↓ Expand fragment ↓— Szlachetne dziewczę! Niezmierna miłość, jakąś dla nas żywiła, dała ci prawo do otrzymania wielce zaszczytnej...
↑ Hide fragment ↑— Szlachetne dziewczę! Niezmierna miłość, jakąś dla nas żywiła, dała ci prawo do otrzymania wielce zaszczytnej nagrody. Pragniemy gorąco, abyś z ukontentowaniem z rąk naszych ją przyjęła.
Nagroda ta na tym się zasadza, iż chcemy ci dać za małżonka człeka naszego wyboru, a mimo to imię twojego rycerza dla siebie zatrzymać. Za miłość zasię nie chcemy innego zadośćuczynienia krom jednego pocałunku.
Dziewica na te słowa spłonęła ze wstydu, po czym poddając się woli królewskiej odrzekła z cicha:
— Miłościwy Panie! Wiem, iż gdyby dowiedziano się, żem was pokochała, większość ludzi na świecie za szaloną by mnie poczytała, niepojmującą może tej różnicy, jaka między waszym a mym stanem zachodzi. Bóg jednak, który serca ludzkie przenika, wie dobrze, że w chwili, gdym wam serce moje oddawała, wiedziałam przecie, iż jesteście panem i królem moim, ja zasię córką korzennego kupca. Rozumiałam takoż, jak zuchwałą jest rzeczą pragnienia serca ku tak wysokiemu celowi kierować.
Miłość jednakoż nie z rozmysłu, lecz nieodpartego rodzi się pociągu, jak to wiecie lepiej ode mnie. Długo i daremnie walczyłam z nią wszelkimi siłami, wreszcie uległam, pokochałam was i już wiecznie miłować was będę.
Ponieważ w chwili gdym się poczuła własnością waszą, postanowiłam nie mieć innej woli krom waszej, nie tylko tedy przyjmuję tego, kogo za małżonka mi dajecie, i za miłego sobie mieć go będę, skoro cześć mi i stan należny zapewni, ale przysięgam, że gdybyście w ogień skoczyć mi kazali, uczyniłabym to z radością, szczęśliwa, że się wam przez to spodobam.
Mało mi przystoi, o królu, mieć was za rycerza swego; sami przecie dobrze o tym wiedzieć powinniście, dlatego więcej o tym mówić nie będę. Co się zaś tyczy pocałunku, którego jedynie od miłości mojej żądacie, to bez pozwolenia królowej udzielić go wam nie mogę.
Za łaskę, jaką mi teraz pospołu z królową wyrządzacie, niechaj wam Bóg zapłaci, ja bowiem stosownej nagrody dać wam nie umiem.
To rzekłszy, zamilkła. Królowej odpowiedź ta podobała się wielce, a dziewica wydała się jej tak rozumna, jak król ją przedstawił.
Król polecił przywołać matkę i ojca dzieweczki, a widząc, że zamiarom jego na wstręcie nie stają
— Dajemy ci to w podarku jako wiano twej narzeczonej. W przyszłości dowiesz się, co jeszcze dla ciebie uczynić zamierzam.
Po czym zwracając się do Lizy rzekł:
— A teraz uszczknijmy owoc, który się nam od miłości twojej należy.
I wziąwszy Lizę za głowę oburącz, w czoło ją pocałował.
Perdicone i rodziciele Lizy, uszczęśliwieni na równi z nią, wspaniałą ucztę wydali i świetne wyprawili wesele.
Jak wielu za rzecz pewną podaje, król wiernie dotrzymał przyrzeczenia danego dzieweczce; przez cały bowiem ciąg życia swego mienił się zawsze jej rycerzem i nie wyruszał nigdy na jakąkolwiek rycerską wyprawę z inną przepaską, jak z jej rąk otrzymaną.
Takimi oto czynami jedna się sobie serca poddanych, innych do wzniosłego naśladownictwa się zachęca i nieśmiertelną pozyskuje sławę.