Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 474 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Wojciech Bogusławski, Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale
  1. Alkohol: 1 2 3
  2. Bieda: 1 2
  3. Bijatyka: 1 2
  4. Bogactwo: 1 2 3
  5. Chłop: 1
  6. Cnota: 1 2
  7. Cud: 1 2
  8. Czary: 1 2
  9. Dar: 1 2
  10. Diabeł: 1
  11. Dom: 1
  12. Drzewo: 1 2
  13. Dziecko: 1
  14. Dziedzictwo: 1
  15. Dziewictwo: 1 2
  16. Filozof: 1
  17. Flirt: 1
  18. Głód: 1
  19. Gniew: 1 2
  20. Gospodarz: 1 2
  21. Gość: 1
  22. Honor: 1
  23. Interes: 1
  24. Jedzenie: 1 2
  25. Karczma: 1 2 3
  26. Kłamstwo: 1 2
  27. Kłótnia: 1
  28. Kobieta: 1 2 3 4 5 6 7
  29. Kobieta demoniczna: 1
  30. Kochanek: 1 2 3
  31. Kondycja ludzka: 1 2 3 4 5
  32. Konflikt: 1 2 3
  33. Kradzież: 1
  34. Ksiądz: 1
  35. Książka: 1 2 3
  36. Kuszenie: 1 2
  37. Kwiaty: 1
  38. Małżeństwo: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
  39. Maszyna: 1 2 3 4
  40. Miasto: 1 2
  41. Mieszczanin: 1
  42. Miłość: 1 2 3 4 5 6 7
  43. Miłość niespełniona: 1
  44. Mizoginia: 1 2
  45. Młodość: 1
  46. Moda: 1
  47. Muzyka: 1
  48. Natura: 1
  49. Nauka: 1 2 3 4 5
  50. Niebezpieczeństwo: 1 2 3 4
  51. Obcy: 1 2
  52. Obraz świata: 1 2 3 4 5
  53. Obyczaje: 1 2 3
  54. Odwaga: 1
  55. Ojciec: 1
  56. Pan: 1
  57. Panna młoda: 1
  58. Pocałunek: 1 2
  59. Podstęp: 1 2 3 4 5 6
  60. Poezja: 1
  61. Pokusa: 1 2 3 4
  62. Porwanie: 1
  63. Pozycja społeczna: 1 2
  64. Pożądanie: 1 2 3 4 5
  65. Praca: 1
  66. Pycha: 1
  67. Sąsiad: 1
  68. Sierota: 1
  69. Starość: 1
  70. Strach: 1 2 3 4
  71. Swaty: 1 2 3 4
  72. Taniec: 1 2 3
  73. Tchórzostwo: 1
  74. Uczeń: 1
  75. Uczta: 1
  76. Uroda: 1
  77. Walka: 1 2
  78. Wesele: 1 2 3
  79. Wiedza: 1 2 3
  80. Wierność: 1 2 3 4
  81. Wieś: 1 2
  82. Wolność: 1
  83. Zabawa: 1 2
  84. Zabobony: 1
  85. Zazdrość: 1 2 3
  86. Zdrada: 1 2 3 4
  87. Zemsta: 1 2
  88. Ziemia: 1
  89. Zwierzęta: 1
  90. Żona: 1

Informacja o dokonanych zmianach.

I. Poprawiono błędy źródła:

mqz > mąz; mq > mą; zostaniws > zostanies; szkla na > szklana; proseforem > profesorem; ścisnen > ścisnena; chałasie > hałasie; prsysposobił > psysposobił; niecyniq > nie cynią; Barłomiej > Bartłomiej.

II. Wprowadzono uwspółcześnienia w następującym zakresie:

Pisownia małą/wielką literą, np.:

górale > Górale (per analogiam, ponieważ taką formą autor posługuje się częściej); krakowiaków > Krakowiaków (per analogiam, ponieważ taką formą autor posługuje się częściej); początki zdań po wykrzykniku lub znaku zapytania > zamiana małej litery na wielką.

Pisownia łączna/rozdzielna, np.:

nieinacej > nie inacej; więcejby > więcej by; rozpustniejby > rozpustniej by; dotego > do tego; niezrobiła > nie zrobiła; niechce > nie chce; nademną > nade mną.

Inne zmiany:

Jeźli cię nie nawiną inne pseciwności > Jeźli się nie nawiną inne pseciwności.

Zachowana została stylizowana gwara góralska tekstu źródłowego (wyjątek stanowią didaskalia, gdzie tekst został uwspółcześniony).

Uwspółcześniono interpunkcję oraz pisownię łączną i rozdzielną wyrazów.

Rozwinięto skrót: n.s. > na stronie.

Utwór podzielony został na odsłony i sprawy, co odpowiada współczesnemu podziałowi na akty i sceny.

Wojciech BogusławskiCud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale

Wojciech Romuald Bogusławski, ur. 9 kwietnia 1757 w Glinnie, zm. 23 lipca 1829 w Warszawie, uchodzi za jednego z twórców narodowego teatru polskiego. Był aktorem, śpiewakiem operowym, reżyserem, dramatopisarzem, tłumaczem, teoretykiem i historykiem teatru. Propagował ideologię oświecenia i wolnomularstwo. Piastował funkcję dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie, założył także teatr w Kaliszu.

Kształcił się m.in. w warszawskim kolegium pijarów oraz w Akademii Krakowskiej. W 1778 r. zadebiutował w warszawskim teatrze publicznym jako aktor, śpiewak operowy i dramatopisarz. W tym samym roku zapoczątkował polską twórczość operową, opartą na motywach ludowych, operą Nędza uszczęśliwiona. Trzy lata później przeniósł się do teatru lwowskiego. W latach 1783–1785, 1790–1794 i 1799–1814 był dyrektorem Teatru Narodowego. Na zaproszenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1790 r. objął ponownie scenę warszawską, gdzie wystawiał sztuki patriotyczne. Należał do sprzysiężenia kościuszkowskiego; 1 marca 1794 r. wystawił Krakowiaków i górali, co miało istotne znaczenie polityczne. W kolejnym roku rozpoczął czteroletnią działalność teatralną we Lwowie. W 1799 r. powrócił do Warszawy i przez 14 lat kierował tutaj teatrem. W roku 1801 własnym sumptem wybudował teatr w Kaliszu, gdzie prowadził działalność artystyczną przez wiele lat.

Wojciech Bogusławski jest autorem licznych dzieł scenicznych, wśród których warto wymienić m. in.: Mieszczki modne. Komedia w 5 aktach, Fraskatanka, czyli dziewczyna zalotna. Opera we 3 aktach z muzyką sławnego Jana Paisiello, z włoskiego przełożona; Henryk VI na łowach. Komedia we 3 aktach z powieści angielskiej napisana; Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale. Opera w 4 aktach (albo: … w 2 aktach; … w 3 aktach). Z muzyką J. Stefaniego.

Pisał także o historii i teorii teatru, np.: Dramaturgia, czyli nauka sztuki scenicznej, dla Szkoły Teatralnej napisana przez Wojciecha Bogusławskiego… w Warszawie 1812; Dzieje Teatru Narodowego.

Zobacz także: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Bogus%C5%82awski

OSOBY

  1. Bartłomiej — młynarz
  2. Dorota — jego żona
  3. Basia — córka młynarza z pierwszego małżeństwa
  4. Wawrzyniec — zagrodnik[1]
  5. Stach — syn jego, kochanek Basi
  6. Jonek — przyjaciel Stacha
  7. Paweł, Zośka — państwo młodzi
  8. Bryndus, Morgal, Świstos — Górale
  9. Bardos — ubogi student z Krakowa[2]
  10. Miechodmuch — organista
  11. Pastuch
  12. Stara baba
  13. Krakowiacy. Krakowianki. Górale. Góralki. Lud.

Rzecz dzieje się w Mogile[3], o milę od Krakowa.

ODSŁONA I

SPRAWA I

Teatr przedstawia z jednej strony chałupy wiejskie, wspośrzód nich widać karczmę z wystawą, po drugiej stronie pod laskiem młyn i rzeka, na której stoi mostek, w głębi widać wieś Mogiłę, kościół i grobowiec Wandy. Jonek siedzi na wierzbie i spogląda ku Wiśle. Stach biega niespokojny.

DWUŚPIEW

STACH

1
Cós, Jonku, nic tam nie widzis?

JONEK

Nic wcale, prózno się bidzis.

STACH

Niebezpieczeństwo, StrachPatsaj jeno, miły Jonku,
Patsaj dobze pseciw słonku.
5
Bo słysałem, ze dziś wcale
Mają psypłynąć Górale.
O niescęście tes to moje,
Jakze ja się tego boję!

JONEK

Nie lękaj się, miły Stachu,
10
Wsakci nie umzem od strachu,
Toć Górale nie są carci,
A jeźli będą uparci,
Tak ich tu gracko[4] wyćwicem,
Ze się musą wrócić z nicem.

STACH

15
Ale jak mi porwą Basię?

JONEK

Jesceć im, od tego zasię[5].
Ale cicho! Coś spod góry
Płynie: kieby[6] dwaj gąsiory.

STACH

Ach, to oni pewniusienko!

JONEK

20
Nie inacej, mój Stasienko,
Teras widzę dokonale,
Zeć to oni są, Górale.
Skacze z drzewa.

STACH

Cós tu cynić?

JONEK

Cós pocniewa?
Myślą.

STACH

25
Miłość, Swaty, Ojciec, KochanekOto do ojca pójdziewa
I nim Górale psypłyną,
Padniem mu do nóg z dziewcyną.
I opowiem moje chęci.

JONEK

Ja w tem za druzbę słuzę ci.
Razem.
30
Idźma, wsak on nie ze skały,
Wzrusy się na me (twe) zapały,
Wsak on kiedyś w młodym wieku
Musiał tes doznać, nieboze,
Jak to, wej[7], doskwiera cłeku,
35
Kiej[8] do swej lubej nie moze.
Odchodzą obydwa.
Stach zatrzymuje się przed samym młynem.

STACH

Ach, nie mogę, mój Jonku, jakoweś mnie mory
Psechodzą i drzę cały.

JONEK

Zwycajnie, jamory
Nieśmiałym cłeka cynią, ośmielze się psecie.

STACH

40
Wiem, ze młynaz najlepsa jest dusa na świecie,
Ale jego zonecka, oj, ta, zadną miarą
Nie pozwoli, wej, na to, wsak wies, miły bracie,
Ze go tak osiodłała jak kobyłę starą:
W ustawicnej nieborak zyje tarapacie.

JONEK

45
Małżeństwo, Żona, Sąsiad, Miasto, ModaDobrze mu tak, na co stary ozenił się z młodą?
Posed, wej, i on za modą.
Chciał pewnie, azeby go sąsiedzi chwalili,
Zeby go, jak po miastach, karmili, poili,
Byle tylko wstęp mieli do ładnej zonecki:
50
Myślał, ze złoto złapie, dziś ma torbę siecki.
Jak tylko pani Dorota
Wlazła w dom — zaraz, niecnota,
Starca zawojowała i córkę mu gryzie;
A sama, jak zobacy zwawego chłopaka,
55
To tak do niego lizie,
Kieby smoła jaka.

STACH

Pocałunek, PożądanieOtós to, miły Jonku, moja bida cała,
Pani młynarka tak się we mnie pokochała,
Ze, kaj mie tylko spotka, w oboze cy w gumnie[9],
60
Zaras chce całusa u mnie.
Ongi, jak mie pod stogiem siana psycapiła,
Tak mię ściskała, niecnota,
Ledwie mnie nie udusiła.

JONEK

Cy tak? No, wejcie, to ta
65
Psycyna, ze ci Basi nie chce dać za zonę:
Wiesze co, to psed Bartkiem oskarzemy onę,
A tak się wsyćo skońcy.

STACH

Oj nie, miły Jonku,
Nie psycyniajmy prózno staremu frasunku[10],
70
Mógłby się na śmierć zagryść, gdyby lepi
Męzowie na swych zonek figle byli ślepi,
Więcej by spokojności między ludźmi było.

JONEK

Mów racej, ze rozpustniej by się jesce zyło,
Ale wies co, te wsytkie matki korowody
75
Są furdą, jezeli mas słowo panny młody.

STACH

Ej Basiać mnie lubuje i tak powiedziała,
Ze nie chce tego drągala, Górala,
Którego jej macocha za męza obrała:
Tylko, ze ociec stary zapewne mu słowa
80
Zechce dotsymać, bo to jus dawna umowa
Między niemi stanęna, ach, otós jus płyną
Górale i Bryndusa zaręcą z dziewcyną.
Ja się zabije, Jonku, jeźli ją postradam.

JONEK

Obcy, BogactwoCekajno, niech ja wpsódy z młynazem pogadam,
85
Kto wie, moze go jako w zdaniu pseonace,
Gdy mu nase racyje dobze wyonacę.
Psecies to co swój, to swój; na cós tu obcego,
Kiej haw[11] mamy i w domu rodaka swojego.
Alboś to ty wej hołys[12] lub jaki mitręga[13],
90
Psecieć to i twój ociec seść kobył zapsęga
W furmankę i niedawno woził kastelana
Do Warsawy[14], ba, nawet i samego pana
Wojewodę do Grodna[15], a jak się obrócił,
W tsy niedziele go zawiózł i nazad się wrócił.
95
I ty tes ctery konie pędzis jednym licem[16],
Po wąwozach się kręcis, tsaskas łepsko bicem,
Mas tes dwa morgi[17] gruntu, dwa zupany[18] syte
I tańcujes najlepiej między parobkami,
Mas i kozuch skalmieski, buty z podkówkami,
100
Dwie laski w srebro kute, ksemieniem obite,
A jezeli do tego dziewcyna ci spsyja,
To się nicego nie bój.

STACH

Ale nam cas mija,
Bo jak, wej, ci Górale psypłyną do młyna,
105
Jak się upse Dorota, to za poganina
Bartłomiej wyda córkę i stracę dziewcynę.

JONEK

Jesce tutaj nie zdązą ani za godzinę.
Basie tsa ze młyna zwabić, byśwa uradzili.

STACH

Nie wiem, jak to tu zrobić.
Basia w dymniku pokazuje się.

JONEK

Spostrzega Basię.
110
Cyt, widzis ty Basie?

SPRAWA II

StachJonekBasia.

STACH

Biegnąc do Basi.
Basiu! Moja dusecko, zleź tu do nas trocha.

BASIA

Nie mogę, bo młyn,wejcie, zamknęła macocha.
Ale patsajcie jeno, jest ona w stodole?
Jezeli jej nie widać, zejdę choć po kole.

JONEK

115
Nie mas jej, chwila temu posła za ogrody.

STACH

Zejdź więc, tylko ostroznie, abyś sobie skody
Nie zrobiła.

BASIA

Nie bój się, nie pierwsy raz ci to.
Schodzi po kole, Stach jej rękę podaje, a Jonek, patrząc, śmieje się.

JONEK

Kobieta, KochanekBa, ba, ba! Nie musiałaby chyba być kobietą,
120
Zeby się nie umiała wykradać do gacha.
Ale jak zręcnie skace, jak koza, ha! Ha! Ha!
Mówią, ze nie tsa wiezyć po miastach niewieście.
Diabła prawda, i nase to zrobią, co w mieście.

STACH

Ach, Basiu! Zycie moje, cós to będzie z nami?

BASIA

125
Abo co?

STACH

Juz dwie krypy[19] płyną z Góralami.
Niezadługo tu staną.

BASIA

A to niech i ta staną.

STACH

To cie, wej, nic nie martwi, to chces być wydaną
130
Za Bryndosa, Górala?

BASIA

Nic z tego nie będzie.
Wsak wies, kiej u nas był tu po kolędzie,
Powiedziałam mu wyraźnie,
Ize ja się z nim nie draźnie,
135
Ale mu sceze mówię, że jak diabła jego
Nie cierpie i ze pójdę za Stasia mojego.
A ze on nie chce wiezyć, ze tak jest uparty,
Niech go biorą carty.
Jak psyjdzie, tak pójdzie s kwitkiem.

STACH

140
Dobze to, moja Basiu, ale gdy s tem wsytkiem
Ociec cię musić będzie albo tes macocha?

BASIA

Ociec tego nie zrobi, bo mnie mocno kocha,
A matuli zaś powiem: matulu, słuchajta,
Kiej wam tak Góral miły, to se go kochajta,
145
Ja zaś za Górala nie chce pójść i kwita.
A jak mnie gwałtem weźmie, pozna, zem kobieta,
Tak go gryść, tak cartowsko zyciem z nim gotowa,
Ze mu za jeden tydzień jak kadź spuchnie głowa;
Otós to jej tak powiem i na tym się skońcy.
150
Nie bój się, mój Stasieńku, nic nas nie rozłący,
Jeźli się nie nawiną inne pseciwności.

