Jakaś postać znikoma, lecz do mnie podobna,
Oddziela się ode mnie, przede mną się snuje,
Jest to część mej postaci — a jednak osobna.
Przy niej zostały czucia — ona myśli — czuje,
Ja sama jak głaz jestem… Wołam cień znikomy.
Cień się coraz oddala — coraz dalej — dalej
Rozpływa się — już blady — już ledwo widomy.
z rozpaczą
Ja bez czucia zostanę! Serce się nie pali,
Ostygło — zapominam, pamięć słabo kreśli,
Mówię, a słowa moje nie są wątkiem myśli,
Myślę, a myśli moje nie są wątkiem serca…