Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)
Lektury szkolne za darmo dla każdego dzieciaka? To możliwe dzięki wsparciu darczyńców takich jak Ty! Kliknij i dorzuć się >>>
6566 darmowych utworów do których masz prawo
Złazi z tronu. Za nim Drugi Potwór. Der Zipfel siedzi dalej na tronie. Podstawki Potworów...
Złazi z tronu. Za nim Drugi Potwór. Der Zipfel siedzi dalej na tronie. Podstawki Potworów wiszą na nich, jak spódniczki, odsłaniając podarte, strzępiaste, długie, ale trochę za krótkie spodnie i bose nogi. Podchodzą do stolików.II POTWÓRKawy, kawy i likierów. Nie wiemy nazw, byleby były drogie.JANULKAWięc wy jesteście tym, za co was brałam: po prostu jesteście symbolami ostatniej nędzy przedświtowych złudzeń.I POTWÓRNie jesteśmy symbolami. Nikt nie wie, ani my sami, który z nas jest kobietą. Czekamy nowego grzechu. Jesteśmy sami w sobie zamkniętym światem absolutnych, ale spotworniałych idei. Piąta rzeczywistość jest nonsensem samym w sobie, jest tylko ostatnią maską ginących arystokratów ducha. Kawy! Kawy!Siadają oba przy stoliku kniagini Elzy.JANULKAWięc nawet na was liczyć już nie można? Wstrętne są te wasze bose nogi i podarte portasy. Miałam was za żywych półbożków, za coś nie z tego świata. I co z tego zostało?De la Tréfouille podaje Potworom kawę.I POTWÓRnalewającOd góry jesteśmy, zdaje się, jeszcze dość dziwaczni.JANULKAA potem pokaże się, że i do góry także jest nie to. Ach jakie to przykre! Mamo, ja wracam do ciebie na ostateczną nędzę. Ja chcę zacząć wszystko od samego początku.
Kawy, kawy i likierów. Nie wiemy nazw, byleby były drogie.
Więc wy jesteście tym, za co was brałam: po prostu jesteście symbolami ostatniej nędzy przedświtowych złudzeń.
Nie jesteśmy symbolami. Nikt nie wie, ani my sami, który z nas jest kobietą. Czekamy nowego grzechu. Jesteśmy sami w sobie zamkniętym światem absolutnych, ale spotworniałych idei. Piąta rzeczywistość jest nonsensem samym w sobie, jest tylko ostatnią maską ginących arystokratów ducha. Kawy! Kawy!
Więc nawet na was liczyć już nie można? Wstrętne są te wasze bose nogi i podarte portasy. Miałam was za żywych półbożków, za coś nie z tego świata. I co z tego zostało?
Od góry jesteśmy, zdaje się, jeszcze dość dziwaczni.
A potem pokaże się, że i do góry także jest nie to. Ach jakie to przykre! Mamo, ja wracam do ciebie na ostateczną nędzę. Ja chcę zacząć wszystko od samego początku.
Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Janulka, córka Fizdejki
Ładowanie