STACH

MiłośćBasiu, cylis ty nie znas całej mej miłości:
Jako wągiel, skropiony wodą, bardziej pazy,
Jako wiatr, rozdymając ogień, lepiej zazy,
155
Tak me serce więksego doznaje płomienia,
Kiedy na się fortuna pseciwną zamienia.

BASIA

Jus se, wej, nie gryź głowy, jus ja w to poradzę,
Ze tego natrętnego Górala odsadzę;
A jak będzie uparty, zaśpiewam mu wreście
160
Tę piosneckę, co to ją jakaś panna w mieście
Swemu kawalerowi psed ślubem śpiewała,
Kiej ją matka za niego gwałtem wyganiała.

ŚPIEWKA

Nie zeń się, prosę, ze mną,
165
Bo ja powiadam sceze,
Ze ci nie będę wzajemną.
Natura kochać kaze
I mnozyć swoje plemię,
Ja mam ku tobie odrazę,
170
Prosę, zaniechajze męe.
Gdzie jest w małzeństwie zgoda,
Tam słodko lata schodzą,
Tam w domu jest swoboda,
Tam się i ludzie rodzą.
175
Lec gdzie w małzeńskie łózko
Niezgodę djabeł wdmuchnie,
Tam zonie schnie serdusko,
Męzowi głowa puchnie.
Nie zda się baran kozie,
180
I kacka nie chce kruka,
Wabią się ptaki w łozie[20],
Kazde swojego suka.
Gdzie się w niewoli zyje,
Nie mas tam wzajemności,
185
Pies na powrozie wyje,
Kazdy pragnie wolności.
Otóz to, tak mu powiem.

JONEK

Który dotychczas w pole patrzał.
Ej, cicho!
Dorota, wej, tam idzie.

STACH

190
A cy ją tu licho
Niesie; uciekaj, Basiu, by cię nie zocyła.

BASIA

Kochanek, ZdradaAle jak łatwom na dół s pod dachu zskocyła,
Ale w górę nie mozna, a dzwi ode młyna
Zamknęła, wej, macocha, by snać starowina
195
Ociec nie wysedł patsyć, kędy ona chodzi,
Bo jak wejcie, uwazam, ze ona coś godzi[21]
Na jakiegoś jamanta, s którym się, wej, wdaje,
A musi jus mieć kogoś, bo raniutko wstaje,
I biega za stodoły.

JONEK

Do Stacha cicho.
200
Ciebie pewnie suka

STACH

Do Jonka.
Nie mówze nic.
Do Basi.
Karczma, Wesele, Taniec, ZabawaIdź, Basiu, bo cie matka sfuka[22],
Najlepiej idź do karcmy pomiędzy dziewcyny.
Tańcują tam, bo Pawła dzisiaj zaślubiny,
205
Mają tu psyjść i ojca prosić na wesele,
Ty se tes potańcujes z niemi — potem śmiele
Psyjdzies, pomiędzy gośćmi nie będzie cię łajać.

BASIA

Bywaj mi zdrów.
Odchodzi.

STACH

Ty tes, Jonku, psestań bajać.
210
Gdyby dziewucha zwęchła te matki zaloty,
Miałzebym potem w domu cartowskie kłopoty;
Idź za nią, wsak ty druzba, ty mas tańce wodzić.

JONEK

Podchlebiaj matce, Stachu, bo ci moze skodzić.
Nie zawadzi dla zysku osukać nawjasem,
215
Wsak i panowie zonki tes zdradzają casem;
A próc tego s psybytku wsak głowa nie boli,
Potrafis ty i matce, i córce do woli.

STACH

Nie baj, idź prędzej.

JONEK

Idę. Nim staną Górale,
220
Ja tu s całą ceredą w tańcu się psywalę,
Weźmiewa sobie sksypki i kozę maćkową.

SPRAWA III

Stach sam, potem Dorota.

STACH

A ja w moje obroty wezmę tu Bartkową,
Jezeli się da wzrusyć, to o starca fraski,
Jak go, wej, rozkomosą[23] weselne igraski,
225
Wtencas mu padnę do nóg i wsystko opowiem,
Moze się da nakłonić.

DOROTA

Biegnie i wiesza mu się na szyi.
Pożądanie, KobietaAch, Stasieńku miły!
Tyś moją dusą, tyś jest mojem zdrowiem!
Jus cię od świtu sukam, pewnie cię zwabiły
230
Dziewuchy, wej, do karcmy — a ja bes cie konam!

STACH

Ale, pani młynarko, na cós to nam?
Te prózne swary;
Wacpani mąz stary,
Jakby się, wejcie, o tym dowiedział, toby to
235
Dopiero biedy było.

DOROTA

Młodą zenił, kiej stary, mógł mnie, wej, nie zwodzić,
Kiej w nicem młodej zonie nie umie dogodzić.
Zawse to chore, ksywe,
240
A jesce tak podejzliwe,
Chciałby mnie zbyć głaskaniem, a to nic nie nada:
On mnie osukał, ja tes osukuje dziada.

ŚPIEWKA

Zadko to bywa na świecie,
By się małzeństwo kochało,
245
Chocias w młodości są kwiecie,
Chocias się dobrze dobrało.
Tym gozej, gdy zona zwawa,
A mąz ledwie ze się chwieje,
Prózno się praca zadawa,
250
Jak lód psy słońcu topnieje.
Stasiu, tyś zranił mą dusę,
Ja ci prawdę wyznać musę,
Ze kiej mam starca przy sobie,
Wtencas ja myślę o tobie.
255
O bodaj bym cię nie była znała!
Nie byłabym cię kochała,
Ty mię tak dręcys, niebogę,
Ze bes ciebie wytrwać nie mogę.
Więc się nade mną uzałuj,
260
Uzyc mi w mojej potsebie
Casem mnie tylko pocałuj,
Wsyćko ucynię dla ciebie.

STACH

Pani Bartłomiejowa, gdy mi tak spsyjacie,
Pochlebiam sobie, wejcie, ze mi Baśkę dacie,
265
Basia mnie bardzo kocha i ja ją wzajemnie.

DOROTA

GniewBaśki ci się zachciało, zdrajco, a śmiesze mnie
Takie zecy wbrew bajać, toć bym miała
Patsyć, jakby się Baśka do cię umizgała?

STACH

A więc tes, kiedy inną wybierę za zonę,
270
Więcej mnie nie ujzycie, bo w daleką stronę
Pseniesę się, to i tak wam nic nie pomoze.

DOROTA

Na stronie.
Prawda i to.
Głośno.
Słuchajze, toć jesce być moze,
Zebym ci Baśkę dała, ale mi obiecać
275
Musis, ze mi pozwolis sobie się zalecać,
Wsak ja młoda i zwawa.

STACH

Pokusa, Pożądanie, KsiądzNie, Pani Bartkowa,
Niech nas Pan Bóg od takiej pokusy zachowa,
Nie słysycies to, jak nas ksiądz o to strofuje?

DOROTA

280
O ba, niech sobie tam ksiądz zdrowiuchno zartuje.
Pamiętam ja, jak do mnie kopercaki[24] palił,
Kiedym, wej, chusty prała, mało mnie nie zwalił
W Wisłę[25], a zem go chciała kijonką[26] psemiezyć,
Nie ze wsyćkiem to pono trzeba księdzu wiezyć.

STACH

285
Ale się ludzie gorsą i śmieją się z tego.

DOROTA

Miasto, Mieszczanin, PanJuz my nie zgorsem świata zepsutego.
Pamiętam ci ja w mieście ową panią malowaną,
Coś my to u niej byli z kasą tatarcaną[27]:
Mąz koło kuchni chodził, a ona w pokoju
290
Lezała na kanapie w tak cieniusieńkim stroju,
Ze ją ledwie nie nago widzieć mozna było.
Dwóch młodych ohficerów psy niej się kręciło,
Takze jakiś kanonik[28] i patron[29] nadęty;
Ten poprawiał pońcosek, ów ściskał za pięty,
295
Azem parschła ze śmiechu.

STACH

To się panom godzi,
Bo takim i samo złe na dobre wychodzi,
Ale my zyć powinni, jak poćciwość kaze,
Ja nigdy mojej zony zdradą nie obraze.

DOROTA

300
Kiedy tak, to się Baśki nie spodziewaj prózno,
Dziś ją Górale wezmą, bądź zdrów.
Chce odejść.

STACH

Biegnąc za nią.
A cyz mozna
Abyście mnie tak dręcyć chcieli? Hej, słuchajcie!
Albo mi zaraz dzisiaj swoją córkę dajcie,
305
Albo powiem męzowi, ze wy mnie kochacie.

DOROTA

Oho! Próznać to praca, nie wskóras nic, bracie.
Tak ja memu starcowi zakręciła głowę,
Zeby cię jesce wyprał za takową mowę.
Spróbuj no, a zobacys, jak tam zecy chodzą,
310
Gdzie młode zonki starych męzów za nos wodzą.
Odchodzi.

STACH

Prózna, widzę, nadzieja, cós tu teraz pocnę?
Tu słychać strojenie skrzypców w karczmie.
Taniec, KarczmaAle otós i tańce zacynają skocne,
Niechze se tu tańcują, ja ojca sprowadzę
I z nasym Organistą trochę się naradzę;
315
On, jak się na perore[30] do ojca wysadzi,
Moze od mojej Baśki Górala odsadzi.
Odchodzi.

SPRAWA IV

Wesele, Muzyka, Taniec, Zabawa, Panna młodaPaweł, Zośka, Jonek, Basia, druchny, drużbowie.
Jonek zwyczajem Krakowiaków stawa zawsze na przodzie, kiedy śpiewa zwrotkę. Jonek z panną młodą, a pan młody z Basią, reszta Krakowiaków parami tańcują.

JONEK

Śpiewa.
Oj dadada, dadada, tańcujmy wesoło!
Skaćcie, chłopcy, skaćcie, dziewki, skaćwa, wszyscy wkoło.
Tańcują.
Wyjdźcie do nas, Panie Bartku, Pan Paweł was prosi,
320
Bo dzis jesce chciałby urwać rózyckę u Zosi.
Tańcują.
Dziewictwo, Cnota, Kwiaty, ObyczajeZosia ceka niecierpliwie, rychło wiecór będzie,
Bo dostanie ślicny cepek, choć rózy pozbędzie.
Tańcują.
Dziś Pan Paweł pozna Zosię, cy mu zyła wiernie,
Jeśli jesce u rózycki ma kolące ciernie.
Tańcują.
325
I wy, Panie Bartłomieju, mieliście te gody,
Kiejście kwiatek chcieli urwać u zonecki młody.
Tańcują.
A więc dłuzej nie wstsymujta nasej lubej pary,
Bo to młody zywiej pragnie niźli, wejcie, stary.
Tańcują.

SPRAWA V

Ciż sami, Bartłomiej i Dorota wychodzą ze młyna.

BARTŁOMIEJ

Witam was, moje dzieci, cegos to ządacie?

JONEK

330
Oto tu, Bartłomieju, państwo młode macie,
Które was psysło prosić na swoje wesele.
Ja, jako pierwsy druzba, do nóg wam się ścielę,
Byście swoją osobą udazyć ich chcieli.
Psytem, byście swą zonkę i córeckę wzięli,
335
Pokorniuchno uprasam.
Kłania się.

BARTŁOMIEJ

Małżeństwo, WeseleToć ty, wej, dziewecko,
Nasego Pana Pawła zostanies zonecką?
Winsuję, zyjcie zgodnie w małzeńskiej psyjaźni,
Zawse bes pseciwności i bes zadnej kaźni;
340
Zyjcie w tym stanie, który nam Pan Bóg spoządził,
Kiedy samemu cłeku źle być sądził.
Więc nie męza, nie brata, ani tes drugiego
Jadama utwozył mu do zycia wspólnego,
Ale mu zonę z jego uformował ziobra,
345
Boć to zła zec jednemu zyć, a dwojgu dobra.
Zyj więc scęśliwie, paro, z dusy zycę tego!

PAWEŁ

Kłania się.
Dziękujemy Wasmości.

BARTŁOMIEJ

Do Zosi.
A ty kochas jego?
Powiedzze, nie wstydź no się, bo to bes miłości
350
Za nic małzeńskie śluby.

PAWEŁ

Sroma się[31] Wasmości.
Nie chce, wej, gadać.

DOROTA

Mówze.

PAWEŁ

Nie bądźze tak płochąm.

BARTŁOMIEJ

355
Jakze, cy kochas Pawła, Zosiu?

ZOSIA

Wstydząc się, z prędkością.
I toć kocham.

BARTŁOMIEJ

Błogosławze więc, Boze, wase serca cyste!

JONEK

Otóz, wej, i Stach z ojcem wiodą Organistę:
Usłysema tu zaraz ślicną oracyję.

SPRAWA VI

Ciż, Wawrzyniec, Stach, Organista.

MIECHODMUCH

360
Witam, witam zebraną całą kompaniję
I proszę mi pozwolić, by w ten dzień wszpaniały
Ręce moje na dźwięcznych cymbałach zagrzmiały.
Biorąc się pod boki, jak przystoi do oracji.
Małżeństwo, MiłośćO Pawle, chłopczów ozdobo!
Zochfija łączy się z tobą.
365
I tak się łączy do szpółki,
Ze kieby dwie jaszkółki:
Poplątawszy swe nogi jak one we wodzie,
Tak wy dziś utoniecie w małżeńskiej szwobodzie!
Kochajcie się więc zawdy jak szynogarlice,
370
Pnijcie się w górę razem, kieby chmiel po tyce.
We dwa rzędy szadzony ogród kształtniej sztoi,
Dyjament wsadzon w złoto jaśniej światło dwoi,
I dwa szłowiki nawet śpiewają szwobodniej,
Weselej zapalone gorą dwie pochodnie:
375
Tak i wy, w jedno życie z obojga wcieleni,
Z obydwóch sztron będziecie też błogosławieni!
A jak wam się szczęścić będzie,
Gdy ksiądz przyjdzie po kolędzie,
Nie zapominajcie o Organiście,
380
A ja wam za to ogniście
Zagram przy ślubie na całe organy.
Skończyłem, dyksy[32], siądźmy; ty, Panie kochany
Pawle, każ nam tu przynieść miodu garczy parę.

WAWRZYNIEC

Obyczaje, GospodarzSiadajcie, gospodaze — ja, zwycaje stare
385
Zachowując, jako, wej, stryj pana młodego,
Na miejscu ojca zmarłego
Moje błogosławieństwo kładąc im na głowę,
Taką do nich cynię mowę:
Zyjcie swobodnie, mnózcie się płodnie,
390
Obyście wase widzieli prawnuki,
Obyście, od dzisiejsej psewrotnej nauki
Dalecy, poćciwe mogli wydać plemię.
Uprawiajcie w pocie coła wasą ziemię,
Ona jest matką wasą, ona was wyzywi;
395
Nie bądźcie z nikim fałsywi,
Kochajcie zawse bliźniego,
Nie odpychajcie od dzwi ubogiego.
Podzielcie się chudobą[33] s potsebnym sąsiadem,
I zyjcie dobrych ludzi psykładem.
400
Nic wam więcej nie zycę — a teraz wy, chłopcy,
I wy, starsi parobcy,
Stawcie się w psemian z dziewcęty
I zaśpiewajcie himn małzeństwa święty.
Nasa Pani Bartkowa, jako gospodyni,
405
Tę nam łaskę ucyni,
Ze włozy pannie młodej na głowę wianecek.
Wy, druchny, rospuśćcie jej warkoce.
Tu, panie młody, za mną, w weselny tanecek.
Ja zacnę, zaśpiewajcie, niechaj se wyskocę.
Bartłomiej, Dorota, Organista i kilku starych gospodarzy siedzą po prawej stronie — chłopcy i dziewczęta śpiewają na przemiany; podczas zwrotki dziewcząt chłopcy smutni, po skończonej podskakują na miejscu, śpiewają, tańcują, Jonek z panną młodą, a Paweł z Basią.

HYMN WESELNY

1. DZIEWCZĘTA

410
Kobieta, DziewictwoZosiu, ach! Jus cię traciemy,
Jutro cię panią ujzemy,
Zblednie kolor twój rumiany,
Stracis wianecek ruciany[34].

1. CHŁOPCY

Nie uwazaj, miła Zosiu, lepsy chłopak świezy
415
Nis kwiatecek w pustym polu, co odłogiem lezy.
I wianecek, kiedy zwiędnie, nic nie będzie płacić,
A wy, co go załujecie, radybyście stracić.

2. DZIEWCZĘTA

Sierota, Dom, DziedzictwoJus matuchnę swą stradałaś,
Jus do obcych się wybrałaś,
420
Jus nie ujźrys swej dziedziny[35],
Gdzie słodkie zyłaś godziny.

