Theme
Tęsknota
in work
O krasnoludkach i sierotce Marysi
↓ Expand fragment ↓Przylecą, bywało, ptaszkowie, na drzewinie wpodle niej siędą i śpiewają:
Sieroto, sieroto,Co masz główkę...
↑ Hide fragment ↑Przylecą, bywało, ptaszkowie, na drzewinie wpodle niej siędą i śpiewają:
Sieroto, sieroto,Co masz główkę złotą,W oczach błękit nieba,Czego ci potrzeba?A Marysia podnosi na tych śpiewaczków wzrok smutny i nuci z cicha:
— Nie trzeba mi srebra,Nie trzeba mi złota,Jeno onej wierzbyU własnego płota!Więc ptaszkowie znowu:
Sieroto, sieroto,Co masz główkę złotą,Czy wody, czy chleba,Czego ci potrzeba?A Marysia na to:
Nie trzeba mi chleba,Nie trzeba mi wody,Tylko tej rodzonej,Domowej zagrody!Zaszczebiocą na to ptaszkowie ze sobą, główkami kręcą, skrzydełkami trzepocą, aż jeden tak zaśpiewa:
Sieroto, sieroto,Co masz główkę złotą,Czego sobie pragniesz,Prośże teraz o to!A Marysia złoży wychudłe rączyny w zgrzebnej koszulinie, podniesie je ku ptaszętom i mówi:
— O moi ptaszkowie,Mam was prosić o co!Niechże mi się przyśni,Matuleńka nocą!I zdarzało się tak nieraz, że się matuleńka przyśniła nocą Marysi.
Cicho, cichuchno, biało, bieluchno, szła przez izbę niby promień miesięczny i niby promień otaczała swą jasnością główkę śpiącej sierotki swojej.
Śniło się wtedy Marysi, że słońce świeci i że kwiaty pachną. Wyciągała ręce do mateńki i szeptała we śnie:
— Przyszłaś, mateńko?
A tuż nad nią głos słodki i cichy:
— Przyszłam, dziecino!
A były to słowa jakby dech tylko.
Tuli się Marysia do matki i pyta:
— I weźmiesz mnie z sobą, mateńko?
A tuż nad nią głos cichszy jeszcze i słodszy:
— Jeszcze nie pora, jeszcze nie czas,Kto nas rozłączył, ten złączy nas!Więc Marysia na to:
— O, jak ciężko czekać, mateńko!
A głos:
— Prędko przy pracy przemija dzień,A wiek i życie — to tylko cień.