Dzieciaki korzystające z Wolnych Lektur potrzebują Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas jedynie 444 osób.
Aby działać, potrzebujemy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?
↓ Rozwiń fragment ↓Nie miejsce tu wyprowadzać to wszystko z natury umysłu ludzkiego. Wystarczy tutaj, jeżeli za podstawę...
↑ Zwiń fragment ↑Nie miejsce tu wyprowadzać to wszystko z natury umysłu ludzkiego. Wystarczy tutaj, jeżeli za podstawę wezmę to, co przez wszystkich uznane być musi, mianowicie, że wszyscy ludzie przychodzą na świat bez znajomości przyczyn rzeczy i że wszyscy czują popęd do szukania swego pożytku, której to rzeczy są świadomi. Z tego bowiem wynika po pierwsze, że ludzie mają się za wolnych, ile że są świadomi swych chceń i swego popędu, a przyczyny, wywołujące w nich pragnienie i chcenie, ponieważ nie są im znane, nawet we śnie na myśl im nie przychodzą. Wynika po wtóre, że ludzie czynią wszystko celowo, mianowicie dla upragnionego przez nich pożytku. Stąd się bierze, że starają się zawsze poznać tylko przyczyny celowe rzeczy wykonanych i, usłyszawszy o nich, są już zaspokojeni, gdyż nie mają żadnego powodu do dalszej niepewności. Jeżeli zaś od kogoś o tych celach nic posłyszeć nie mogą, wówczas nie pozostaje im nic innego, jak zwrócić uwagę na siebie samych i pomyśleć o celach, które zazwyczaj ich samych do czegoś podobnego wyznaczają, W ten sposób według własnego usposobienia sądzą koniecznie o usposobieniu czegoś innego. A ponieważ znajdują w sobie i poza sobą niemało środków, prowadzących wybornie do osiągnięcia dla siebie pożytku, np. oczy do patrzenia, zęby do żucia, rośliny i zwierzęta do pożywienia, słońce do oświecania, morze do karmienia ryb itd., więc stąd pochodzi, że we wszystkich rzeczach naturalnych upatrują jakby środki dla osiągania pożytku dla siebie. Ponieważ zaś wiedzą o tym, że środki te znaleźli, ale ich nie przygotowali, więc mają powód do wierzenia, że jest ktoś inny, kto wszystkie te środki dla ich pożytku przygotował. Albowiem zapatrując się już na rzeczy jako na środki, nie mogli uwierzyć, aby one same się utworzyły, lecz na podstawie środków, które sami sobie zwykle przygotowują, dojść musieli do wniosku, że mamy jednego albo więcej kierowników natury, obdarzonych wolnością ludzką, którzy dla nich o wszystko się zatroszczyli i wszystko dla ich pożytku zrobili. O usposobieniu zaś tychże, o którym przecież nigdy nic nie słyszeli, musieli sądzić według siebie, a stąd ustalić zapatrywanie, że bogowie wszystkim kierują dla potrzeb ludzi, aby sobie ich zjednać i być u nich w czci jak największej. Stąd poszło, że każdy według własnego usposobienia wymyślił sobie inny sposób czczenia Boga w zamiarze, aby Bóg go umiłował bardziej niż innych i całą naturą pokierował na pożytek jego ślepego pożądania i nienasyconej chciwości. W ten sposób przesąd ten stał się zabobonem i zakorzenił się głęboko w umysłach ludzkich. I to było powodem, że każdy dokładał największych starań, by poznać przyczyny celowe wszechrzeczy i objaśnić je. Ale usiłując wykazać, że natura nic nie czyni na próżno (tj. nic, co by nie było z pożytkiem dla ludzi), wykazali jednak chyba tylko to, że natura i Bogowie, podobnie jak i ludzie, szaleją. Bo proszę zobaczyć, do czego to w końcu doprowadziło!