2. CHŁOPCY

Skowronecek pod kamykiem, łabędź wedle wody,
A słowicek w chłodnym gaju uzywa swobody,
Tak tes dziewce w domu męza znajdzie dobre mienie,
425
Bo tak, wejcie, psykazało mądre psyrodzenie.
Tańcują.

3. DZIEWCZĘTA

Dotąd nie znałaś zgryzoty,
Teraz poznas, co kłopoty,
Nie będzies mogła tańcować,
Bo musis na chleb pracować.

3. CHŁOPCY

430
Praca, Małżeństwo, Kondycja ludzkaWsakze kazdy cłowiek w zyciu stwozony do pracy
A ci, co nam chleb zjadają, są istni prózniacy.
I wy, dziewki, co w panieństwie swe troski macie,
Lec w małzeństwie są roskose, których wy nie znacie.
Tańcują.

4. DZIEWCZĘTA

Obraz świata, Dziecko, MizoginiaPsyjdzie jesce kłopot taki,
435
Kiedy cię obsiędą dziatki,
Natencas będzies slochała,
Ześ się panną nie została.

4. CHŁOPCY

Chmiel się ksewi, jabłoń rodzi i gniezdzą się ptaki.
By się wsytko nie mnozyło, nie byłby świat taki.
440
Nikcemne są takie dziewki, djabła nie wartają,
Co się same tylko włócą, a męzów nie znają.
Tańcują.

WAWRZYNIEC

Dosyć jus tego, chłopcy, łepskoście śpiewali
I my tes nie najgozej Zośkę wychasali;
I wy, druchny, składnieście tes nad nią płakały,
445
Choć to takiego płacu i wy byście chciały.
Teras pójdźwa do karcmy, jak śniadanie zjemy,
To się wej, Panie Bartku, z sobą rozmówiemy.

MIECHODMUCH

Bo mamy coś powiedzieć, dla dobra waszego.

JONEK

Dalej, duda[36]! Zagraj nam marsa wesołego.
450
Pódźwa.
Marsz, wszyscy wychodzą parami.

WAWRZYNIEC

AlkoholTy pilnuj dobze i Bartka, i zony.
Nalewaj im gozałki miodem zaprawionej,
Wsak wies, ze my, podobnie tak jak i panowie,
Najlepiej sprawę końcem, kiedy sumno w głowie.
Do Stacha.
455
A jak się jus zachłysną, w tem zacnij pomału
Prosić o łaskę dla się, pewnie o Góralu
Zapomną.

STACH

Ale, ojce, spieście się, jak mozna,
Bo, jak Bryndus psypłynie, to jus będzie prózna.

WAWRZYNIEC

460
O! Ani za godzinę jesce tu nie staną,
Wysiedli pod kościołem, snać na msą śpiewaną.
Mamy jesce dość casu.
Idzie do karczmy.

STACH

Idźmy, tatuleńku.
Chce iść, ale Dorota zatrzymuje go, która się była schowała za chałupę.

DOROTA

Ach! Zacekajcie na mnie, zacekaj, Stasieńku.
465
Pójdź tutaj na ustronie, bo tam s karcmy widno.

STACH

Cegos chcecie, młynarko?

DOROTA

Pożądanie, Pocałunek, KuszeniePocies ty mnie, biedną,
Pocałuj mnie, choćby ras!
Chwyta go za szyję.

STACH

Ej! Cy tes to licho,
470
Dajcie pokój, bo będę wzescał.

DOROTA

Zatykając mu usta.
Ale cicho,
Bo stary wej usłysy.

STACH

Niech słysy.

DOROTA

Choć ksynę.

STACH

475
Ani by.

DOROTA

Choć ras tylko!

STACH

Mam zdradzać dziewcynę?

DOROTA

Mój Stasiu!
Chwyta go za szyję.

STACH

Woła głośno ku karczmie.
Bartłomieju!

DOROTA

Zatykając mu usta.
480
Nie róbze hałasu.

STACH

Uciekajwa, bo oto ktoś nadchodzi z lasu.
Mógłby nas tu podsłuchać albo dojzeć okiem.
Ucieka.

DOROTA

Zjes mi djabła, bestyjo! Wyjdzie ci to bokiem.
Odchodzi.

SPRAWA VII

Nauka, Bieda, Książka, Uczeń, Kondycja ludzka, Pozycja społeczna, Głód, Maszyna, Obraz świata, WiedzaBardos sam wchodzi, ubogo ubran, nogi łykiem okręcone, z teką na ramieniu: torba jedna z książkami, druga z machiną elektryczną, kałamarz wielki cynowy przewieszony przez ramię. Schodzi z góry po lewej stronie, podskakując, i śpiewa następującą piosnkę:

ŚPIEWKA

Świat srogi, świat przewrotny,
485
Wszystko na opak idzie,
Kto nie wart, pan stokrotny,
A człek poczciwy w biedzie.
Lecz rozum górę bierze,
Tym sobie życie słodzę,
490
I ja porosnę w pierze,
Choć dziś bez butów chodzę.
Niemądry, kto wśród drogi,
S przestrachu traci męstwo.
Im sroźsze ciernia, głogi,
495
Tym milsze jest zwycięstwo.
Na górze mieszka Sława,
A Szczęście jeszcze wyżej,
Lecz gdy chęć nie ustawa,
Wnet się człek do nich zbliży.
500
Im srożej Los nas nęka,
Tem mężniej stać mu trzeba:
Kto podle przed nim klęka,
Ten nie wart względów Nieba.
Mnie chociaz głód dojmuje,
505
Lecz duszy mej nie szkodzi,
Śpiewaniem biedę truję,
Wesołość troski słodzi.
Prawda, że wesołość i smutek osładza,
Jednakże nie ze wszystkiem brzuchowi dogadza.
510
Widziałem s tej góry wysokiej,
Że tu wesołe odprawiano skoki.
Dalejże i ja w pląsy, nieźle się skakało,
Ale też teraz bardziej jeść mi się zachciało.
Oj! Jadłżebym, dwie mile uszedłszy o głodzie;
515
Choćbym gdzie stanął w gospodzie,
Cóż? Ani grosza nie mam.
Zbliża się do karczmy.
Jedzenie, UcztaAch, jakież to smaczne
Rozchodzą się w tej karczmie zapachy kołaczne,
Coś niby gęś i prosię, i pieczone cielę,
520
Musi tu być wesele.
Gdyby się tam jak wkręcić, ale jak, to sztuka.
Wstydzę się niepomału[37] w tak liczną gościnę
Jak pauper studiosus[38] iść po żebraninę.
Jeszcze kto wypchnie, wyfuka,
525
Niewiele teraz popłaca nauka!
Oj! Okpiłem się srodze, myśląc, że talenta
Wykierują mnie kiedyś, biednego studenta,
Że dadzą sławę i dobre mienie;
Widzę, że próżne było moje omamienie.
530
Djabła wskórasz i z rozumem,
Kiedy zaćmienie w kieszeni,
Gdy się potrzeby zewsząd cisną tłumem,
Wtenczas i rozum się zmieni.
Największy mędrzec zgłupieje,
535
Kiedy ze dwa dni nic nie je.
Patrzy na tekę.
I na cóż mi się zdacie
Wy, szumni szczęścia ludzkiego malarze?
Kiedy go tylko w przywidzianej marze
Ludziom wystawiacie.
540
Mamże was jeszcze dźwigać, kiedy sam zgłodniały
Jak trzcina chwieję się cały?
Rzuca książki.
Książka, Poezja, FilozofPrecz ode mnie, przeklęte bestyje!
Figury, Tropy, Sylogizmy, Chryje[39],
Niech was djabli biorą s teką!
545
Precz i ty, Panie Seneko[40]!
Rzuca inne książki.
Panie Demostenesie[41] i Panie Platonie[42],
I ty, tak wyszczekany, djabli Cyceronie[43].
A wy najbardziej, wy, gałgańskie dusze,
Owidiusze[44] i Wirgiliusze[45]!
550
A wy, miłostki Safy[46], ody Horacego[47],
Coście mnie tylko nauczyły tego,
Że sam swoim językiem nie władam
I choć nie chcę, wierszem gadam.
Cóż mi s tego, żem Retor, Poeta, Fizykus,
555
Kiedym goły jak Bykus?
Za te wszystkie wasze baśnie
Niech was jasny piorun trzaśnie!
Raczej się głupim, podłym lub filutem zrobić,
Więcej tem można zarobić.
560
Ten, kto się z wami pobrata,
Nie zda się dzisiaj do świata.
I głodu się nacierpi, i tak w bidę wlezie,
Że mu niejeden robak dogryzie —
O! Jak jest dziwna życia ludzkiego odmiana,
565
Kiedym się nie chciał z młodu uczyć, jak barana
Wyciągali na ławie, siekli, gdyby bydlę;
Dziś, kiedy wszystko w głowie, szło mi jak po mydle,
Kiedy nawet samego profesora zdanie
Na publicznej dyspucie zbiłem, przez udanie,
570
Przez plotki, tak mię gryźli, tak mi bóty szyli,
Że nareście jak łotra ze szkół wypędzili.
Patrząc na elektrykę[48].
Nauka, MaszynaOj, ty, ty elektryko, ty jesteś jedyną
Nieszczęścia mego przyczyną!
S ciebie to ta dysputa była wtenczas dana.
575
Bodaj cię!… Ale masz szczęście, żeś szklana.
Schowam cię, może jeszcze, wlazłszy między gbury,
Jak ich zacznę zabawiać twojemi figlasy,
Dostanę kawał kiełbasy.
Żeby tylko na chwilę wyszedł tu z nich który.
580
Oto idą, słuchajmy, co to są za jedni.
Chowa się.

SPRAWA VIII

Stach, Basia i Bardos ukryty.

STACH

Ach Basiu, moja dusko, jakześmy my biedni,
Nic macochy nie wzrusy, tak się, wej, uparła.

BASIA

ZazdrośćAni by, gdyby jędza jaka się rozzarła,
Ani se gadać nie da. Alem uwazała,
585
Ze, wej, djabelnie ocy na cię psewracała.
Cy ona zaś, niecnota, nie kocha się w tobie?

STACH

Ej! cós ty myślis, Basiu? Cós to znowu tobie?
Ot, zwycajnie kobieta, jak kobyła w błocie,
Jak się upse, ani by.

BASIA

590
A cós w tym kłopocie
Pocniewa?

STACH

Ja, dalibóg, nie wiem, co tu pocąć.
Spostrzega Bardosa.
Ale któs to tam idzie? Chce snać, widzę, spocąć
I siadł se.
Przypatrując się.
595
Och! Coś mi się ochapia[49] pseklęcie.
On, nie on? Jakze się mas, mój Panie skubencie[50]?
Cós ty tu robis?

BARDOS

A kłaniam, Panie Stanisławie.
Skądżeś się tu wziął?

STACH

600
Tuć ja mięskam; z nieba prawie
Zjawiłeś nam się Wpan.

BARDOS

W czemże pomódz mogę?

STACH

Ja, Basiu, z Jegomością jeździłem ras w drogę.
Wziąłem go w Małogoscu[51] z profesorem jego,
605
Sam Pan mu słuzył, lec on, słyse, niewart tego,
Bo go sam Pan w naukach duzo psewyzsali,
Jak mi mówili ludzie, co, wej, Pana znali.
Ej! Rozum tes to rozum.

BARDOS

Bodaj go nie miałem!
610
Za to też chleba i szkół postradałem.

STACH

Wejcie!

BARDOS

Powiedz mi, proszę, czy to ty się żenisz?
Bo tu widzę wesele.

STACH

To, wej, mój bratanek
615
Bieze zonkę.
Skrobie się po głowie.

BARDOS

Oboje was jakiś frasunek
Dręczy, ty się po głowie skrobiesz, a ty się czerwienisz.

STACH

Bo to wej moja luba.

BASIA

Rumieni się.
A ty mój kochanek.

BARDOS

620
Czemuż się nie żenicie?

STACH

Matka nie pozwala.

BARDOS

A to czemu?

BASIA

Bo mnie chce wydać za Górala.

BARDOS

Za Górala?

BASIA

625
A juści.

STACH

Juz z nią drugi dzbanek
Miodu mój ojciec pije, ale niewzrusona
Jak, wejcie, góra w Tatrach[52] skalistych.

BARDOS

Wskazując na Basię.
A ona
630
Maż ojca?

STACH

Ma, mój Panie, ale już jest stary,
Młoda zonecka nad nim psewodzi bez miary.

BARDOS

A on przecie przystajeż?

BASIA

On ci by i psystał,
635
Aleby w domu jednej godziny nie wystał,
Wygnałaby go zona.

STACH

Ratuj nas, mój Panie.

BARDOS

Będzie to, ale wprzódy muszę zjeść śniadanie.
Wy czyście już śniadali?

BASIA

640
Dopiero do stołu
Zastawiają.

BARDOS

Tym lepiej.

STACH

Będziem jeść pospołu.

BARDOS

Mniejsza o to, służę wam.

STACH

645
Co chces, to ci damy.

BARDOS

Nie gardzę niczem.

STACH

Tylko wpsód do Basi Mamy,
Młynarki, obróć Waspan swoje perswazyje.
Mas wielki rozum, to ją psekonas.

BARDOS

650
Całej mojej wymowy, tylko podjem wprzódy:
Ale, słuchajże, aby rzecz mi się udała,
Porzuciwszy niewczesne ze mną korowody,
Powiedzcie mi, jak się ta wasza miłość zawiązała
655
I jak daleko zaszła, trzeba mi to bowiem
Wiedzieć.

STACH

Oto tak.

BASIA

Przerywając mu.
Cyt no, ja to lepiej powiem.

ŚPIEWKA

BASIA

Ras na pniu między dębami
660
Siedziały w paze turkawki;
Nie wiem, dla jakiej zabawki,
Tsepotały sią sksydłami.
Patsąc na to ich rusanie,
Taka mnie lubość psejena,
665
Zem srodko Stasia ścisnena.
J stąd wsceno się kochanie.

STACH

Ras nam się krówka ganiała,
A Basia psy mnie siedziała.
Nie wiem, co się to zrobiło,
670
Ze mi się w ocach zaćmiło.

BARDOS

Wybornie! A potem?

STACH

Bojąc się jakiej zarazy,
Scisnanem Basie dwa razy.
Ona mię także ścisnena,
675
I stąd się miłość pocena.

DWUŚPIEW

STACH i BASIA

Odtąd, jak się kaj spotkamy,
Zaras o krówce gadamy
Lub się turkawki wspomina,
A tak się znowu pocyna.
680
Kiedy siedzimy we dwoje,
Kiedy się s sobą bawiemy,
Zzda się, ze wtencas oboje
Jedną dusycką zyjemy.

BARDOS

No, s tego
685
Początku łatwo się już domyślę wszystkiego.
Na stronie.
Nie trzeba tu w popiele zasypiać tych gruszek.
Rzecz ta nie cierpi zwłoki.
Głośno.
Gdzie teraz staruszek
Ojciec wasz jest?

STACH

690
Tu w karcmie.

BARDOS

Idźcież tedy przodem,
Ja tam zaraz nadejdę.

STACH

Cekamy z dobrym miodem
I s kawałkiem kiełbasy.

BARDOS

695
Idźcie, moje dziatki,
Ja tu jeszcze wprzód moje zabierę manatki
I zaraz przyjdę.

STACH

Do Basi.
Idźma.

SPRAWA IX

BARDOS

Sam.
Książka, Wiedza, Kondycja ludzkaNo, cóż wy, panowie!
700
Uwieńczeni laurami, wielcy autorowie.
Miałżebym was zostawić krukom na dziubanie?
Nie — z waszej łaski dzisiaj będę miał śniadanie:
Znając, że coś oleju z was mam w głowie mojej,
Za poradę wieśniak mnie nakarmi, napoi.
705
Pogódźmy się więc z sobą. Nuż, panowie Grecy,
Ponieważ nóg nie macie, pójdźcie na me plecy —
Poniosę was: a kiedy dzisiaj mędrców wiela,
Używa was na wsparcie zdań Makijawela[53],
Ja was na wsparcie bliźnich cierpiących użyję.
710
Idźmy. Ach! Zdaje mi się, że już jem i piję.
Idąc do karczmy, spostrzega statek na Wiśle.
Ale cóż to za mnóstwo Góralów tu płynie?
To pewnie rywal Stacha, bieżmy, nim czas minie.
Trzeba mu tu tak zręcznie sidełka nastawić,
Żeby go nie rozgniewać i z niczem odprawić.
Zabiera wszystkie książki i odchodzi do karczmy.

