Dziękujemy, że nas odwiedzasz! Czekają na Ciebie tysiące ebooków i setki audiobooków. Działamy dzięki wsparciu osób takich jak Ty.
Czy dorzucisz się do biblioteki?
Theme
Siostra
in work
Moralność pani Dulskiej
↓ Expand fragment ↓SCENA III
Hesia — MelaHesia, Mela wybiegają ze swego pokoju — krótkie spódniczki jednakowe — barchanowe kaftaniki...
↑ Hide fragment ↑SCENA III
Hesia — MelaHesia, Mela wybiegają ze swego pokoju — krótkie spódniczki jednakowe — barchanowe kaftaniki — włosy rozpuszczone — biegną do pieca — przykucają przed drzwiczkami.HESIA
Chodź! chodź!
MELA
Nie ma jej?
HESIA
Nie ma — słyszysz przecież, jak myje głowę stróżowi. Ha! jak miło ogrzać się trochę.
MELA
No! nie pchaj się — ja także…
HESIA
Czekaj… poprawię. A teraz daj grzebień, to cię uczeszę.
MELA
Daj spokój! Jak zobaczy, będzie krzyk.
HESIA
Niech krzyczy. Ja się nie boję.
MELA
Ale ja się boję. To tak nieprzyjemnie, jak kto głośno krzyczy.
HESIA
Bo ty jesteś sentymentalna. Ty się wdałaś w ojca. Lelum polelum…
MELA
Skąd ty wiesz, jaki jest ojciec? przecież ojciec nic nie mówi.
HESIA
E! już ja wiem. Zresztą masz jego nos.
MELA
To dziwne.
HESIA
czesze jąCo?
MELA
Niby że dziecko podobne do ojca albo do matki. Jak to się dzieje?
HESIA
A ja wiem! a ja wiem…
MELA
nieśmiałoWiesz?… powiedz…
HESIA
Nie ma głupich — nie powiem — ale wiem.
MELA
Kto ci powiedział?
HESIA
Kucharka.
MELA
O! kiedy?
HESIA
Wczoraj — jak mama poszła do teatru, a nas nie wzięła, bo to niemoralna sztuka. Poszłam do kuchni i tam Anna mi powiedziała! och! Melu!… och, Melu!…
tarza się po dywanie, śmiejąc sięMELA
Hesia! Ja myślę, że to grzech.
HESIA
Co?
MELA
Mówić z kucharką o takich rzeczach.
HESIA
Kiedy to prawda. Tak jest naprawdę.
MELA
Gdyby to mama wiedziała.
HESIA
No to co? Krzyczałaby — ona wiecznie krzyczy.
MELA
po chwiliA mnie nie powiesz?
HESIA
Nie. Nie chcę cię brać na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!…
Chwilę milczą. Hesia wstaje i na palcach idzie do sypialni Zbyszka — zagląda i wraca do pieca — wpół drogi spotyka ją Mela — siadają: Hesia na fotelu, a Mela zaplata jej włosy w warkocze.No! zrób teraz ze mnie dziewczę z czarną kosą spod wiejskiej strzechy…
MELA
To nie kręć się.
HESIA
Wiesz! Zbyszko znów poszedł na lumpkę.
MELA
Nie ma go?
HESIA
Nie ma. Coś bym ci powiedziała, ale przysięgnij się, że nikomu nie powiesz… nachyl się… Zbyszko lata za Hanką.
MELA
Po co?…
HESIA
E… bo ty… co z tobą gadać!… no, powiedz sama, czy można z tobą gadać?
MELA
No, bo mówisz, że lata.
HESIA
No — lata — czy zaczepia — czy kocha się — czy jak…
MELA
Och, Hesiu! Zbyszko?
HESIA
No co? nie byłaś na Halce? nie wiesz, jak to się dzieje? Panicz, no i nieszczęsna Halka gwałtem tu idzie…
śmieje się serdecznieMELA
Ale to na scenie… potem, to było wtedy, jak takie kontusze nosili — ale Zbyszko… och, Hesiu!…
Wchodzi Hanka — klęka przy piecu.HESIA
O, Hanka!… ja się jej zapytam. Zobaczysz, czy ja kłamię.
MELA
ze strachemHesiu! nie pytaj się — ja… proszę!…
HESIA
Dlaczego? to swoja rzecz… zresztą mama nie słyszy.
MELA
Hesiu!… mnie czegoś przed Hanką wstyd.
Milczenie.HESIA
cichoNo, to się nie będę pytać, ale ja widziałam wczoraj, jak on ją tu a tu szczypał.
MELA
A mówisz, że się w niej kocha.
HESIA
No… no właśnie.
MELA
Przecież gdyby się w niej kochał, to by ją nie szczypał.
HESIA
Wiesz co? ciebie pod klosz… no! no!
MELA
Za co, Hesiu, pod klosz.
HESIA
Za twoją głupotę!
Chwila. Nagle.Ach! chciałabym wiedzieć, gdzie ten Zbyszko tak nocami chodzi?
MELA
naiwnieMoże do parku na spacer — teraz tak ładnie…
HESIA
Głupia jesteś…
nagle do HankiHanka! nie wiesz ty, gdzie tak panowie po nocach chodzą?
HANKA
Skądże ja?…
HESIA
No — tak, jak pan Zbyszko… do rana prawie co dzień.
HANKA
A no musi gdzieści…
HESIA
Pytałam się go — mówił: na lumpkę — a kucharka śmiała się także i mówiła, że to do nocnych kawiarni. Ach, Boże! kiedy ja się już naprawdę czegoś porządnie dowiem! kiedy ja już będę duża! kiedy nie będzie przede mną tajemnic.
MELA
A ja tak wolę.
HESIA
Co?
MELA
Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.
