5648 free readings you have right to
Aż wreszcie pewnego dnia przyszła do niego, oświadczając mu z naiwną otwartością, że byłoby jej...
Aż wreszcie pewnego dnia przyszła do niego, oświadczając mu z naiwną otwartością, że byłoby jej strasznie nieprzyjemnie przyznać się przed znajomymi, że zaręczona jest z suchotnikiem.Filip na to wspomnienie wybuchnął śmiechem tak hałaśliwym i szczerym, że Bram mógłby go posłyszeć z odległości nawet stu jardów. On — suchotnikiem! Rozkrzyżował szeroko potężne ramiona, aż stawy zatrzeszczały, i wciągnął głęboko w płuca rześkie, mroźne powietrze. Czuł się mocny i zdrowy jak rydz. Wyzdrowiał tutaj, wśród tych olbrzymich borów, śniegów i lodów. Kochał całym sercem te północne strony, które mu wróciły zdrowie. Kochał je i dlatego przed dwoma laty wstąpił w służbę królewskiej policji, ogarnięty żądzą przygód i awantur. Kiedyś wróci może na jakiś czas tam na południe, do swych znajomych.
Aż wreszcie pewnego dnia przyszła do niego, oświadczając mu z naiwną otwartością, że byłoby jej strasznie nieprzyjemnie przyznać się przed znajomymi, że zaręczona jest z suchotnikiem.
Filip na to wspomnienie wybuchnął śmiechem tak hałaśliwym i szczerym, że Bram mógłby go posłyszeć z odległości nawet stu jardów. On — suchotnikiem! Rozkrzyżował szeroko potężne ramiona, aż stawy zatrzeszczały, i wciągnął głęboko w płuca rześkie, mroźne powietrze. Czuł się mocny i zdrowy jak rydz. Wyzdrowiał tutaj, wśród tych olbrzymich borów, śniegów i lodów. Kochał całym sercem te północne strony, które mu wróciły zdrowie. Kochał je i dlatego przed dwoma laty wstąpił w służbę królewskiej policji, ogarnięty żądzą przygód i awantur. Kiedyś wróci może na jakiś czas tam na południe, do swych znajomych.
James Oliver Curwood, Złote sidła
Loading