Cós to, ze ich tak długo nie widać?
Cy casem mojego Stasia w bitwie nie zabili?
Oj! Toć bym tes becała; wolałabym wreście,
Zeby mojego starca: ale cyt, salona!
Nie powinna męzowi śmierci zycyć zona,
Choć i bzydki, dość, ze cłek pocciwy. Niewieście
Zawse zycie małzonka powinno być drogie.
Ze casem się psytrefi cłeku z ułomności
Zgzesyć, to jesce nie tak wiele w tem jest złości,
Ale cychać na zycie jest psestępstwo srogie.
Ja bym jus i nareście chciała z nim zyć wiernie,
Ale mi ten Stach serce tak pali niezmiernie,
Ze ledwo zyć bez niego mogę, niescęśliwa.
Na co się tes to cudzej zecy tak zachciewa.
Gdyby Stasio był moim, moze i połowy
Nie byłby mi tak miłym, nie zawrócił głowy,
A teras mnie tak dręcy, tak mą dręcy dusę,
Ze albo umrę z zalu, albo go mieć musę.
Obiecał, kiedym na ślub jego zezwalała,
Ze mnie tes pocałuje, jak tylko powróci,
Cy mi dotsyma słowa, będą doświadcała,
Bo po ślubie to Baśka głowę mu zawróci,
A psytem, jędza dziewka, nie da sobie w kasę
Dmuchać.