Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Audiobooki Wolnych Lektur znajdziesz na naszym kanale na YouTube. Kliknij, by przejść do audiobooków i włączyć subskrypcję.
5647 free readings you have right to
Ażeby Słowackiego zrozumieć, należy przede wszystkim uwierzyć jemu, gdy nam opowiada, że od dzieciństwa „smutną...
Ażeby Słowackiego zrozumieć, należy przede wszystkim uwierzyć jemu, gdy nam opowiada, że od dzieciństwa „smutną patrzał twarzą” na obcy mu świat, że od ludzi stroniąc, budował sobie „gmachy pełne głosów nadziemskich szaleństwa i blasku” i że „Bóg sam wie tylko, jak mu było trudno” te zaziemskie ustronia opuszczać i „co dnia krainę mar rzuciwszy cudną — powracać między gady i nie syknąć”… Nie zdziwi to nas wtedy, że u krańców ekstazy marzenie doprowadzało go nieraz „do bezwzględnej negacji wszystkich zabiegów, dążeń i ideałów ludzkich, a natomiast do wywyższania, nawet do ubóstwiania siebie samego — swoich polotów niebiańskich — do uważania siebie za »opętanego przez aniołów«, za psalm jakiś odkupienia, za pośrednika między pogrążoną w otchłań głupoty i zepsucia ludzkością a nieskończonym pięknem życia z Bogiem i w Bogu”.Takiego stanu duszy wylewem jest Anhelli. To poetyczny obraz teorii nadczłowieczeństwa, pojętego jako świętość z łaski Bożej, więc świętość dająca się bez trudu, ale tylko rzadkim wybrańcom. Świętości tej widomą oznaką są skrzydła marzenia, niosącego duszę na dalekie niedostępne wyżyny samotnych rozmów z Bogiem: …gdyśmy byli z Bogiem sami…
Ażeby Słowackiego zrozumieć, należy przede wszystkim uwierzyć jemu, gdy nam opowiada, że od dzieciństwa „smutną patrzał twarzą” na obcy mu świat, że od ludzi stroniąc, budował sobie „gmachy pełne głosów nadziemskich szaleństwa i blasku” i że „Bóg sam wie tylko, jak mu było trudno” te zaziemskie ustronia opuszczać i „co dnia krainę mar rzuciwszy cudną — powracać między gady i nie syknąć”… Nie zdziwi to nas wtedy, że u krańców ekstazy marzenie doprowadzało go nieraz „do bezwzględnej negacji wszystkich zabiegów, dążeń i ideałów ludzkich, a natomiast do wywyższania, nawet do ubóstwiania siebie samego — swoich polotów niebiańskich — do uważania siebie za »opętanego przez aniołów«, za psalm jakiś odkupienia, za pośrednika między pogrążoną w otchłań głupoty i zepsucia ludzkością a nieskończonym pięknem życia z Bogiem i w Bogu”.
Takiego stanu duszy wylewem jest Anhelli. To poetyczny obraz teorii nadczłowieczeństwa, pojętego jako świętość z łaski Bożej, więc świętość dająca się bez trudu, ale tylko rzadkim wybrańcom. Świętości tej widomą oznaką są skrzydła marzenia, niosącego duszę na dalekie niedostępne wyżyny samotnych rozmów z Bogiem:
…gdyśmy byli z Bogiem sami…
Marian Zdziechowski, Wizja Krasińskiego
ognie jego marzeń ścianą z ognia oddzieliły go od ludzi
Loading