Stefan Żeromski
Popioły, tom III
— Co mnie i tobie, niewiasto? — pyta się jej z dobrotliwą mądrością życie. — Tyś już jest...
— Co mnie i tobie, niewiasto? — pyta się jej z dobrotliwą mądrością życie. — Tyś już jest...
Pani Laura otworzyła sama drzwiczki karety i jak ptak wionęła do bielejącego wnętrza. Już mrok...
Siedział skulony na swej kanapie i przechodził istne tortury głupiego niepokoju. A nuż ten Barwicki...
Z drugiej strony pustego tanecznego koła wdzięcznie rozparta w złocistym fotelu, widoczna w całej swej...
Nieustanne przemyśliwanie nad sposobami widywania się z ubóstwianą miało swój skutek: Cezary osiągał widzenie Laury...
Wylazł ze swej nory i zaciśnięte pięści skierował przeciwko domowi Laury. Wygrażał tymi zaciśniętymi pięściami...
W pewnej chwili od strony Leńca dał się słyszeć turkot. Widać było światło latarni poruszające...
Ale ta wiadomość w serce go poraziła. Teraz już zgasły wszelkie tajne nadzieje. Ustały już...
Było jeszcze bardzo dużo czasu, więc miał możność obserwowania miejsca z oddali. Wydawał się śmiesznym...
Zachichotał jak głupiec.
— Czy on jest tutaj, w Warszawie?
— Jest.
— To pewnie nas śledzi.
— Boisz...
Motyw ten, ważny dla obyczajowości związanej z erotyką, pojawia się w sytuacjach tzw. trójkątów małżeńskich. Być może potrzebny byłby odpowiadający mu motyw kochanki (na razie odpowiednie fragmenty oznaczane były za pomocą niezwykle pojemnego motywu kobiety).