SPRAWA X

Jedzenie, Gość, DarSłychać najprzód muzykę góralską, a wkrótce przypływają dwie krypy z Góralami i z Góralkami, niosącymi różne rzeczy, jak oto: ser owczy, ryby suszone, kwiczoły[54] i szpaki, bryndzę.

CHÓR GÓRALÓW

715
My, mieskańcy Tatrów górnych,
Idziem do was, Krakowiaków.
Niesiem w daze worek spaków
I sto serów psewybornych.

KOBIETY

Jest i bryndza, i lepienie[55],
720
Są kwicoły, jemiołuchy[56],
Niechajze to nasycenie
Będzie dla wasej dziewuchy.

GÓRALE

Swaty, Obyczaje, WieśPsyjmijcie nas do gościny
I otwóscie wase chaty,
725
A my poślem nase swaty,
By dziś końcyć zaręcyny.

SPRAWA XI

Ciż sami, Bartłomiej, Dorota, Stach, Basia, Janek, Miechodmuch pijany, Krakowiacy i Krakowianki — wszyscy wychodzą na przywitanie Góralów. Basia i Stach są smutni, Dorota ma minę tryumfującą. Bardos trzyma kawał pieczeni przy ustach.

BARTŁOMIEJ

Witamy gości do nas.

MIECHODMUCH

Witamy! Witamy!
Za wasze zdrowie duszkiem szklanki wychylamy.

BRYNDUS

730
Dziękujemy.

MORGAL

Dziękujemy.

MIECHODMUCH

O, jak się cieszemy,
Że przecie dzisiaj tańczować będziemy.
Dziś pierwsze zaręczyny, a niedługim czaszem
735
Bryndusz łączy się z Basią, a Basia z Brynduszem!
Obym wam prędko zagrał! Obym też kubany[57]
Doształ, aby was, abym! Obym!

BARTŁOMIEJ

Skońc-ze, mój kochany
Panie Miechodmuch, dosyć, niech racej panowie
740
Spocną sobie s podrózy.

MIECHODMUCH

Zgoda, ja za zdrowie
Ichmościów tylko jeszcze choć jedną szklanicę.

BRYNDUS

A ja, za pozwoleniem panacka mojego
I godnej we matuli, niech oblubienicę
745
Psywitam.
Całuje ją w rękę.
Prawda, tęskniłaś bes swego.

MORGAL

Jamanta.

BASIA

Nie.

BRYNDUS

Jak to nie?

BARTŁOMIEJ

750
Ma dosyć zabawek.

BARDOS

Czasem też pasie krówki lub szuka turkawek.
Oj, już ten nie dla ciebie przysmaczek, nieboże,
Którego ty tu szukasz.

MORGAL

Oto mi, wej, spacek, jednak casem moze
755
Wspomniała panienecka na swego Brydndusa?

BASIA

Ras tylko.

MORGAL

Bo nowego pewnie umizgusa
Dostała panna.

BASIA

Moze.

DOROTA

Ciągnąc ją za suknię.
760
Cyt-ze!

STACH

Mów wyraźnie.

DOROTA

Milc-ze! Bo jeślis z głupiem słówkiem się wyśliznies,
To cię tak palnę w papę, ze się az obliźnies.

MORGAL

To się panna Barbara pewnie tylko draźni,
765
Zwycajnie się panienki psed ludźmi sromają,
Nigdy nie mówią tego, co w serdusku mają.

BRYNDUS

Pycha, Bogactwo, UrodaJa tes tak myślę. Bo tes Bogu, wejcie, dzięki,
Tak dobze jak i drugi wartem Basi ręki.
Wsak ja psecie nie wypadł sroce s pod ogona.
770
Ras mi Baska pses ojca była pseznacona,
Tego się tsymam: dla niej, choć z niemałą stratą,
Odzuciłem niedawno dziewcynę bogatą,
A wsyscy mnie z nią chcieli poswatać Górale.
Miałać tes i dobytek, miała i korale,
775
I spore stado owiec, i płócien niemało,
Aleć mi się to wsytko lichem w ocach zdało,
Jakem wspomniał na Basię: da by na Panusko,
Na cós się to s tym taić, co cuje serdusko?
Wiem, ze mnie kochas, bo tes mas co kochać we mnie,
780
Psypatrz no się, jak zewsąd wyglądam psyjemnie.

ŚPIEWKA

Kazda mi mówi dziewcyna,
Zem chłopak chozy[58] i rosły,
Wysmukły jestem jak tscina,
Chodzę jak zuraw wyniosły.
785
Wąs carny, wargi zwiesiste,
Ustecka, kieby malował.
Ciałecko białe i cyste,
Boh się na mlecku wychował.
Kiedy siekierką charcuję,
790
Wsyscy ode mnie zmykają.
Dziewki mnie okiem zmiezają,
Kiej im z węgierska tańcuję.
Będzies się mogła pochlubić,
Ześ se chłopacka dobrała.
795
Po ślubie mnie bedzies lubić,
Byleś mnie lepiej poznała.

STACH

Nie wytsymam i gzmotnę w kark samochwała.

JONEK

Cicho, będzie cas na to.

BASIA

Niewiele dobrego
800
Mówią sąsiedzi o tym, co się sam wychwala.

MORGAL

Panienko, nie mas u nas zadnego Górala,
Co by nie psyznał prawdy panu Bryndusowi.
On pierwsy rej prowadzi pomiędzy chłopaki,
On to najzręcniej pstrągi i lepienie łowi,
805
On jak kot łapie w sidła kwicoły i spaki.
Biega, wej, kieby jeleń mil pietnaście na dzień,
Do Warsawy tes cęsto chodzi z obrusami,
Co się on tam nasalał! Oj, jemu z nas zadzien
Nie sprosta, ma tes olej w głowie.

ŚWISTOS

810
On, wej, z nami
Dwa razy w rok na odpust chodzi do Krakowa.
On kompanije wodzi jako pierwsa głowa.
A gdy do Karmelitów[59]psychodziem na Piaski[60],
On nas zawse tak suto cęstuje s swej flaski,
815
Ze, jak po nabozeństwie s kościoła wyjdziewa,
Co do ksny wsyćką zepę w Krakowie wyjewa.

MORGAL

SwatyŁatwo mu mieć psyjaciół, bo tes ma i grose,
A więc ja, jako pierwsy druzba, panny prosę,
Aby, nie zwłocąc dłuzej chwalebnego dzieła,
820
Do serca i do chaty swojej nas psyjęła.
Wpsódy jednak, jak kaze zwycaj, bądźcie gzecni
Psypatrzyć się, jak wasi sąsiedzi zazecni
Śpiewają i tańcują wedle swojej mody,
Kiej we swaty psychodzą do obcej gospody.
825
Nus, chłopaki, do skoków, siądźcie, gospodaze,
Ja psyśpiewywać będę, zagrajcie, dudaze.

MAZUR GÓRALSKI

Darmo Baśka od nas stroni,
Bo jus Góral za nią goni.
Góral ma nogi bocianie,
830
Kogo zechce, to dostanie.
Prózno więc nie uciekajta,
Lepiej się same poddajta.
Raz się Dosia Bartka bała
I na górę uciekała,
835
Ale tes za to z wieschołka
Wywróciła w dół koziołka.
Pasteze się śmieli z Dosi,
Bo widzieli u niej cosi.
Łapał Góral jemiołuchy,
840
Skraść mu je chciały dziewuchy.
A ze sidła porusyły,
Same się siatką nakryły.
On tes z niemi, jako z ptaski,
Obsed się za te igraski.
845
Stała panna nad strumykiem
I nazwała Jonka bykiem,
On za takie bzyćkie słowo
Nawzajem ją nazwał krową.
Teras płace i nazeka,
850
Nie nazywaj bykiem cłeka.

BARTŁOMIEJ

Prosiemwa teraz z nami wspołem na śniadanie,
Potem z sobą o zecy pomówiewa.

DOROTA

Panie
Bryndus, weźcie za rękę swoją nazeconą,
855
Wsak ona jus niedługo będzie wasą zoną.
Cicho do Basi.
Dajze mu rękę, ani słowa piśnij.

STACH

Dziwy,
Ze jesce dotąd zyję.

BARDOS

Do Stacha.
Bądź tylko cierpliwy.

STACH

860
Ej, daj mi Waspan pokój, niemądry, kto ceka.
Zwłasca wtencas, kiedy mu, wej, bieda dopieka.

BARTŁOMIEJ

Prosiemy.

DOROTA

Prosiem z sobą.
Górale i Bartłomiej odchodzą.

STACH

Zatrzymuje Dorotę.
Ej, Pani Doroto!
865
Zmiłujcie się nade mną.

DOROTA

Nic s tego, niecnoto,
A dałeś mi całusa? Cierp teraz.
Odchodzi.

WAWRZYNIEC

Do Krakowiaków.
Wy, nasi
Państwo młode i wielebni goście,
870
Za Góralami do karcmy powróćcie.
Nie dajcie tes pod niebem zostać Organiście.
Obudźcie go, niech wstanie.

STARA BABA

AlkoholOchlał się wiecyście,
A samo tylko pije, nikogo nie prosi.
Budzi go.
875
Hej, panie miechodmuchu!

MIECHODMUCH

Rozespany.
Wiem, ze Zosi
Wesele, wiem, winszować trzeba, panno
Śliczna! Młoda i żywa! Obyś nieusztanną
Roskosz miała! Obyś! Obyś…
Mając oczy zamknięte, rozumie, że panna młoda przed nim stoi, a tu baba za każdem słowem kłania się.

BABA

880
Skońćcies oracyje,
Wypijcies psecie do mnie, ja do was wypije.

MIECHODMUCH

Podźma do karczmy.
Odchodzi.

BABA

Zgoda.

SPRAWA XII

Wawrzyniec, Stach, Jonek, Bardos.

STACH

Ach! Ojce kochany,
885
Co tes s tego będzie?

WAWRZYNIEC

Juzbym był ządanej
Dobił wreście ugody, gdyby się Górale
Nie tak prędko zjawili; ociec-ci chce, ale
Macocha — ani gadaj.

STACH

890
Bieda tes to moja.

JONEK

Pocies się tem, ze Baśka pierwej była twoja.

BARDOS

No, moi przyjaciele, widzę, że tu trzeba
Dopomodz wam, i sądzę, za pomocą Nieba,
Że mi się to i gładko, i pomyślnie uda;
895
Porwać komu dziewczynę to nie wielkie cuda.
Stachu, do Basi ręki ty masz prawo wprzódy,
Bo tego żywe możesz postawić dowody.
Cicho do Stacha.
Owa krówka i owe turkawki na pniaku,
Już bym ci był dopomógł dotychczas, biedaku.
900
Chciałem z Dorotą mówić, gdy stała przed sienią,
Lecz ważną miałem wtenczas przeszkodę, pieczenią.
Głośno.
Teraz tedy słuchajcie, taka moja rada:
Już tu cierpieć i taić dłużej nic nie nada,
Otwarcie działać musim. Wam, ojcze, koniecznie
905
Trzeba teraz pójść z synem, głośno i statecznie
Oświadczyć: że, ponieważ już to wam jest jawno,
Że Stach z Basią nie żartem kochają się dawno,
Więc na to żadną miarą wy nie pozwolicie,
By dwoje ludzi zgubić na całe ich życie.
910
Basia też s swojej strony niechaj się przyłączy
Do was, niechaj wbrew powie, że Stasia samego
Kocha i że nie pójdzie nigdy za innego.

WAWRZYNIEC

Lec to, mospanie student, cicho się nie skońcy.
To narobi hałasu i wrzasku.

BARDOS

915
Cóż bez niego
Kończy się dziś na świecie? Ale po hałasie
Znowu zgoda i pokój nastąpi; już ja się
Tem zatrudnię i wszystkich rozumu mojego
Poruszę sprężyn, by was pogodzić.

STACH

920
A kiedy
Psyjdzie z nami do bitki?

JONEK

A cóż by to biedy
Było?

BARDOS

To próżna trwoga, nigdy ani was tu
925
Nie zarwą, przecie ich tu ledwie kilkunastu.
A gdy ujrzą brak siły, będą się was bali
I muszą wreszcie przystać. Spieszcie jeno dali,
Bo to z czasu korzystać trzeba.

WAWRZYNIEC

InteresMój Jegomość,
930
Jaka się tylko w domu znalezie ruchomość,
Parę butów półsetek płotna, capkę nową
Damy ci, byleś tylko radził swą głową.

STACH

Znajdzie się i gros w kazie, jeźli chces pieniędzy.

BARDOS

Już ja niczem nie gardzę, tylko idźcie prędzy.

WAWRZYNIEC

935
Więc pódźwa.
Odchodzi ze Stachem.

SPRAWA XIII

Jonek i Bardos.

BARDOS

Ty tu, Jonku, zostań się, mój bracie.
Wy się, jak widzę, bardzo ze Stachem kochacie;
Więc ty najlepiej wiesz wszystkie skrytości.

JONEK

Gdyby z rejestru.

BARDOS

940
A wiesz też co o miłości
Doroty ku Stachowi?

JONEK

Wsytko wiem, mój Panie.

BARDOS

Na stronie.
Ha, teraz w domu jestem, to ciche szeptanie,
Te jej gróźby, ten upór, już wiem, skąd pochodzi
Głośno.
945
A Basia wie też o tem?

JONEK

Coś trochę dochodzi,
Bo jus Stachowi nie ras wyzucała,
Ze mu Dorota w ocy figlarnie patsała.

BARDOS

Więc ją to musi martwić?

JONEK

950
A juści.

BARDOS

Zazdrość uprzątnąć trzeba, bo kiedy w małżeństwie
Podejrzenie i zawiść poduszcza kobietę,
Często mężowska głowa jest w niebezpieczeństwie.

JONEK

955
Oj! Prawda, prawda.

BARDOS

Ale powiedz, jeno szczerze,
Czy też Stach dla swej Basi wierny jest w tej mierze,
Czy nie przyjmuje czasem Doroty karesów[61]?

JONEK

Mizoginia, Kobieta demonicznaJuści on teras wierny, póki kocha Basię,
960
Ale jak męzem będzie, kto wie, cy nie da się
Uwieść, bo te kobiety gorse są od biesów.
A najbardziej te młode męzatki, co starych
Męzów mają, takie, wej, lubią straśnie chłopców jarych[62].
I choć się cłowiek broni, ony, wej, tak musą
965
Onacyć i onacyć, ze chłopaka skusą.

BARDOS

To więc ty tak o Stachu sądzisz?

JONEK

Pożądanie, KobietaJa, mój Panie,
Nie myślę, ze on chultaj, jeno ze kochanie
Jest to sidło na ptaski, a wędka na ryby;
970
Kto go tylko skostuje, zginie bez ochyby[63].
Moja ciotka, co męza tes starego miała,
Słuchaj, Waspan, jak sobie cęsto śpiewywała.

PIOSNKA

Kiej się kobieta usadzi,
Choćby był chłopak ze skały,
975
Taki ci węgiel podsadzi,
Ze się cłek rospali cały.
Węgiel ten natura daje,
Pses niego wsytko się rodzi.
On cęsto swazy i godzi,
980
Z niego cały świat powstaje.
Taką to, wejcie, broń mają
Wsystkie kobiety na świecie.
Prózno ich, chłopcy, nie chcecie,
Gdy na was ockiem zucają.
985
Choćby najtęsse chłopaki
Nigdy im w boju nie starcą,
Bo ony mają, wej, tarcą,
Co wsystkie zmoze junaki[64].

BARDOS

Widzę, twa ciotka miała wielkie doświadczenie,
990
Musiała bywać w różnych obrotach.

JONEK

Jakze nie?
Przecieć była u dworu za garderobianą.

BARDOS

A, no to co innego.

JONEK

Pono tes latego
995
Spiesno ją za staruska włodaza wydano,
Ze miała nabozeństwo do syna pańskiego.

BARDOS

Więc nie dziwota.

JONEK

Oj! Znała ona psie figlasy.

BARDOS

Cicho, bo już tam, widzę, zaczęte hałasy.
Hałas opodal.
1000
Oj, będzie to tu wrzasku.

JONEK

Skońcy się to biedą.

BARDOS

Nie lękaj się niczego.

JONEK

Otós wsyscy idą.

SPRAWA XIV

Dawni, Bartłomiej, Dorota, Basia, Stach, Wawrzyniec, Bryndus, Morgal, Świstos, Krakowiacy, Krakowianki, Górale, Góralki.

BRYNDUS

Ze złością.
Honor, ZemstaChoćbym miał stracić wsystko, a wreście i duse,
1005
Nie daruję swojego i pomścić się musę.

MORGAL

Taką obelgę cynić tak słusnemu cłeku?

BARDOS

Na stronie.
Oj, będzież s tem szubrastem[65] sprawa, jak w Osieku!

BARTŁOMIEJ

Ales, mój Bryndusie!

