O historio, jeżeli ty byłaś kiedykolwiek?… O historio, patrz: Czy z tych to
żywiołów powstała ta ateńska republika?
Kodrus wielki, ostatni król, azali i dziś
nie panuje nieobecnością wszechprzytomną? On, szukając śmierci od dzid doryjskich, na które się królewskimi swoimi
wparł piersiami; on, w sukmankę przebrany kmiecą; on, z tą umyślnie łomliwą
kosą w ręku upadający, gdy zawołał:
„Koniec królestwu ateńskiemu!” — czy
rozumiesz, Eginej? — on kamieniem stał
się węgielnym przeobrażenia ludu, i oto
głęboka Aten żałoba rozrzewniła się po
nim w republikę.
Nie nauczał on służby warsztatu jak rzemieślnik tępy i surowy, ale gestem jednym jako mistrz tworzył na wieki! Palec
jego, wśród zamachów doryjskich
i okrwawionych oręży podniesiony, blady
palec jego pisał na niebie, a zatrzeć tego
nikt połą płaszcza swojego nie potrafi, iż
jest współboskie.
Królowanie takowe, o Eginej, obywatelstwem jest, aby się obywatelstwo wszelakie stało królestwem.