Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Adam Wiedemann, Samczyk, Część I, *** (Dopiero pod prysznicem)
Świeże kwiaty → ← *** (nawet nie tyle myśli)

Spis treści

      Adam WiedemannSamczyk *** (Dopiero pod prysznicem)

      1
      Dopiero pod prysznicem w upiornie pustej (zalanej
      światłem jarzeniówek) wspólnej łazience uzyskałem pewność,
      że należało ten dzień zakończyć rozmową po francusku
      z tym chłopakiem kaleką, który swoim zjawieniem się w kuchni
      5
      zakłócił nam cowieczorne liczenie pieniędzy i przeciąganą w nieskończoność herbatę.
      Bo tymczasem, to zupełnie bez sensu, skonał tu na moich rękach Naruz Hosnani
      (a ty, Larry, jak tam, żyjesz jeszcze? i twój jedyny sweter
      zapinany na zamek błyskawiczny, czyżby leżał już tylko
      w mojej szafce na stare czasopisma [a ta szafka?!]),
      10
      a, doprawdy, ta śmierć, po której poszedłem się wykąpać,
      zmyć z siebie ten deszcz, jeszcze belgijski, wcale nie musiała
      nastąpić właśnie tutaj, tkwi teraz we mnie zupełnie niepotrzebna:
      całkiem jak ja, siedzący tutaj teraz, nie porównany z nikim
      w kalectwie (mojego języka), mój pokój już cały sapie
      15
      i pojękuje przez sen, i jakie prawdziwe jest teraz właśnie to,
      co mnie ominęło; gdzieś na progu widoczności ciągle jeszcze
      zmieniają się światła.

      Luxembourg, 3 października 1990

      x