BRYNDUS

To się nie skońcy na „ale”,
1010
Bo to nie dadzą s siebie psedrwiewać Górale.

MORGAL

Wkrótce my tu, panacku, pokazemy tobie,
Ze sobie grać na nosie nie damy — i kwita.

BARTŁOMIEJ

Ales trudno psymusać, kiej nie chce kobita.

BRYNDUS

Po co mnie było zwodzić, co?

BARTŁOMIEJ

1015
Wsak my to sobie
Tak wymówili, ze gdy córka moja
Nie zechce, ja jej musić nie będę.

BASIA

I ja to
Dawnom ci powiedziała, ze nie będę twoja.

STACH

1020
A gdy waści nie kocha, cós ją winić za to?

BRYNDUS

Do Stacha, odgrażając mu.
Oj! Ty, ty!

DOROTA

Tak, tyś, spacku, wsystkiego narobił,
Ale pocekaj.

BRYNDUS

Jam się o wsytko psysposobił
1025
Na wesele, kosule, saty, dwa łuzecka.

MORGAL

Stoją dwie becki piwa.

ŚWISTOS

I madery becka.

BRYNDUS

A mięsiwo?

MORGAL

A sadło?

ŚWISTOS

1030
A wiepsak karmiony?

BRYNDUS

Nie, tego nie daruje, niechaj mie pioruny
Ubiją, jezeli się nie pomsce za taką
Ksywdę: dalej, chłopaki, na krypy! Do wiosła!

BARDOS

Na stronie.
Muszę ja tu uzdeczkę wdziać na tego osła,
1035
Bo coś brykać zaczyna.
Głośno.
Mospanie, wszelako
Należy się posłuchać, kiedy dobrze radzą.
Jeśli WPan masz szkodę, to i Pan Bartłomiej,
I przyszły mąż, sowitą nagrodę Wam dadzą,
1040
Byleś się chciał pogodzić.

MORGAL

Patrzy na Bardosa z pogardą.
Ot! To mi
Cłek do rady?

BRYNDUS

Cy djabeł psyniósł tego łajdaka.

BARDOS

Na stronie.
O, ten człowiek wcale się nie zda na dworaka,
1045
Coś nie umie pochlebiać.
Głośno.
Ale, mój Mospanie!
Cycero tak powiada.
Wchodzi pomiędzy Górali.

MORGAL

Przyskakując do niego.
Cicho! Ty gałganie!
Ba jak cię tym obuskiem zacne wej okładać,
1050
To ty i twój Psycerok psestaniecie gadać.
W tym Bartłomiej zdejmuje kapelusz zmączony i zasypuje mu oczy.

BARDOS

Cóż robić na takowe niewolące prośby?
Trzeba ustąpić.

STACH

Kłótnia, Konflikt, Gniew, ZemstaAle, Mospanie Bryndusie,
My tu niewiele zwazamy na groźby.
1055
Prosę psestać, bo my tes wej zacniemy.

BRYNDUS

Da się
To widzieć, dalej za mną, bracia! Nic nie dbajcie
I w żadne się jus z niemi rozmowy nie wdajcie.
Górale zabierają się do kryp.

ŚPIEWY

BRYNDUS

Wnet poznacie zemstę moję,
1060
Ja się tych groźbów nie boję.
Nic gorsego nad Górala,
Gdy go słusny gniew zapala.

STACH i JONEK

Psecie chciejcie tylko słuchać,
Wsak my nie chcem wasej skody.
1065
Nie damyć se w kase dmuchać,
Ale skłonniśwa do zgody.

BRYNDUS i MORGAL

My nie chcemy zgody z wami,
Wnet tu będziem, lec nie sami,
Wkrótce załować będziecie,
1070
Ze nas tak zniewazać chcecie.

GÓRALKI

Mój ty Panie Bryndus miły,
Nie chciej sprawiać nam boleści,
Wsakze my cię zawse ćciły,
Jak psystoi płci niewieści.

BARDOS

1075
I ja także, choć wziętości[66]
Nie doznałem u was wiele,
Jednak się poddać ośmiele
Tę uwagę dla Waszmości,
Że kiedy się dwaj pokłócą…

MORGAL i ŚWISTOS

Przerywając mu.
1080
…To tseciemu gzbiet wymłócą.
Pats, by cię to nie spotkało.

BARDOS

Na stronie.
O zuchwałe, głupie gbury,
Gdyby mi się to udało,
Jakże bym wam łatał skóry.

GÓRALE WSZYSCY

1085
Dalej, bracia! Nie cekajcie
I od lądu odbijajcie.
Wnet my tutaj pokazemy,
Jak się ksywdy mścić umiemy.

KRAKOWIACY WSZYSCY

Stójcie, bracia! Zacekajcie!
1090
Racej z nami tu zostajcie,
Wsakze my się zgodzić chcewa,
Chocias pobić was mozewa.
Wszyscy Górale i Góralki wsiadają na krypę i odpływają z krzykiem.

SPRAWA XV

Pozostali.

DOROTA

Zjes djabła, mas ta teras, będzie tutaj biedy,
Pewnie do dworu jadą.

BARTŁOMIEJ

1095
I cós stąd?

DOROTA

A kiedy
Nam kazą, wej, płacić wsystkie pretensyje,
Które do nas porobią te wściekłe bestyje,
To cłowieka z ostatniej zedrą kosuliny,
1100
A wsystko dla psich figlów tej głupiej dziewcyny.

BARDOS

Na stronie.
Bardziej pewno dla twoich.

BARTŁOMIEJ

Ale, moja zono,
Kiej się jus, wej, tak stało, niech będzie skońcono.

JONEK

Moja pani młynarko, jus się nie spsecajta,
1105
Bądźcie gzecni i Basię Stachowi oddajta.

DOROTA

Nie, nigdy nie pozwolę, idź sobie do carta.

JONEK

A, jakaś to złośnica, jak djabeł uparta.

BARDOS

Na stronie.
Podstęp, KłamstwoStachu, już ty jej, widzę, inaczej nie zbędziesz.
Przyrzecz jej, że po ślubie kochać się z nią będziesz,
1110
A jak dostaniesz Basię, już ja w to poradzę,
Że ją gładkim sposobem od ciebie odsadzę.

STACH

Do Doroty.
Moja Pani Doroto, poruscies się psecie.

DOROTA

Do Stacha.
A dałeś mi całusa?

STACH

Dam, wiele zechcecie.

DOROTA

1115
Będzies mnie kochał?

STACH

Będę.

DOROTA

Chyba, ze das słowo?

STACH

Słowo.

DOROTA

Słuchajcie, kiedy jus wselka pseskoda
1120
Załatwioną została, ja jestem gotowa
Psystać na to, by Stach miał Baśkę zoną.

BARDOS

Zgoda!
Wiwat! Więc wygraliśmy, teraz tedy pójdźmy
I dzień ten w wesołości powszechnej obchódźmy.
1125
Górale tu już więcej pewno nie przyjadą,
Chyba chcieliby napaść na was jaką zdradą.
Ale ja s pewnych znaków kalendarskich wróżę,
Że już uciekli.

SPRAWA XVI

PASTUCH

Płynie szybko na łodzi, głośno krzyczy.
Ratuj! Kto słysy!

BASIA

1130
O Boze!
Cós to jest?
Pastuch wchodzi zadyszany.

PASTUCH

Niechaj biegnie, swe bydło cym prędzej ratuje.
Wsak Górale na ludzi nasych się porwali,
1135
Związali ich i wsystko bydło im porwali,
Pędzą go tam do lasu, nic nie zostawili,
Nawet owce i świnie do kupy spędzili.

JONEK

Dalej, chłopcy, do pałek! Siadajwa do łodzi,
Bierzcie siekiery, cepy, niech kazdy psychodzi.

PASTUCH

1140
Ale oni ruśnice[67] i sturmarki[68] mają,
Kto się do nich psyblizy, jak w dziki stselają.

STACH

Strasny ozug[69] w dłoni, gdy kto swojego broni.
Krakowiacy odchodzą.

BASIA

Ach! Moja krowa łysa.

ZOSIA

A moja srokata.

BASIA

1145
Idźmy za niemi.

DOROTA

Ale jakze chata
Tu będzie? Idź ty, Basiu, ja w domu zostanę.

BASIA

Pójdę, pobudzę dziewki, niech się wspólnie biją,
Wsakze to ich dobytek, wsakze z niego zyją.
Odchodzi.

SPRAWA XVII

Bardos, Pastuch.

BARDOS

1150
Cud, Czary, Nauka, Maszyna, PodstępJakże tu teraz wstrzymać chłopstwo rozhukane?
Obym mógł co takiego znaleść w mojej głowie,
Żeby ich zgodzić można! Bo mojej wymowie
Nie chcą wierzyć; gdybym mógł cud pokazać jaki!
Myśli.
Hola! Jest cud, cud dobry na takie prostaki.
1155
Mam s sobą elektrykę! Użyję jej teraz
Na zdurzenie szaleńców, wszakże nią przed laty
Wiele rozumnych nawet odurzono nieraz,
Nim człowiek do dzisiejszej podniósł się oświaty.
Mnie się moja fatyga tym chojniej zapłaci,
1160
Kiedy wstrzymam rozlew krwi moich współbraci.
Do Pastucha.
Hola! Mój przyjacielu, weź mię do swej łódki.
Staraj się, byśmy mogli uprzedzić Górale,
A ja i bydło zyskam, i ludzi ocalę.

PASTUCH

Z dusy, Panie, siadajmy.
Odpływają.

SPRAWA XVIII

Mnóstwo Krakowiaków i dziewek z widłami, siekierami, cepami, grabiami, pałkami, na czele ich Miechodmuch z kapturkiem do gaszenia świec.

MIECHODMUCH

1165
Gdzie są te wyrodki,
Co się nam ważą mieszać w uciechy weszelne?
Dam ja im, niechby sobie brali dobra cyje,
Ale niechaj zostawią w czałości kościelne,
Mnie tylko o to chodzi, bo s kościoła żyję.
1170
Jak mi bydła nie wrócą, te wyschłe profoszy[70],
To im wnet tym kapturkiem poucieram noszy.

CHÓR JENERALNY

OdwagaNuze bracia, dzieci, zony,
Idźmy wsyscy, idźmy śmiało,
Nich ten będzie zawstydzony,
1175
Kto dziś miał męstwa mało.
Gdzie o wszystkich idzie całość,
Tam najpierwsa cnota śmiałość.
Wszyscy siadają na łodzie i odpływają od lądu, zasłona spada.

ODSŁONA II

SPRAWA I

Teatr przedstawia las, w głębi po prawej stronie widać wzgórek, okryty krzewinami. Bryndus, Morgal, Świstos przychodzą z lewej strony, pełni radości, i śpiewają.

ŚPIEW

BRYNDUS

Wsystko łepsko się udało,
Mamy bydło, mamy owce,
1180
Niechaj poznają Krakowce,
Co umiemy, choć nas mało.

MORGAL

Sto wiepsaków.

ŚWISTOS

Świń ze dwieście.

MORGAL

A woły?

ŚWISTOS

1185
A kozioł tłusty?

MORGAL i ŚWISTOS

Jak się to wypseda w mieście,
Będzie cem hulać w zapusty.

BRYNDUS

Więc się ciesmy, psyjaciele,
Mamy zemstę, mamy chwałę
1190
I kazem chłopy zuchwałe,
I zdobycy mamy wiele.

MORGAL

Ale gdy nas zechcą gonić?
Gdy zechcą bydło odbierać?

BRYNDUS

Tseba nam się męznie bronić
1195
Lub zwycięzać, lub umierać,
Bracia! Stańmy ksepko w boju.
We trzech śpiewają.
Nie załujmy krwie i znoju,
Wsak, choć casem licha sprawa,
Ten ma słusność, co wygrawa.
1200
Prawda, ze te łupy, cośmy im zabrali,
Przechodzą nase skody i trudy.
I na cós sobie dały zabrać je te dudy?
A, kiej tchóze, niech cierpią, my pseto wygrali.
Dziewuchy niechaj psed nami
1205
Bydło pędzą, my s tyłu za niemi pójdziemy,
Bo, gdyby wej do bitki psysło s Krakowcami,
My się tu pierwej z niemi ucierać będziemy.
Kaj są nase kobiety? Niechaj idą wpsodzie.

MORGAL

A wsyćtkieć tam zostały pod górą psy tsodzie.

BRYNDUS

Oglądając się.
1210
Patsaj, jak twoja Kaśka tryksa się[71] z baranem.

ŚWISTOS

A Zośka wej na wierzbę wlazła za cabanem[72].

MORGAL

A Małgośka za rogi pochwyciła byka,
O jakze ona skace! Jakze on byś bryka!

BRYNDUS

Łepsko się bawią dziewki.

MORGAL

1215
Okrutnie kontente,
Bo tes to bydło ślicne, a kiejby się ostać
Mogło psy nas, tylko ze te chłopy zawzięte,
Jak nas tu gdzie przysiędą…

BRYNDUS

To ich będziem chłostać,
1220
Wsak i my ręce mamy. Ale cós to? Cicho!
Jakiś tam hałas słychać.

ŚWISTOS

Obac jeno z góry.

MORGAL

Wybiega na pagórek.
Niebezpieczeństwo, Konflikt, WalkaBiada nam! Krakowiacy lecą, kieby chmury.
Oj! Cós tes to tam tego.

ŚWISTOS

1225
Oj, będzies tu licho!

BRYNDUS

Nie bójta się, ty, Świstos, ksyknij na kobiety,
Niech pędzą tsodę.
Świstos odchodzi.
PodstępResta, skryjmy się w te ksaki,
A jak nas jus pominą wsystkie Krakowiaki,
1230
To i bydło zyskamy, i ochronim grzbiety,
I osukamy wszyćkich.

MORGAL

Nie ujźrą nas moze,
Bo jesce są daleko. Dalej! W imię Boze,
Dalej, bracia! Spieście się, a sypko, do wody.

SPRAWA II

BARDOS

Wychodzi na wzgórek i patrzy za nimi.
1235
Podstęp, Maszyna, Nauka, BijatykaJuż poszli, próżno chciałbym przywieść ich do zgody,
Ale ich tak przynajmniej pomięszam, przerażę,
Że może, co zamyślam, z łatwością dokażę.
Przeciągnijmy naprzód drót przez całą drogę,
Jak się nim trąci któren, czy w rękę czy w nogę,
1240
Uderzony iskierką ognia elektryki,
Upadnie gdyby mucha.
Stawia elektrykę.
Poczekajcie, smyki!
Nauczę ja was lepiej szanować naukę,
Jak wam nosy przypiekę i żebra potłukę.
1245
Ale gdzież się tu schować, ażeby machinę
Z bespieczeństwem ustawić, tutaj, w tę krzewinę;
Właśnie ten pniaczek bardzo mi będzie wygodny,
Bo w nim dobrze zakryję całe me działanie,
A żaden mnie tu z dołu pałką nie dostanie,
Schodzi po drut na dół i rościąga go przez całą drogę.
1250
Otóż to będzie teraz sposób wcale modny
Toczenia wojny. Czemuż mój drót przez świat cały
Nie jest dziś przeciągniony, by wstrzymał potoki
Krwi ludzkiej?
Wychodzi na wzgórek z końcem druta.
Jestem jako profesor w katedrze wysokiej,
1255
Dam ja wam tu lekcyję, zawzięte cymbały!
Ale cicho, już hałas z daleka powstaje,
Zaczynamy robotę.
Pompuje mocno machinę, słychać głosy wrzeszczące.
Ha, łotry, hultaje!
Gońcie! Gońcie!
Bardos ukrywa się lepiej na wzgórek.

SPRAWA III

Bardos ukryty, Bryndus, Morgal, Świstos i inni Górale, za nimi Wawrzyniec, Bartłomiej, Stach, Jonek, wszyscy Krakowiacy wpadają za niemi z bronią.

MORGAL

1260
Uciekajmy!

BRYNDUS

Jus po nas!

KRAKOWIACY

Teras ich frycujcie[73]!
Górale wszyscy, uciekając, trafiają na drut elektryczny, którym uderzeni padają, wołając wszyscy razem.

GÓRALE

Gwałtu! Gwałtu!

KRAKOWIACY

Teras ich!

