- Morze: 1
- Podróż: 1 2
- Zwierzę: 1
Julian TuwimPan Maluśkiewicz i wieloryb
1
Był sobie pan Maluśkiewicz
Najmniejszy na świecie chyba.
Wszystko już poznał i widział
5
Pan Maluśkiewicz był — tyci
[1],
Tyciuśki jak ziarnko kawy,
A oprócz tego podróżnik,
A oprócz tego ciekawy.
Więc nie można się dziwić,
10Że ujrzeć chciał wieloryba,
Bo wieloryb jest przeogromny,
Największy w świecie chyba.
PodróżPan Maluśkiewicz wesoły,
Że mu się podróż uśmiecha
[2],
15Zrobił sobie z początku
Łódkę z łupinki orzecha.
A żeby miękko mu było,
Dno łódki watą posłał,
Potem z jednej zapałki
20Wystrugał cztery wiosła.
Zabrał worek z jedzeniem,
Namiot i wina beczkę,
Rower i różne narzędzia —
Wszystko na tę łódeczkę.
25
Gramofon
[3], radio, armatę,
Strzelbę, nabojów skrzynkę,
Futro, ubrania, bieliznę —
Wszystko na tę łupinkę.
Bo wszystko było malusie,
30Tyciuchne, tyciutynieczkie,
Bo przecież sam Maluśkiewicz
Był tyciuteńkim człowieczkiem.
Wziął łódeczkę pod pachę,
Wsiadł w samolot motyli
35I powiedział: — Do Gdyni
! —
Po godzinie — już byli.
Zameldował się w porcie
U pana kapitana:
— Czy jest miejsce na morzu?
40— Wystarczy, proszę pana! —
Więc się pan Maluśkiewicz
Zaraz puścił na fale.
Płynie sobie i płynie
Coraz dalej i dalej.
45
MorzeMorze ciche, spokojne
I gładziutkie jak szyba,
Ale jakoś nie widać,
Nie widać wieloryba.
Wiosłuje jednym wiosłem,
50Dwoma, trzema, czterema…
Już dwa tygodnie płynie,
A wieloryba nie ma.
Woła: — Cip-cip, wielorybku!
Gdzie ty jesteś, rybeńko?
55Pokaż mi się choć tylko
Tyciutko, tyciuteńko… —
Już dwa miesiące płynie,
A wieloryba nie ma,
Aż się zmęczył biedaczek
60I coraz częściej drzemał
[4].
O, z jaką by się rozkoszą
Na lądzie wreszcie wyspał!
Aż któregoś dnia patrzy,
A przed nim jakaś wyspa.
65
Wziął łódeczkę pod pachę,
Wszedł na wyspę bezludną —
«Odpocznę — myśli — i wrócę!
Jak go nie ma, to trudno».
PodróżPojeździł sobie po wyspie
70Rowerem na wszystkie strony,
Trzy dni był w tej podróży
I wrócił bardzo zmęczony.
Nastawił sobie gramofon,
Popił, potańczył, pośpiewał,
75Zabił komara z armaty
I chce spać, bo już ziewał.
Zabiera się do dzieła,
Wbija gwoździe do ziemi —
80Nagle… wyspa… kichnęła!!!
Kichnęła i tak ryknęła:
— A to znów sprawka czyja?
Jaki to śmiałek gwoździe
W nos wieloryba wbija?!
85
— Wieloryb?! — (Pan Maluśkiewicz
Tak się na cały głos drze.)
— Nie wieloryb, głuptasie,
Lecz jego lewe nozdrze
[5].
Pod wodą jestem, rozumiesz?
90Ciesz się, żeś cało uszedł
[6]!
— A wyspa? — Jaka znów wyspa?
To mego nosa koniuszek! —
Zatrząsł się pan Maluśkiewicz!
— Kto mnie tu znowu łechce
[7]?
95— Nie łechcę, tylko się trzęsę
I już cię widzieć nie chcę! —
Wziął łupinkę pod pachę,
Zaraz do morza się rzucił,
Szybko popłynął do Gdyni
100
Teraz, gdy kto go zapyta,
Czy widział już wieloryba,
Nosa do góry zadziera
I odpowiada: — No chyba…