Bolesław Leśmian
Baśń o rumaku zaklętym
Nie odjeżdżaj i nie zostawiaj mnie samej, bo będę płakała po całych dniach i nocach...
      
    
    
  Nie odjeżdżaj i nie zostawiaj mnie samej, bo będę płakała po całych dniach i nocach...
      
    
    
  
      
    
    
  
      
    
    
  
      
    
    
  
      
    
    
  
      
    
    
  Dziura tymczasem po jeziorze bacznie się rozejrzał.
Zmieniło się tak, że go nie poznał i...
      
    
    
  — Płakałam — rzekła tymczasem Majka, rozszerzając oczy, jakby chciała mu w całej pełni pokazać źródła tego...
      
    
    
  
      
    
    
  — Na mój rozum trza jej zawczasu, jak temu słowikowi, ślepie wyłupić! Inaczej nam wówczas zaśpiewa...
Oko bywa lustrem (czy: oknem) duszy, w nim zapisują się przeżycia człowieka (takie jak np. długie cierpienie Cichowskiego z opowiadania Adolfa w III cz. Dziadów); bywa też, że ciska pioruny potępienia silniejsze niż słowa; bywa wreszcie okiem wewnętrznym, służącym wejrzeniu w przyszłość lub duchowemu, mistycznemu oglądowi spraw (jak oko Konrada w wielkiej improwizacji, czy księdza Piotra w widzeniu). Oko takie wybiega poza obraz doczesny, widzi istotę rzeczy. Patrzący w ten sposób może powiedzieć: ,,-Widzę./ -Gdzie?/ -Przed oczami duszy mojej" (Shakespeare, Hamlet). 
Jednak i wśród rzeczy doczesnych oko potrafi patrzeć tak, że syntezuje obraz świata — takim jest oko melancholika w Marii Malczewskiego, patrzące na ukraińskie stepy: 
,,Włóczy się wzrok w przestrzeni, lecz gdzie tylko zajdzie, 
Ni ruchu nie napotka, ni spocząć nie znajdzie. 
Na rozciągnięte niwy słońce z kosa świeci — 
Czasem kracząc i wrona, i cień jej przeleci"