BARDOS

Głosem wyniosłym.
1265
Krakowiacy, stójcie!
Wstrzymajcie się, kłótniki! Także więc srogiemi
Być chcecie? Zabijać ich, gdy leżą na ziemi,
Chcecież zbrodnicze ręce w krwi bezbronnej maczać?
Wyniosłych karać trzeba, pokornym przebaczać,
1270
Tak prawo Boskie uczy. Spuśćcie wasze pałki.
Krakowiacy spuszczają pałki, Bardos mówi do Górali.
A wy, gałgańskie dusze! Wy, zuchwałe śmiałki!
Wy, rabusie, hultaje! Toż to wy dlatego
Dwa razy do roku na odpust chodzicie na Piaski,
Ażeby się bić w piersi, a krzywdzić bliźniego?
1275
Wstańcie! Dziś oto życie macie z mojej łaski,
A, jeżeli mi się tu zaraz nie zgodzicie,
Jeżeli im wszystkiego bydła nie zwrócicie,
Tedy ta sama straszna niewidoma siła,
Która was gdyby słomkę na ziemię rzuciła,
1280
Aż na same gorące dno piekła was rzuci!

MORGAL

Baj baja, niech no Waspan tak nie bałamuci.

BRYNDUS

Nie mas w tem nic dziwnego, ześma się potknęli.

BARDOS

I nic więcej? Więcżeście żadnego nie mieli
Uderzenia? Niceście nie czuli, hultaje!

MORGAL

1285
Zwycajnie, kiej cłek w strachu, to się róznie zdaje.

BARDOS

A już to bezbożności dopełniacie miarki,
Zaraz ja was przekonam, śmiałe niedowiarki.
Krakowiacy, stańcie tu. Niech ci przeklętnicy,
Jako już czartów zdobycz, staną po lewicy.
1290
Teraz więc zobaczemy, jeźli potraficie
Elektryzuje.
Wyjść stąd. Jeśli trzy kroki tylko się ruszycie,
Wnet, jak barany na rzeź, padniecie na ziemię.
Idźcie więc, pozwalam wam, zabierajcie bydło.

KRAKOWIACY

Jak to zaś?

BARDOS

1295
Stójcie cicho.

MORGAL

To prózne mamidło.
Idźmy, bracia.
Chcą iść; uderzeni drutem elektrycznym, padają na ziemię, wołając.
Gwałtu! Gwałtu!

BARDOS

A! Gałgańskie plemię,
1300
Leżysz teraz cichutko i wierzysz nareszcie,
Że niebo karze tego, co rzecz cudzą bierze?
Trzeba by wam dać teraz przynajmniej po dwieście.
Ale wstańcie i wyznajcie szczerze,
Nie czujecież wewnętrznie sumienia zgryzoty,
1305
Żeście im skradli bydło?

BRYNDUS

Juści tak coś zda się,
Niedobze płatać psoty.

BARDOS

A widzisz, drągalu?

MORGAL

Cud, Czary, Strach, Diabeł, ZabobonyNie zważaj nic, Bryndusie.
1310
To musi być carownik, od djabła ucony.

BARDOS

Jeszcze bluźnisz? Ach! Jużeś wiecznie potępiony.
Oto Lucyper[74] już cię chwyta za kołtony,
Uciekaj! Weź czem prędzej tę butelkę, naści,
To od święconej wody, włóż ją szyjką w ziemię,
1315
Stań na niej jedną nogą, chwyć ten drut kręcony,
Prędzej, bo się zapadniesz w piekielne przepaści!
Morgal odbiera butelkę, ogląda się z bojaźnią, nareszcie wtyka ją szyjką w ziemię, stawia jedną nogą i chwyta drut. Wtem Bardos elektryzuje machinę; widać, jak włosy stają Morgalowi do góry.

BARDOS

Otóż, patrzcie, jak włosy stają mu do góry,
Czarci latają nad nim!

MORGAL

Aj! Aj!

BARDOS

1320
Już w pazury chcą go porwać.

WSZYSCY

Krzyczą.
Cud! Cud! Cud!

BARDOS

Dalejże zuchwały,
Żałuj za swoje zbrodnie, a zostaniesz cały,
Wyznaj, żeś głupi.

MORGAL

Drżąc, wymawia.
1325
Głupim.

BARDOS

Tchórz!

MORGAL

Tchós.

BARDOS

Duda!

MORGAL

Duda.
Idzie pomiędzy swoich, lecz wszyscy uciekają od niego.

BARDOS

1330
Nauczże się więc lepiej wierzyć w cuda.
Idź sobie, jużeś wolny, a wy, wszyscy jego
Wspólnicy, patrzcie, jak on odudziały stoi.
Niech się więc nikt nie waży rozkazu mojego
Łamać; gdy pieska biją, niech się Lewek boi!
1335
Idźcie natychmiast bydło oddać Krakowiakom.
A pierwej jeszcze tutaj, w mojej obecności,
Dajcie im ręce na znak zgody i jedności,
Ściśnijcie się wzajemnie.

JONEK

My, wejcie, Krakusy,
1340
Skłonniśma są do zgody, psebacamy z dusy.

BARDOS

Więc zgoda.

WSZYSCY

Zgoda wiecna!

BARDOS

Dzięki Bogu za to.
Szczęśliwość wasza będzie prac moich zapłatą.

BARTŁOMIEJ

1345
Ales ten cud?

SPRAWA IV

Ciż sami i Miechodmuch, wpadając.

MIECHODMUCH

Czud? Gdzie czud? Ja go widzieć muszę.
Usłyszałem z daleka wołające głoszy:
Czud! Czud! Aż mi od strachu powstały włoszy.
Biegłem jednak co żywo widzieć to zjawienie,
1350
Bo jestem bardzo ciekaw na każde zdarzenie.
Ksiądz Pleban, nie największe ma teraz intratki,
Gdyby nam się więc jaki czud objawił rzadki,
Mielibyśmy oferty, wota, fundaczyje[75],
Dopiero bym sobie żył, nie tak, jak dziś żyję!
1355
Byłyby tu kapłonki, o, wej, i barany,
I pieniążki.

JONEK

TchórzostwoA kajześ był dotąd, kochany
Miechodmuchu? Do chaptes[76] wnedeckiś się zjawił,
A kiej się bić tsa było, Wasmość się nie stawił.

MIECHODMUCH

1360
Prawda, że się za górę pod krzaki szchowałem,
Ale za to z daleka komenderowałem.
A potem, wszak ja przecie osoba kościelna,
Radzić wojnę a bić się to jest rzecz oddzielna.
My, kiedy tego trzeba, wojnę zapalamy,
1365
Ale się sami na sztych nie sztawiamy.

JONEK

Daj go Bogu! To jakieś wygodne ustawy.

BARTŁOMIEJ

Był to cud razem strasny i cud do zabawy.

BARDOS

Obraz świata, Nauka, WiedzaBracia moi, słuchajcie! Świat ten jest zepsuty,
Są na nim tak beszczelne i podłe filuty,
1370
Którzy, widząc, żeście są prostacy po trosze,
Zmyślonemi cudami ściągają wam grosze.
Byście więc nie sądzili, że ja takim byłem,
Powiem wam, że ten figiel, którego użyłem,
Nie jest to cud prawdziwy ni djabelska sztuka,
1375
Lecz jest to jedna piękna, rozumna nauka.
Ta robi w człeku skutki, któreście widzieli,
Ale byście wy tego za rok nie pojęli.
Wiedźcie tylko, że ten drut, przez drogę ciągniony,
Tak jest pewnym a silnym ogniem napełniony,
1380
Że, kto się go, czy ręką czy nogą, dotyka,
Całego jakby piorun natychmiast przenika.
Aże byście wierzyli, że ja was nie durzę,
Zaraz was doskonale i jasno przekonam.

JONEK

Ej, prosiemy Wasmości.

WAWRZYNIEC

1385
Prosiem, pokas to nam.

WSZYSCY

Prosiemy!

BARDOS

Zaraz. Stachu, idź tam, stań na górze,
I obracaj tą korbą.
Stach idzie.
A wy, dzieci moje,
1390
Pobieźcie się do koła, a wszyscy, za ręce.

BASIA

Ej, kiej strasno.

JONEK

Nie bój się.

MIECHODMUCH

Śmiejąc się.
O szerce zajęcze!

BARDOS

Pan Miechodmuch niech pierwszy stanie.

MIECHODMUCH

1395
Kiej się boję.

BASIA

A ze mnie się WPan śmiał?

BARDOS

Wstydź się, stań jeno tu,
Tę rękę podaj Basi, tą dotknij się drutu.
Gdy się dotykają drutu, krzyczą wszyscy.
Aj! Aj!

BARDOS

1400
Otóż i po wszystkiemu, niechaj wam to służy
Na zdrowie, to czyści krew.

JONEK

Oj! Co to za dziwy!

BRYNDUS

Cłek o tem ani myślał.

MORGAL

Toć jak cud prawdziwy.

BARDOS

1405
A jednak nie jest cudem; ale czas się dłuży,
Powróćcie wszyscy razem w radości do domu,
A gdy was zwodzić zechcą, nie wierzcie nikomu.
Wy bierzcie bydło wasze, wy złączcie się z niemi,
Razem dzisiaj wieczerzać i tańczyć będziemy.

GÓRALE

1410
Zgoda!

WAWRZYNIEC

Mądryć to cłek z Waspana.

BARDOS

Gdy tak rozumiecie,
To tę małą naukę ode mnie przyjmiecie;
Niech ona silniej niźli ogień w tej iskierce
1415
Dotknie umysły wasze i rospali serce.

ŚPIEWKA

Żyjcie w zgodzie i pokoju,
Nie dajcie się gorszyć światu.
Nie ma zysku w takim boju,
Który czyni krzywdę bratu.
1420
Bóg nas wszystkich równo stwarza,
Równo nam się kochać każe,
Tego zawsze upokarza,
Kto bliźniego krwią się maże.
Wszyscy powtarzają i odchodzą.

SPRAWA V

Bardos i Stach.

BARDOS

NiebezpieczeństwoStachu, zostań się ze mną: rad bym twe małżeństwo
1425
Szczęśliwym już oglądać, lecz niebespieczeństwo
Wisi jeszcze nad tobą. Dorota cię kocha,
A kiedy się s tem wyda jak kobieta płocha,
To twoja żona, słusznie zazdrosna i czuła,
Całe by ci pożycie zgryzotą zatruła.
1430
Słuchaj: trzeba ją prędko i zręcznie odsadzić.

STACH

Ale jak?

BARDOS

Gdzież cię ona najczęściej widuje?

STACH

Ona mnie wsędzie suka, wsędy mnie śpieguje.

BARDOS

Podstęp, DrzewoAle musisz ją w takie miejsce gdzie sprowadzić,
1435
Żeby się tam skryć można, gdy będzie potrzeba.

STACH

A jakby mnie mąs złapał, dałzebym se chleba[77].

BARDOS

Próżna trwoga, nie bój się, ale gdzież to zrobić?

STACH

Ona cęsto pod domem długo ze mną gada.
To się za węgieł schowam.

BARDOS

1440
Nie, to nie wypada.
Trzeba koniecznie takie miejsce przysposobić,
Żeby tam młynarzowi zajrzeć wypadało.

STACH

To ja, wej, w nasą wiezbę schowam się spruchniałą.
On tam co chwila patsy, cy się nie wróciły
1445
Pscoły, co, wej, psed rokiem ul w niej pozuciły.

BARDOS

A gdzież ta wierzba stoi?

STACH

Psed nasemi dzwiami.

BARDOS

A czy się ty tam zmieścisz?

STACH

Nieras tam we dwoje
1450
Siadywaliśmy z Basią.

BARDOS

Więc ja tam rzecz moję
Zrobię. Słuchaj, z Dorotą gdy będziecie sami,
Gdy cię ona już ściskać i całować zacznie,
Ja wtenczas przyprowadzę młynarza nieznacznie,
1455
Ty się czem prędzej w wierzbie schowaj; on zobaczyć
Zechce pszczoły, lecz mu będę tak majaczyć,
Że do tego nie przyjdzie. Jednakże Dorota,
Bojąc się, by nie wyszła na wierzch jej niecnota,
Tak się w sobie natrwoży, napłonie, nadręczy,
1460
Że ją to może wstrzyma, a może odstręczy.

STACH

A jak tam młynas zajzy?

BARDOS

Ja to na się biorę.

STACH

Ba, Waspan nie odlepis, gdy ja wezmę w skórę.

BARDOS

Daję ci słowo moje.

STACH

1465
Spuscam się więc na cię.

BARDOS

Ależ to trzeba prędko zrobić, miły bracie,
Bo po ślubie już nie czas; kto wie, jakie tobie
Mogą potem przyjść myśli.

STACH

Więc to zaras zrobię,
1470
Jak tylko przyjdziem do dom.

BARDOS

Dobrze.

STACH

Wiem, ze ona
Psyleci zaras do mnie jak ognista łuna
I będzie mnie ćmokała.

BARDOS

1475
Więc walnie uda się.

STACH

Teras WPana zegnam, pójdę do mej Basie,
Bo, wej, tęskni beze mnie.

BARDOS

Wierność, Miłość, PokusaJedno słowo jeszcze:
Powiedz mi, ale szczerze, te wszystkie zaloty
1480
Młynarki nie wzniecająż w twym sercu ochoty
Do zdradzenia twej Basi?

STACH

Wsak ja zawse wrzesce,
Kiej mię Dorota ściska.

BARDOS

Ależ czasem może?

STACH

1485
Nigdy.

BARDOS

Słowo?

STACH

Przysięgam.

BARDOS

Szczęśćże ci więc Boże,
Poczciwy chłopcze!

STACH

1490
Kobieta, Obraz świata, Zdrada, MałżeństwoJus ja nie zgorsę sie z tego,
Ze zadko widzieć w świecie męza poćciwego.

ŚPIEWKA

Nie tajnoć to jest nikomu,
Jak męzowie zony zwodzą.
Tej nie lubią, co jest w domu,
1495
I cęsto do innych chodzą.
Ale tes za swoje mają,
Bo pobocne marmuziele[78]
Tak im głowy psystrajają,
Ze chodzą kieby daniele.
1500
Tak zazwycaj bywa w świecie,
Wet za wet, darmo nic nie ma,
Zrób jeden figiel kobiecie,
Ona ci odpłaci dwiema.
Ja więc nie chcę zdradzać zonę,
1505
Bo chcę, aby mnie kochała,
Aby mnie jednego miała,
A ja tylko jedną onę.
Odchodzi, pokłoniwszy się studentowi.

SPRAWA VI

Bardos sam, patrząc za nim.

BARDOS

Obraz świata, Kondycja ludzkaW tym wieku jeszcze tylko wzór poczciwej cnoty
U nieskażonej można oglądać prostoty!
1510
Rzadka para, by teraz kochała się wiernie.
O! Jak ich uszczęśliwić pragnąłbym niezmiernie.
Ale mi jeszcze Basię przekonać zostaje,
Że Stach jest dla niej wierny. Dobry mi podaje
Sposób ta wierzba: muszę z nią pierwej pogadać,
1515
Ażeby, co też myśli o Stachu, wybadać.
Ale, czy mi się zdaje, tak, ona tu bieży.

SPRAWA VII

Bardos i Basia.

BASIA

Cy nie ma tutaj Stacha? Azem się zdysała.

BARDOS

Dopiero co tam poszedł.

BASIA

A tom się musiała
1520
Z nim minąć.

BARDOS

Czy tak tęsknić bez niego należy?
Całaś w znoju.

BASIA

Ej! Nic to.

BARDOS

Lecz tak biegać szkodzi.

BASIA

1525
ZazdrośćAle bo Wpan nie wies, o co mi tu chodzi.
Więc mu się psyznać musę, mój panie skubencie,
Poradź mi, bom jest biedna, gryzę się pseklęcie.
Dociekłam, wej, ze w Stachu kocha się młynarka.
A ze to jest psemyślna i zdradna figlarka,
1530
Moze by mi się kiedy chłopak zbałamucił.
Otós widząc, ze z nami nie mas go u tsody,
Myślałam, ze sam jeden na pole powrócił,
Azeby się z Dorotą poumizgał wpsprzódy,
I dlategom tak biegła.

BARDOS

1535
On tu ze mną bawił.

BASIA

Chyba ze tak.

BARDOS

Ustawnie[79] mi o tobie prawił,
Dziękował mi, żem gładko odsadził Bryndusa.

BASIA

Pokusa, Miłość, Wierność, ZdradaOn ci mnie kocha, ale nie śpi, wej, pokusa,
1540
Mógłby mnie zdradzić kiedy.

BARDOS

A gdyby tak było,
Żeby się Stach chciał czasem poumizgać do niej,
Cóżbyś wtenczas robiła?

BASIA

Niech go Pan Bóg broni,
1545
Dopiero by się piekło w domu otwozyło.

BARDOS

Toś ty taka zła?

BASIA

Kiej mnie kto zdradzać chce, niech lepi
Samego djabła s piekła, niźli mnie, zacepi.

