi głównie z ich własnego niskiego ukształcenia i z braku przejęcia się przez nie powołaniem, któremu oddają się one z musu tylko i dla jakiego takiego kawałka chleba.
-
Niezmiernie małą jest liczba rodziców, którzy by sprowadzali do domów swych nauczycieli w celu uczenia...
Niezmiernie małą jest liczba rodziców, którzy by sprowadzali do domów swych nauczycieli w celu uczenia swych córek matematyki, nauk przyrodniczych, filozofii itd., a najczęściej idzie tu o języki obce i sztuki piękne, a w znajomości tych przedmiotów jako stanowiących jedyną osnowę wychowania kobiet nauczycielki zawsze prawie dorównywają nauczycielom, a usuwane są przez rodziców tylko przez próżność i chęć chlubienia się nauczycielem, tak jak inni chlubią się guwernantką cudzoziemką. Byłoby niedorzecznością i grzechem przeciwko młodemu pokoleniu, aby rodzice zrzekali się korzyści, jakie dać może ich dzieciom nauczanie mężczyzny dlatego tylko, aby ułatwić zarobek kobiecie i protegować wyłącznie płeć osoby nauczającej. Ale właśnie chodzi o to, aby płeć nie wchodziła wcale w uwagę, nie służyła ani do podwyższenia, ani do poniżenia ceny i poważania udzielanej nauki. Jeżeli przedmiot żądanych lekcji wchodzi w zakres niedostępnych lub mało dostępnych kobietom nauk, bardzo jest naturalnym i chwalebnym, że rodzice wzywają mężczyzn stosownie w naukach tych wykształconych.