Podnosi listy królewskie z ziemi.
A ha! Królewskie listy… Ten król mi coś czmuci.
Dalibóg! Szablą pieczęć przecięta na dwoje —
Schowam — ja się tej szelmy ciekawości boję;
To mój wróg — ba! Lecz pieczęć na dwoje złamana.
Tylko troszeczenieczkę…
Zaziera w listy.
„Proszę Waszmość pana”
Do Głuchowskiego pisze komendanta..
Przebiega list oczyma.
Nieba!
Ukartowane wszystko na rapt jak potrzeba,
Ortodoxus chce porwać żonę wojewodzie!
Dalej — tu widać jakiś przypisek na spodzie —
Czy ja ślepy? Czy bielmo mi na oczach leży?
Czyta.
„Pana Mazepę zaraz zasadzić do wieży,
I strzec aż do dalszego z nim rozporządzenia”.
Chowa listy.
Ach, panie ortodoxus! Co? Mnie do więzienia?
A młodziutką starego żonę w twoje łapy?…
Więc ty myślisz, że wszyscy, włącznie ze mną, gapy?
Że w twoich sidłach muszki uwikłane zginą?