ŚPIEWKA

Jestem dobra jak baranek,
1550
Jestem słodka jak cukierek,
Kiej mnie nie zdradza kochanek,
Kiej nie chodzi do fryjerek[80].
Ale kiejbym tego dociekła,
Ze mnie Stasio osukuje,
1555
Ze zdrajca inną całuje,
Stałabym się jędzą z piekła.
Jej bym warkoce wyrwała,
A samego wałkiem sprała,
Jak bym tłukła, tak bym biła,
1560
Az bym zdradzać oducyła.
Wiem ja, jak w mieście męzowie
Cęsto zonom mydlą ocy:
”Moje zycie, moje zdrowie,
Ja cię kocham z całej mocy!”
1565
A kiedy za dzwi wychodzi,
Jus o zonie ani wspomnie;
Oj! Cemus mi się nie godzi
Wziąć ich na naukę do mnie.
Tak bym.

BARDOS

1570
Nie troszcz się, miła Basiu, ja tego dowiodę,
Że twój Stach zawsze wierny i stały dla ciebie.

BASIA

Bo tes i ja bym za nim skocyła we wodę,
Scęśliwą bym była z nim choć o suchym chlebie.

BARDOS

Słuchajże, jak już z wami do wioski powrócę,
1575
Uważaj wtenczas dobrze, gdzie ja się obrócę.
I jak ci dam znak głową, zaraz przyjdziesz do mnie,
Ja cię tak skryję dobrze, że sama dokładnie
Zobaczysz, jak Dorota Stasia nęci zdradnie,
A on, jak ci jest wierny i jak żyje skromnie.

BASIA

1580
Ach, prosę, bardzo prosę! Dopiero scęśliwą
Będę.

BARDOS

Otóż i cała gromada przybywa.

SPRAWA VIII

Ciż i wszyscy powracający od bydła.

BARTŁOMIEJ

Jest wsystko, ani jednej stuki nie brakuje.

MORGAL

Oddaliśmy, Mospanie, co do jednej kozy.

BRYNDUS

Do Bartłomieja.
1585
Niech wam się we dwójnasób to stadko pomnozy.

ŚWISTOS

Zycemy wszscy tego.

BARTŁOMIEJ

Dziękuję, dziękuję.
Do Bardosa.
I Wacpanu tes za to dzięki zanosiemy,
Ześ nas pogodził. Teras do domu wracamy
1590
I Waspana na gody s sobą zaprasamy.

BASIA

Stasiu, ja pójdę s tobą.

STACH

Bierze ją za rękę.
Razem se pójdziemy.

WAWRZYNIEC

Bydło prosto na pasą zapędzą pastuchy.
A i wy tes sam Panu skłońcie się, dziewuchy;
1595
Dziękujcie za swe krówki, co tam także były.

BASIA

Dziękuję s całej siły,
Ja za moją łysą.
Kłania się.

ZOŚKA

Ja za moją płową.
Kłania się.
Tę, co to razem lubi trykać się s Pawełkową.

BARDOS

1600
Kłaniam.

BARTŁOMIEJ

Ja się Waspanu psysłuzę, cem mogę.
Zupan dobry.

WAWRZYNIEC

Ja capkę.

STACH

Ja bóty na drogę.

JONEK

1605
Ja pas.

BASIA

Ja płótna stukę.

ZOSIA

Ja jajek pół kopy.

MIECHODMUCH

A ja zaś kantyczkami.

BRYNDUS

My piwem i miodem.

BARDOS

1610
Dziękuję wam.

WAWRZYNIEC

Więc idźwa.

BARDOS

Idźcie tylko przodem.
Ja zaraz przyjdę.
Wszyscy odchodzą.

SPRAWA IX

BARDOS

Sam, rozrzewniony.
Chłop, Dar, Pozycja społeczna, Kondycja ludzkaO, jaką szczerością te chłopy
1615
Darują mnie, czem mogą. Uczułem prawdziwie,
Że mi się łzy po oczach kręciły źewliwie.
Czemu tak małe dary wielką roskosz rodzą?
Czemu tak sercu miłe? Bo s serca pochodzą.

ŚPIEWKA

Nie ci nam dają, którzy są bogaci,
1620
Nie ci, co przymus lub interes mają;
Bo pierwsi dają, co zdarli s swych braci,
Drudzy do łaski wzgardę przyłączają.
Zasłona spada.

ODSŁONA III

Teatr wystawia to samo, co w pierwszej odsłonie.

SPRAWA I

DOROTA

Sama.
Miłość niespełnionaCós to, ze ich tak długo nie widać?
Cy casem mojego Stasia w bitwie nie zabili?
1625
Oj! Toć bym tes becała; wolałabym wreście,
Zeby mojego starca: ale cyt, salona!
Nie powinna męzowi śmierci zycyć zona,
Choć i bzydki, dość, ze cłek pocciwy. Niewieście
Zawse zycie małzonka powinno być drogie.
1630
Ze casem się psytrefi cłeku z ułomności
Zgzesyć, to jesce nie tak wiele w tem jest złości,
Ale cychać na zycie jest psestępstwo srogie.
Ja bym jus i nareście chciała z nim zyć wiernie,
Ale mi ten Stach serce tak pali niezmiernie,
1635
Ze ledwo zyć bez niego mogę, niescęśliwa.
Na co się tes to cudzej zecy tak zachciewa.
Gdyby Stasio był moim, moze i połowy
Nie byłby mi tak miłym, nie zawrócił głowy,
A teras mnie tak dręcy, tak mą dręcy dusę,
1640
Ze albo umrę z zalu, albo go mieć musę.
Obiecał, kiedym na ślub jego zezwalała,
Ze mnie tes pocałuje, jak tylko powróci,
Cy mi dotsyma słowa, będą doświadcała,
Bo po ślubie to Baśka głowę mu zawróci,
1645
A psytem, jędza dziewka, nie da sobie w kasę
Dmuchać.

SPRAWA II

Dorota, Bryndus, Jonek.

DOROTA

Jak się mas, Jonku? A nasi?

JONEK

Za młynem,
Wysiadają tam na bzeg.

DOROTA

1650
A bydło?

BRYNDUS

Na pasę
Jus go zagnał pastusek.

DOROTA

Jakimze to cynem
Cudownym wy z Góralmi w zgodzie?

JONEK

1655
Aj Bartkowa!
Jak powiemy, to wam się wej zawróci głowa,
Jakie tam dziwowiska ten skubent wyprawił!
I pogodził nas wsystkich, i strachu nabawił.

BRYNDUS

I nawracał, i dziwił.

DOROTA

1660
Ales jak, gadajcie.

JONEK

Oj! Bo to trudno.

BRYNDUS

I jak!

DOROTA

Lec psecie.

JONEK i BRYNDUS

Słuchajcie!

DWUŚPIEW

BRYNDUS

1665
Najpsód ciągnął drut pses drogę.

JONEK

Potem sam uciekł na górę.

BRYNDUS

Potem nas uderzył w nogę.

JONEK

Potem im chciał wybić skórę.

BRYNDUS

Potem nam kazał powstawać.

JONEK

1670
Potem groził, potem łajał.

BRYNDUS

Potem kazał ręce dawać.

JONEK

Potem jakieś dziwy bajał.

BRYNDUS

Potem podawał butelki.

JONEK

Potem włosy powstawały.

BRYNDUS

1675
Potem spuścił drut niewielki.

JONEK

Potem kręcił jakieś wały.

BRYNDUS

Potem kazał stanąć w koło.

JONEK

Potem nas wsystkich udezył.

BRYNDUS

Potem się rozśmiał wesoło.

JONEK

1680
Potem jus mu nikt nie wiezył.

BRYNDUS

Wreście djabeł to rozumie,
Co ten cłowiek mądry umie.

DOROTA

Chyba tes djabeł pojmie, bo ja głupia s tego,
Ale otós i nasi, widzę Stasia mego.

SPRAWA III

Wszyscy prócz Bardosa.

DOROTA

1685
Witajcie nam, witajcie!

BARTŁOMIEJ

Jakze się macie, zono?
Cies się, jus między nami wsystko zakońcono,
Jus my w zgodzie. Ten skubent, co to tu
Był z nami, pozbawił nas wselkiego kłopotu.

WAWRZYNIEC

1690
Co on tam nawyrabiał i pojąć nie mozna,
Opowiemy wam wsystko.

JONEK

Ale to zec prózna.
Jus my tu powiedzieli Dorocie dokładnie.

DOROTA

Coście wy tu bajali, to i bies nie zgadnie,
1695
Ale mi Stasio wsystko najlepiej opowie.

BASIA

Jest ci tu tyle innych.

BARTŁOMIEJ

Teras, moje zycie,
Poniewas na weselu będą ci panowie,
Zaksątnij się, we wsystko psysposób sowicie,
1700
Idź do chaty. Ty, Stachu, i ty tes, dziewcyna,
Pomóscie jej, ja chwilkę zajze tes do młyna.
Odchodzi.

WAWRZYNIEC

Karczma, AlkoholA my pójdźmy do karcmy, posilma się ksynkę
Dobrą gozałką.

MIECHODMUCH

Ja tes łyknę odrobinkę.

DOROTA

1705
A ja dla was ze Stachem spoządzę śniadanie
I wsystkich was do chaty zaprasamy na nie.

WSZYSCY

Przyjdziem z ochotą.

JONEK

Będą tańce i muzyka.
Idźmy, hej wiwat! Niech każdy wyksyka.

WSZYSCY

Krzyczą.
1710
Wiwat!
Odchodzą do karczmy.

DOROTA

Pódźma więc.
Ciągnie Stacha do chaty.

SPRAWA IV

Bardos pokazuje się nieznacznie i kiwa na Basię.

BARDOS

Psyt! Psyt!

BASIA

Spostrzega go.
Idźcie, bo ja musę
Troskę zajzeć do karcmy. Jamci druchna psecie,
1715
Panna młoda mnie ceka.

DOROTA

Na stronie.
Tym lepiej.
Odchodzi ze Stachem.

SPRAWA V

Bardos i Basia.

BASIA

Niecierpliwie.
Cós chcecie?
Spiescie się, bo ja od nich na krok się nie ruse;
Mam ich, wejcie, zostawić samych?

BARDOS

1720
Próżna trwoga.
Gdzież jest ojciec?

BASIA

We młynie.

BARDOS

Drzewo, PodstępTo dobrze, a teraz,
Moja Basiu, wleziesz tu w tę wierzbę.

BASIA

1725
Dla Boga!
Ja zaś w wierzbie mam siedzieć jak sowa.

BARDOS

Oj, nieraz
Siadywałaś w niej w parze s twoim lubownikiem.

BASIA

Ja zaś?

BARDOS

1730
Tak jest.

BASIA

Na stronie.
Ten cłowiek chyba carownikiem,
Wsystko zgaduje.
Głośno.
Prawda i zem tam nieras tam siedziała.

BARDOS

Wchódź, wchódź, a żwawo, będziesz stąd wszystko widziała,
1735
Jak się z Dorotą Stasio obchodzi, ale cię
Przestrzegam, żebyś mi się wyjść nie odważała,
Nim otworzę, bo wszystko zepsujesz.

BASIA

Aj! Zjecie
Carta, Pani Macocho!

BARDOS

1740
No, dalej.

BASIA

Jus włazę.
Basia włazi w wierzbę, Bardos ją zamyka.

BARDOS

To jedna, wnet tu będą i drudzy. Teraz że
Dalej do młyna, tam się za drzwiami zasadzę.
Zapewne Stach uciekać będzie od Doroty,
1745
Ona go zechce gonić, a gdy swe zaloty
Zacznie palić, ja wtenczas męża wyprowadzę.
Odchodzi do młyna.

SPRAWA VI

Dorota, Stach.

DOROTA

Flirt, Kuszenie, Kobieta, Zdrada, WiernośćNie uciekajze, Stasiu! Nie bądźze tak srogi.

STACH

Moja Pani Doroto, puscie wy mnie, prose.

DOROTA

Gdybyś ty ucuł w sercu tak srogie pozogi,
1750
Takie męki, jakie ja, niescęsna, ponose,
Nie byłbyś tak okrutnym; nie chciejze uciekać,
Pójdź do chaty.

STACH

Nie mogę.

DOROTA

Wsakze nie ma Basi.

STACH

1755
Ale psyjdzie.
Na stronie.
Tu skubent kazał na się cekać.

DOROTA

Ona tu nie powróci, nie puscą jej nasi.
No, to psynajmniej choć mnie ras pocałuj.

STACH

Nie mogę.

DOROTA

1760
Dlacego?

STACH

Mam zdradzać Basię moją drogę?
Moja Pani Doroto, zućcie te jamory,
Zyjmy lepiej w psyjaźni, bo, jakby nas który
Sąsiad kiedy wypatsył, a doniósł Bartkowi,
1765
Biada mnie i wasemu byłaby gzbietowi.
Ja tes mam młodą zonkę, którą z dusy kocham.

DOROTA

Ja tes to sama cuje, ze ja trochę płocham.
Ale cós, kieś mi serce tak zranił, niebodze,
Ze cyli śpie cy cuwam, cy siedze, cy chodze,
1770
Tyś mi psytomny, zawse za tobą się bidze,
Więc choć ostatni ras ściśnij mnie.
Chwyta go za szyję, wtem Bardos i Bartłomiej wchodzą.

SPRAWA VII

Bardos i Bartłomiej.

BARTŁOMIEJ

Co widzę,
Cy mnie co oćmiło? Cy?

DOROTA

Ach mój mąs, uciekaj!

STACH

Na stronie.
1775
Dalej do wierzby!
Włazi w wierzbę.

BARDOS

Zatrzymuje młynarza i odwraca go w przeciwną stronę, aby nie widział, gdzie się Stach chowa.
Panie młynarzu, zaczekaj!
Patrzno, jak śliczny jastrząb w tę wierzbę się chowa.

BARTŁOMIEJ

Ej, daj mi WPan pokój, cós się to ma znacyć,
Tyś się tutaj ze Stachem ściskała.

DOROTA

1780
Ot, głowa,
Chyba ci się psyśniło, musiałeś źle bacyć,
Skąd tu Stach?

BARTŁOMIEJ

Psecie tu był.

DOROTA

Oto byś nie bzduzył.
1785
Dopiero, com tu wesła.

BARTŁOMIEJ

Tociem nie pijany.

BARDOS

Może wam się tylko zdało.

BARTŁOMIEJ

Mój kochany
Panie, gdybyś mnie nie był tym jastsębiem zduzył,
1790
Byłbym go złapał.

BARDOS

Ale skądże zaś, ja przecie
Mam też oczy, a nicem nie widział.

DOROTA

Ot, plecie.

BARTŁOMIEJ

Jesce mi tak pyskujes, pocekaj.

DOROTA

1795
Na dusę
Psysięgam, ze nic nie wiem.

BARTŁOMIEJ

Toć i wiezyć musę.

BARDOS

Tak to jest, człowiekowi czasem się przywidzi.

BARTŁOMIEJ

Cós to wam jest, Doroto?

BARDOS

1800
Ot się darmo wstydzi,
Bo ją niesłusznie Waszmość posądzacie.
Chodźmy już. Ale cóż to? Pszczoły pono macie
W tej wierzbie, Bartłomieju?

BARTŁOMIEJ

Psed miesiącem były,
1805
Ale nie wiem, dlacego ten ul pozuciły.

BARDOS

Może już tam są znowu, obaczmy.

StrachDOROTA

Na stronie, przelękniona.
Umieram,
Jak go złapie, to po mnie.

BARTŁOMIEJ

Ja co dzień zazieram,
1810
Ale ich nigdy nie ma.

BARDOS

Teraz są zapewne.

DOROTA

Na stronie.
Oj! Zginęłam, biedna.

BARDOS

Jeśli nie, ja pewne
Dam wam rady, żeby je na powrót przywabić.

DOROTA

Na stronie.
1815
Drzę cała.

BARDOS

Najprzód, trzeba ul dobrze zabić,
Potem go wysmarować gliną.

DOROTA

Na stronie.
Kiejby jako
Psestrzedz go można.

BARTŁOMIEJ

1820
Jać to robię, a wselako
Nie powracają pscoły.

BARDOS

A nie, to spod spodu,
Ot tutaj, trzeba zawsze podłożyć im miodu.

BARTŁOMIEJ

Jać to robię.

DOROTA

Na stronie.
1825
Serce wyleci ze drgania,
Ach! Nie chcę, nie chcę więcej obcego kochania.

BARDOS

Potem także trzeba mieć i o pszczołach pieczę.

BARTŁOMIEJ

Jać im dogadzam.

DOROTA

Ten ras, jak mi się upiece,
1830
Psysięgam, ze jus nigdy kochać się nie będę.

BARDOS

Teraz chciałbym zobaczyć w środku i dobędę
Deszczki[81].
Idzie i otwiera drzwiczki.

DOROTA

Ach! Mdło mi, mdło mi, ratujze mnie, Boze!

