Dzieciaki korzystające z Wolnych Lektur potrzebują Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas jedynie 444 osób.
Aby działać, potrzebujemy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?
↑ Zwiń fragment ↑Oto gdy pocałunkiem usta się nam spoją,Oto gdy pierś mą złożę na białą pierś twoją,Oto gdy tak bez woli, bez czucia, pamięci,Czerpiemy z siebie słodycz uściskiem objęci,Dusza z uwięzi zmysłów swobodnie ulataW obcą dla nas, mistyczną krainę zaświata.Co tam robi? czy słońca tam widzi, czy nowie?Nie zgadnąć, tego ona nigdy nam nie powieI tylko, gdy z wędrówki swej do nas powróci,Niedobrze jej tu z nami i tak się wciąż smuciJak kędy na wygnaniu zbłąkana królewna.Bo dla niej za powrotem jednia rzecz jest pewna:Że nad żar ust łaknących, nad ciał lube splotyIstnieją śluby ducha i ducha pieszczotyStokrotnie rozkoszniejsze i lepsze daleko —Coś, jak kiedy się rzeka spotka z drugą rzeką,Coś, jak gdy się dwie chmury ciągnąc nieba krajemZetkną i aż do drobin przenikną nawzajem,Coś, jak kiedy dwa światła rozszczepione tęcząZnów w jeden biały promień wspólnie się zaręczą,Coś, co nie ma określeń w naszej mowie lichej,Coś, co bije blaskami z cudnych liców Psychy,Gdy szałem z nas wyparta pławi się w eterzeI dziwną kąpiel z światła, woni, dźwięków bierzeI oboje nas potem, po swoim powrocieRzuca na pastwę strasznej, bezbrzeżnej tęsknocieZa tą kąpielą dziwną, za szczęsnością onąPrzeczuwaną zaledwo, a tak upragnioną…