Więc szałem Turna przerażona
Cybele śpieszy pożar odwrócić od łodzi.
Blask nagły strzela wkoło, wśród świateł powodzi
Od wschodu wielki obłok przez niebiosa sunie,
Idajskie widać chóry, głos straszny grzmi w łunie,
Wśród Trojan i Rutulów budząc lęku mrowie:
«Nie śpieszcie łodzi moich osłaniać, Teukrowie,
Nie zbrójcie dłoni! Pierwej Turn morza zapali,
Niźli święte te sosny… Wy idźcie w głąb fali,
Boginie morza! — Matka każe!»
Wnet nietknięta
Łódź każda od wybrzeża oderwie lin pęta;
Jak delfiny, do morza wnurzając pierś śliską,
W głąb dążą, dziewic biorą kształt (dziwne zjawisko!).
Ile stało przy brzegu krytych spiżem łodzi,
Tyle twarzy dziewiczych nad fale wychodzi.