Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
↓ Expand fragment ↓Pomiędzy wyspą a skalistymi rafami, co potwornym wieńcem wyspę okoliły, szalało morze, wypływało, zawracało i...
↑ Hide fragment ↑Pomiędzy wyspą a skalistymi rafami, co potwornym wieńcem wyspę okoliły, szalało morze, wypływało, zawracało i gotowało się w wirach i malstromach; na białą pianę zbite wód roztacza skraplały się w górze, wciąż od nowa podrzucane wściekłą siłą. Jak gdyby się roztworzył krater podmorskiego wulkanu i ciskał w górę wiry i kłęby w miazgę zbitej piany.
Patrzał z rozkoszą na te zaciekłe zapasy wód, co z jednej i drugiej strony pomiędzy wyspą a długą ławą skał wichrem i szałem na siebie się rzucały. Z jednej i drugiej strony lały się olbrzymie bałwany, ścierały się w środku wąskiego przesmyku, podlatywały w górę, to znowu zwalały się w przepastne leje; szalały, wirowały wokół siebie, gdyby płynne ognie gotujących się słońc; rozpryskiwały się wokół gdyby popękane pierścienie planet — ale już lały się z jednej i drugiej strony straszliwe potopy nowych odmętów; przewalały się przez walczące bałwany; coraz nowe, coraz straszliwsze huragany rzucały się w przesmyk: całe morze szalało.
Zza widnokręgów wzdęło się morze w straszliwej potędze, wzniosło się w niebo, opadło, i jeszcze silniej się w górę zerwało; wokół wyspy wzrastał w niebos stropy wał trąb morskich; wyżej jeszcze, wyżej.
Morze się na niebie sklepiło, tryszcząc zawiejami, śnieżną wichrzycą piany — teraz znów ocean gdyby kopuła straszliwych chmur zwisł nad wyspą, ale wnet złamała się siła, co topiel od dna oderwała, pękła kopuła wód i z hukiem spadających światów oberwały się ich chmury, spadły na dno, wyskoczyły gejzerami w niebo, opadły znowu, przewaliły się potopem przez wyspę, zlały się — i cisza zapanowała.