HESIA
Tuman!…
↓ Expand fragment ↓Hesia — Mela — ZbyszkoZbyszko — kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe...
↑ Hide fragment ↑Hesia — Mela — ZbyszkoZbyszko — kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe, choć chwilami coś w głębi źrenic się przewija.HESIA
Gdzie byłeś? gdzie byłeś?
ZBYSZKO
odsuwa ją laskąPoszła!…
HESIA
Gdzie byłeś? lumpowałeś się? mój złoty, powiedz… powiedz… ja nic nie powiem mamie.
ZBYSZKO
Poszła…
HESIA
Ładnie się wyrażasz… Nie powiesz — a ja wiem. W nocnej kawiarni byłeś — likiery piłeś — ładne panny były… tak ładnie śmierdzisz cygarami… u, u!… jak ja to lubię…
ZBYSZKO
Mówię ci… poszła!
MELA
Hesiu! daj spokój!
HESIA
Tak? to tak ze mną? poczekaj! ja też dorosnę — ja też pójdę na lumpę — ja też będę chodziła po kawiarniach i będę pić likiery… po nocnych kawiarniach, jak ty — jak ty!
skacze przed nim na jednej nodzeZBYSZKO
Ładna edukacja!… ślicznie się zapowiadasz…
HESIA
A teraz, żeby cię nauczyć grzeczności w kole rodzinnym…
wołaMamciu! Mamciu!… Zbyszko powrócił…
↓ Expand fragment ↓Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś moim dzieckiem...
↑ Hide fragment ↑Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś moim dzieckiem.
ZBYSZKO
No — jeśli mama ma wątpliwości…
DULSKA
do JuliasiewiczowejPowiadam ci — nie miej nigdy dzieci.
JULIASIEWICZOWA
O! my się nie staramy o to.
DULSKA
do ZbyszkaNie — ty jesteś wyrodek — ty nie jesteś moim synem.
ZBYSZKO
Jestem, mamciu! jestem, niestety! i to właśnie cała moja tragedia…
idzie do fortepianu i stojąc, zaczyna grać bardzo wprawnieDULSKA
Słyszałaś? mówi — niestety!
ZBYSZKO
Spodziewam się. Być Dulskim — to katastrofa.
JULIASIEWICZOWA
Doprawdy, Zbyszko — zanadto sobie pozwalasz…
ZBYSZKO
Daj ty mi spokój!
DULSKA
do JuliasiewiczowejŻadnej moralności, żadnych zasad…
ZBYSZKO
Żadnego płaszczyka teoretycznego, jak mamcia.
↑ Hide fragment ↑Ciż sami — DulskaDULSKA
wpadaCo się tu dzieje? Co to za balet?
ZBYSZKO
Dopełniam edukacji mej siostry.
DULSKA
Hesia! jak możesz tak?… co to…
do ZbyszkaZ tobą to też jest krzyż pański. Albo chodzisz jak dzik, albo wyprawiasz wariacje i dziewczyny w to wciągasz.
ZBYSZKO
Dobrze już, dobrze. Po co tyle słów! Gdzież to was niesie w takiej paradzie?
DULSKA
Przede wszystkim nie niesie.
ZBYSZKO
Nogi was nie niosą?
DULSKA
To jest nieprzyzwoite i o tym się nie mówi.
ZBYSZKO
A to przyzwoite ubrać dziewczęta jak baletniczki? O! jakie ażury!
DULSKA
To są dzieci, im wolno.
ZBYSZKO
Ładne dzieci! Pannice, aż ha.
DULSKA
Wszystkie panienki z dobrych domów tak na lekcje tańca chodzą.
ZBYSZKO
Niech się zaprawiają… niech się zaprawiają…
HESIA
Do czego? Do czego?
ZBYSZKO
Jak dorośniesz, będziesz się dekoltować na bal od góry — teraz, jako dziecię naiwne, od dołu.
DULSKA
Zbyszko!… milcz!… Jak śmiesz?
do MeliCóżeś taka blada?
ZBYSZKO
Cóż dziwnego? zmarzła.
Ściemnia się.MELA
Głowa mnie strasznie boli. Mamusiu! ja bym nie poszła.
DULSKA
Pokaż język! Biały. Znów coś zjadłaś.
przykłada jej rękę do głowyRozpalona. No, z tobą… to też… może cię kłuje? co?
MELA
Tu mnie boli.
DULSKA
W lewej łopacie? Połóż sobie regolo. Jest tam używane, takie co ojciec przykładał. I rozbierz się.
ZBYSZKO
Z czego? ona już rozebrana. Niech się raczej ubierze.
DULSKA
Hesia — płaszczyk! rękawiczki…
ZBYSZKO
Piechotą idziecie? Ona — tak? Jeszcze was zaaresztują.
DULSKA
Rany boskie, nie wytrzymam.
↓ Expand fragment ↓ZBYSZKO
ubrany jak do wyjścia — kręci się chwilę po pokojuGdzie Hanka?
milczeniePytam się...
↑ Hide fragment ↑ZBYSZKO
ubrany jak do wyjścia — kręci się chwilę po pokojuGdzie Hanka?
milczeniePytam się, gdzie Hanka?
HESIA
Oblubienica z Lammermooru rondle myje.
ZBYSZKO
Proszę więcej jej nie używać do kuchennych posług. Gdzie Hanka dziś spała?
milczeniePytam się, gdzie Hanka dziś spała?
HESIA
Na stołeczku pod piecem — ręce w małdrzyk, a buzia w ciup.
ZBYSZKO
Trzeba inaczej się nią zająć.
milczenieBo… jeżeli… no… zresztą — ja wychodzę, za chwilę wrócę. Muszę jakiś porządek zrobić.
HESIA
śmieje sięPostaw łoże pod baldachimem w salonie…