Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
5648 free readings you have right to
Potem, jakby przypominając sobie poprzednie pytania, wybuchnął nagle śmiechem. Kiedy śmiał się, twarz jego i...
Potem, jakby przypominając sobie poprzednie pytania, wybuchnął nagle śmiechem. Kiedy śmiał się, twarz jego i tak już potwornie brzydka, przypominała owe okropne poczwary, jakie spotyka się wyrzeźbione na gzymsach i kamiszach starych gotyckich katedr. Był to śmiech tak niesłychanie denerwujący, że Filip miał ochotę chwycić Brama za kark i trząść nim tak długo, aż przestanie się śmiać, aż zdecyduje się mówić.Ale przypomniał sobie znowu, że Bram to człowiek nienormalny, wyrzutek społeczeństwa, wyjęty spod prawa.Wreszcie Bram przestał się śmiać; twarz przyoblekł w maskę niewzruszonego spokoju.
Potem, jakby przypominając sobie poprzednie pytania, wybuchnął nagle śmiechem. Kiedy śmiał się, twarz jego i tak już potwornie brzydka, przypominała owe okropne poczwary, jakie spotyka się wyrzeźbione na gzymsach i kamiszach starych gotyckich katedr. Był to śmiech tak niesłychanie denerwujący, że Filip miał ochotę chwycić Brama za kark i trząść nim tak długo, aż przestanie się śmiać, aż zdecyduje się mówić.
Ale przypomniał sobie znowu, że Bram to człowiek nienormalny, wyrzutek społeczeństwa, wyjęty spod prawa.
Wreszcie Bram przestał się śmiać; twarz przyoblekł w maskę niewzruszonego spokoju.
James Oliver Curwood, Złote sidła
Nie skończył zdania. Bram odchylił w tył głowę, od ucha do ucha rozdziawił usta i...
Nie skończył zdania. Bram odchylił w tył głowę, od ucha do ucha rozdziawił usta i począł się śmiać. Ale nie był to tym razem śmiech złośliwy, szaleńczy. Nie, Bram śmiał się naprawdę, zupełnie naturalnie, wesoło, zarażając i Filipa swą wesołością. Podniósł strzelbę i otworzył ją przed oczami Filipa. W strzelbie nie było ani jednego naboju.Filip stał jak wryty. Zatem Bram rozmyślnie wystawił go na próbę, podsuwając mu pokusę pod rękę!
Nie skończył zdania. Bram odchylił w tył głowę, od ucha do ucha rozdziawił usta i począł się śmiać. Ale nie był to tym razem śmiech złośliwy, szaleńczy. Nie, Bram śmiał się naprawdę, zupełnie naturalnie, wesoło, zarażając i Filipa swą wesołością. Podniósł strzelbę i otworzył ją przed oczami Filipa. W strzelbie nie było ani jednego naboju.
Filip stał jak wryty. Zatem Bram rozmyślnie wystawił go na próbę, podsuwając mu pokusę pod rękę!
Loading