BARDOS

A to co jest?
Niby zdziwiony.

BARTŁOMIEJ

1835
Stach w wierzbie? A cys to być moze?
Aha! To tam się schował, a cós, pani zono?

DOROTA

Ale, bo to…
Pomięszana.

BARTŁOMIEJ

Widziałem cię ja nie ras, ze stodoły.

BARDOS

Nic nie wiecie, co to jest, i ona też pono
1840
Nie wie; Basiu, wyjdź no tu.
Basia wychodzi.
Otóż macie pszczoły.

BARTŁOMIEJ

I ona tam?
Stach wychodzi.

BARDOS

A widać, ze Stachem siedziała.

DOROTA

Ta niecnota wsyściutko teras wysłuchała.

BARTŁOMIEJ

1845
Cózeście tam robili?

BARDOS

Jak w parze turkawki
Siedzieli.

BARTŁOMIEJ

Ale na cós w wiezbie?

BARDOS

Dla zabawki,
1850
Zwyczajnie, dzieci.

STACH

Tak jest, wzdyć to były zarty.

BARTŁOMIEJ

Psuć mi ul taki dobry.

STACH

Ale nic niewarty,
Bo prózny.

BARDOS

1855
Więc widzicie teraz prawdę szczerą,
Darmoście oto żonę zmartwili, złajali,
Bo tu oni przed chwilą s sobą się ściskali.
Przeproście się.

DOROTA

Na stronie.
Och, teras odzyłam dopiero.

BARTŁOMIEJ

1860
No, darujcies mi, Dosiu.

DOROTA

Ale tak mnie łajać.

BARTŁOMIEJ

No, zgoda.

DOROTA

Zgoda.
Podają sobie ręce.

BARTŁOMIEJ

SwatyTeras wy idźcie do chaty,
1865
A ja pójdę dla Basi prosić gości w swaty.
Słuchajcies, nie potseba tego ludziom bajać.

SPRAWA VIII

Pozostali.

STACH

Wielki z Wacpana figlas.

DOROTA

To dowcipna stuka.

BARDOS

Jest to dla was, Doroto, maleńka nauka,
1870
Nie psujcie córce szczęścia.

DOROTA

Jus nigdy o Stachu
Nie pomyślę, ledwom ci nie zdechła od strachu,
Nie gniewajze się, Basiu.

BASIA

Łatwo wam psebace,
1875
Bom się o moim Stachu wiernie psekonała.
On nie wiedział, Matulu, żem ja tam siedziała,
Bo tam sam Pan mię schował; oj, ślicne kołace
Na mleku Jegomości na drogę upiekę.

DOROTA

A ja jus zdradzać męza wiecnie się wyzekę.

SPRAWA IX i OSTATNIA

Wszyscy.

BARTŁOMIEJ

1880
Prosiemy na śniadanie.

BRYNDUS

Z ochotą.

MORGAL

Z ochotą.

BARTŁOMIEJ

Jutro wesele wase, a teras, Doroto,
Bądź nam rada.

BARDOS

1885
Nim jeszcze siądziemy do stołu,
Wprzód sobie zanucimy piosneczki pospołu.

MIECHODMUCH

A ja, podjadłszy szobie, jak się taniecz zacznie,
Z pomiędzy wasz do karcmy wymknę się nieznacznie
Rozrywkę niespodzianą zrobię dla Bryndusza,
1890
Ubierę się, jak zwycaj u nas, za Bachusza
I na beczce przyjadę do wasz.

WSZYSCY

Zgoda, zgoda.

BARDOS

Niech tu dziś będzie sama roskosz i swoboda.

STACH

A ja, za to, ześ Waspan był dla mnie łaskawy,
1895
Zawiozę swemi końmi do samej Warsawy.

BARDOS

Gospodarz, Wieś, ZiemiaA ja co bym tam robił? Jest tam i beze mnie
Wielu takich, co żyją tylko z kałamarza.
Lecz im się często chłodno i głodno być zdarza.
Wolę pracować w roli, niż żebrać nikczemnie,
1900
Tu sobie gdzie na gruncie osiędę w Mogile.

WAWRZYNIEC

My waspanu złozemy, na pocątek, tyle,
Ze będzies gospodazem.

BARDOS

Dziękuję. Robotę
Skończyłem, poprawiłem w słabości Dorotę,
1905
Oszczędziłem krwi ludzkiej, zawziętych zgodziłem.
Jeśli jeszcze was przytem trochę zabawiłem,
Wszystkie moje żądania już są dopełnione.

ŚPIEWKI

BARTŁOMIEJ

MałżeństwoZadko teras znaleść zonę,
By była poćciwa,
1910
Chocias cłowiek kocha onę,
Jednak podejzliwa.
A najbardziej, kiedy stary
Młodą se dobieze,
W krótce pójść musi na mary
1915
Lub rogi psybieze.

DOROTA

Gdy, dziewcyno, w młodym wieku
Swawolną się cujes,
Nie ślubuj staremu cłeku,
Bo wnet pozałujes.
1920
A jezeli z dobrej woli
Juz się z nim połącys,
Nie sukaj obcej swawoli,
Bo źle zawse skońcys.

STACH

Wy, chłopaki, cudzej zony,
1925
Nie psujta nikomu,
Bo s tej mody zarazonej
Tylko bieda w domu.
Tak się teras w stadłach psują
Zony i męzowie,
1930
Ze ich dzieci nie zgadują,
Któzy ich ojcowie.

BASIA

ObcyWanda lezy w nasej ziemi,
Co nie chciała Miemca;
Lepiej zawse zyć s swojemi,
1935
Nis mieć cudzoziemca.
Gdzie się bardziej obcy ziomek
Nis rodak podoba,
Biedny bywa taki domek,
Traci się chudoba.

BRYNDUS

1940
Bieda, BogactwoNie pogardzaj ubogimi,
Choć jesteś bogaty,
Bo nie cynią nas wielkimi
Klejnoty i saty.
Nie wydzieraj, co cudzego,
1945
Sanuj wsystkie stany,
Poznaj w cłeku brata swego,
A będzies kochany.

MORGAL

Nie wiez nigdy Siarletanom[82],
A sanuj mądrego,
1950
Nie pomagaj Wielkim Panom
Ku biedzie bliźniego.
Bo, jak się casem nie uda,
Cnota weźmie górę,
Nie będąć to zadne cuda,
1955
Ze ty weźmies w skórę.

JONEK

Stsescie wionków swych, dziewcęta,
Mawiała ma ciotka,
Bo w miłości jest ponęta
Zdradliwa, choć słodka.
1960
Dawniej chodził ślub na gody
Pses cierniste pole,
Teras idzie bes pseskody,
Ani się zakole.

BARDOS

Wy, uczeni, którzy wszędzie
1965
Cierpicie dla cnoty;
Nie zawsze wam tak źle będzie.
Nie traćcie ochoty
Służyć swej ojczyźnie miło,
Choćby i o głodzie,
1970
Byle światło w ludziach było,
A sława w narodzie.

MIECHODMUCH

Chuda fara[83], Organista czeka na akcypę[84],
Rzadko teraz by kto sprawił krzciny albo sztypę.
Ciężko dzisiaj, Boże odpuść, być kościelnym sługą;
1975
Mruczą ludzie, że im bieda, a zyją dość długo.
Oddawajcie swe daniny,
Co komu należy,
Proboszczowi dziesięciny,
Klesze na pacierze,
1980
Organiście na przyczynek[85]
Jajec na Wielkanoc,
Parę kiełbasz, parę szynek,
A teras dobra nocz.

CHÓR OGÓLNY

CnotaPoczciwość, wierność, miłość i zgoda
1985
Niechaj pod naszym dachem panuje,
Niech u nas nigdy przewrotna moda
Głów nie zawraca i serc nie psuje.
Niech to świat pozna, że gdzie prostota,
Tam jeszcze szczera zostaje cnota.
Wszyscy się biorą do tańca.

Przypisy

[1]

zagrodnik — dawniej chłop użytkujący tylko zagrodę, zobligowany do pańszczyzny pieszej. [przypis edytorski]

[2]

Kraków — miasto polskie na prawach powiatu, stolica województwa małopolskiego. [przypis edytorski]

[3]

Mogiła — dawna wieś, obecnie część miasta Krakowa. [przypis edytorski]

[4]

gracko (daw.) — zręcznie. [przypis edytorski]

[5]

zasię a. zasie (daw.) — tu: wara! precz! [przypis edytorski]

[6]

kieby (daw.) — jakby. [przypis edytorski]

[7]

wej a. wejcie (daw., gw.) — spójrz, popatrz; wyraz kierujący uwagę na przedmiot wypowiedzi, wzmacniający wypowiedź. [przypis edytorski]

[8]

kiej (gw.) — kiedy. [przypis edytorski]

[9]

gumno — miejce młócenia zboża; podwórze wraz z budynkami gospodarskimi. [przypis edytorski]

[10]

frasunek (daw.) — zmartwienie. [przypis edytorski]

[11]

haw (gw.) — tu, tutaj. [przypis edytorski]

[12]

hołys (gw.) a. hołysz (daw.) — biedak. [przypis edytorski]

[13]

mitręga (daw.) — tu: partacz, niedołęga. [przypis edytorski]

[14]

Warszawa — stolica i największe miasto Polski. [przypis edytorski]

[15]

Grodno — miasto obwodowe w dzisiejszej Białorusi, polożone w pobliżu granicy z Polską. [przypis edytorski]

[16]

lic (daw., gw.) — lejce. [przypis edytorski]

[17]

morga a. mórg (daw.) — dawna miara powierzchni gruntu. [przypis edytorski]

[18]

zupan a. żupan (daw., gw.) — dawny ubiór, rodzaj kaftana. [przypis edytorski]

[19]

krypa — duża, otwarta łódź transportowa. [przypis edytorski]

[20]

łoza (pot.) — witki, zarośla wierzbowe. [przypis edytorski]

[21]

godzić — tu: dybać, nastawać, szukać. [przypis edytorski]

[22]

fukać — odzywać się gniewnie, strofować, besztać. [przypis edytorski]

[23]

rozkomosić (daw.) — rozruszać. [przypis edytorski]

[24]

kopercaki (gw.) a. koperczaki (daw.) — zaloty; „palić koperczaki” oznacza „zalecać się”. [przypis edytorski]

[25]

Wisła — najdłuższa rzeka Polski. [przypis edytorski]

[26]

kijonka — narzędzie do robienia prania w rzece. [przypis edytorski]

[27]

kasa tatarcana (gw.) — kasza gryczana; tatarka to gatunek gryki. [przypis edytorski]

[28]

kanonik — duchowny świecki lub członek reguły zakonnej. [przypis edytorski]

[29]

patron (daw.) — tu: prawdopodobnie: pracodawca, zwierzchnik. [przypis edytorski]

[30]

perora (daw.) — długa, napuszona przemowa. [przypis edytorski]

[31]

sromać się (daw.) — zawstydzić się. [przypis edytorski]

[32]

dyksy — spolonizowana forma łacińskiego słowa „dixi” („powiedziałem”). [przypis edytorski]

[33]

chudoba (daw.) — skromny dobytek, niewielkie gospodarstwo. [przypis edytorski]

[34]

ruciany — zrobiony z ruty; wianek ruciany symbolizuje dziewictwo. [przypis edytorski]

[35]

dziedzina (daw.) — tu: siedziba rodzinna. [przypis edytorski]

[36]

duda a. dudarz, a. dudziarz — muzykant grający na dudach. [przypis edytorski]

[37]

niepomału (daw.) — bardzo, wielce. [przypis edytorski]

[38]

pauper studiosus (łac.) — biedny uczony, uczony biedak, biedny student. [przypis edytorski]

[39]

chryja (daw.) — rozprawa, rodzaj szkolnego ćwiczenia retorycznego. [przypis edytorski]

[40]

Seneka (ok. 4 p.n.e.–65 r. n.e.) — Lucjusz Anneusz Seneka (Młodszy), retor, pisarz, poeta i filozof rzymski. [przypis edytorski]

[41]

Demostenes (384–322 p.n.e.) — mówca i polityk grecki. [przypis edytorski]

[42]

Platon (ok. 424/423–348/347 p.n.e.) — filozof ateński, twórca platonizmu. [przypis edytorski]

[43]

Cyceron (106–43 p.n.e.) — Marek Tulliusz Cyceron, rzymski pisarz, mówca, polityk, dowódca wojskowy i filozof. [przypis edytorski]

[44]

Owidiusz (43 p.n.e.–17/18 n.e.) — Publiusz Owidiusz Nazo, poeta rzymski. [przypis edytorski]

[45]

Wirgiliusz, popr. Wergiliusz (70–19 p.n.e.) – Publiusz Wergiliusz Maro, rzymski poeta. [przypis edytorski]

[46]

Safona — grecka poetka liryczna, żyjąca na przełomie VII i VI wieku p.n.e. [przypis edytorski]

[47]

Horacy (65–8 p.n.e.) — Kwintus Horacjusz Flakkus, poeta rzymski. [przypis edytorski]

[48]

elektryka (daw.) — tu: urządzenie do wytwarzania prądu elektrycznego. [przypis edytorski]

[49]

ochapiać się (daw.) — przypominać się, wydawać się. [przypis edytorski]

[50]

skubent (daw., gw.) — student, uczeń. [przypis edytorski]

[51]

Małogoszcz — miasto w województwie świętokrzyskim, w powiecie jędrzejowskim. [przypis edytorski]

[52]

Tatry — najwyższe pasmo górskie w łańcuchu Karpat. [przypis edytorski]

[53]

Makijawel (1469–1527) — Niccolò di Bernardo dei Machiavelli, prawnik, filozof, pisarz, historyk i dyplomata florencki. [przypis edytorski]

[54]

kwiczoł — łowny ptak leśny. [przypis edytorski]

[55]

lepień a. lipień — gatunek ryby. [przypis edytorski]

[56]

jemiołucha — gatunek ptaka wędrownego. [przypis edytorski]

[57]

kuban (daw.) — datek, łapówka. [przypis edytorski]

[58]

chozy (gw.) a. hoży — urodziwy, dorodny. [przypis edytorski]

[59]

Karmelici — klasztor oo. Karmelitów w Krakowie na Piasku. [przypis edytorski]

[60]

Piaski a. Piasek — dawna jurydyka Krakowa, wchodząca obecnie w skład Starego Miasta. [przypis edytorski]

[61]

kares (daw.) — czuły gest lub słowo. [przypis edytorski]

[62]

jary (daw.) — krzepki. [przypis edytorski]

[63]

bez ochyby (daw.) — niechybnie, niezawodnie. [przypis edytorski]

[64]

junak — odważny młody mężczyzna. [przypis edytorski]

[65]

szubrasto (gw.) — szubrawstwo, grupa ludzi nieuczciwych i podłych. [przypis edytorski]

[66]

wziętość (daw.) — uznanie, popularność. [przypis edytorski]

[67]

ruśnica (gw.) — rusznica, dawna ręczna broń palna o długiej lufie. [przypis edytorski]

[68]

sturmark (gw.) — szturmak, dawna krótka strzelba z lufą rozszerzoną u wylotu. [przypis edytorski]

[69]

ozug (gw.) a. ożóg (daw.) — kij, głownia lub opalone drzewo. [przypis edytorski]

[70]

profos — podoficer z obsługi aresztu wojskowego. [przypis edytorski]

[71]

trykać się — pobóść, uderzyć. [przypis edytorski]

[72]

caban (gw.) a. czaban (daw.) — duży wół lub baran. [przypis edytorski]

[73]

frycować (daw.) — tu: bić, atakować. [przypis edytorski]

[74]

Lucyper a. Lucyfer — diabeł, jeden z upadłych aniołów. [przypis edytorski]

[75]

fundacja — tu: ufundowanie czegoś przydatnego społecznie. [przypis edytorski]

[76]

chapać (pot.) — chwycić, zjeść naprędce, ukraść. [przypis edytorski]

[77]

dać se chleba (daw.) — popaść w biedę, w niedolę. [przypis edytorski]

[78]

marmuziela (gw.) a. marmuzela (daw.) — nierządnica; panna z miasta, strojnisia. [przypis edytorski]

[79]

ustawnie (daw.) — nieustannie, ustawicznie. [przypis edytorski]

[80]

fryjerka (daw.) — kochanka. [przypis edytorski]

[81]

deszczka (daw.) — deseczka. [przypis edytorski]

[82]

siarletan (gw.) — szarlatan, oszust; kuglarz, magik. [przypis edytorski]

[83]

chuda fara (daw.) — bieda, niedostatek; fara (daw.): kościół parafialny. [przypis edytorski]

[84]

akcypa (daw., z łac.) — datek za posługi kościelne. [przypis edytorski]

[85]

przyczynek — tu: wkład. [przypis edytorski]

x