Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Kuszenie
in work
Moralność pani Dulskiej
↓ Expand fragment ↓JULIASIEWICZOWA
Wątpię, czy mamcia ją będzie mogła długo trzymać w składziku… Cóż więc zrobisz?
ZBYSZKO...
↑ Hide fragment ↑JULIASIEWICZOWA
Wątpię, czy mamcia ją będzie mogła długo trzymać w składziku… Cóż więc zrobisz?
ZBYSZKO
chodzi po pokoju i milczyJULIASIEWICZOWA
patrzy za nimNaturalnie — już o jakichkolwiek relacjach ze światem mowy być nie może.
ZBYSZKO
Gwiżdżę na świat.
JULIASIEWICZOWA
Masz rację. I ja także. Ale… żyjemy w ciągłym kontakcie.
ZBYSZKO
Pluję na kontakt!…
JULIASIEWICZOWA
Naturalnie. Tylko… musicie sobie sami wystarczyć. Nie znam jej — musi mieć dużą inteligencję wrodzoną.
ZBYSZKO
milczyJULIASIEWICZOWA
Ty to rozwiniesz — więc z moralnej strony nie ma obawy. Tylko materialna.
ZBYSZKO
Mam ją w pięcie.
JULIASIEWICZOWA
Tak się mówi. Ale ty masz pensji 60 złr. I oprócz tego masę długów. Kondykt w powietrzu. Z tego we troje — to nędza. Hanka nie zarobi nic, chyba że będzie u siebie samej sługą… no, ale i to… a ty przyzwyczajony do puszczania pieniędzy swoich i nie swoich…
ZBYSZKO
siada na foteluJULIASIEWICZOWA
Tak. Ale głównie o te pieniądze. Bo niby z czego żyć? Wieczorami możesz pisać. Mój mąż ci da jakie kawałki do odrabiania w domu… ale… i to…
ZBYSZKO
Daj ty mi spokój.
JULIASIEWICZOWA
Bądźmy logiczni. Mieszkanie już jeden pokój z kuchenką 25 do 30-tu. Na życie — gulden, co jest nędzą. Ale — skoro się kochacie… To już cała pensja. A gdzież reszta?
ZBYSZKO
Będę robił długi.
JULIASIEWICZOWA
Mamcia ogłosi — nikt centa nie da. A rodzice jeszcze żyć mogą i trzydzieści lat. Będziesz nędzarzem długo, bardzo długo… no — ale…
ZBYSZKO
Daj ty mi spokój.
JULIASIEWICZOWA
Boże drogi! gdyby to można tak życiu powiedzieć — daj mi spokój — ale ono włazi na kark, jak hydra, i zdławi.
podchodzi do niego i siada na poręczy fotelaZbyszko! popatrz mi w oczy. Ty żałujesz tego, coś zrobił.
ZBYSZKO
Puść mnie!
JULIASIEWICZOWA
Nie puszczę… Tu się rozchodzi o coś więcej, jak o głupie na złość… matce.
ZBYSZKO
To nie na złość… Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za bary z tym czymś nieuchwytnym i…
JULIASIEWICZOWA
I wziąłeś się za bary — szamotałeś — pokazałeś kły, a teraz musisz ulec.
ZBYSZKO
Nie muszę… nie ulegnę…
JULIASIEWICZOWA
Masz siły do takiej ciągłej walki?
ZBYSZKO
milczyJULIASIEWICZOWA
Aha! aha!… nawet nie odpowiadasz. Ty jesteś zupełnie już wyczerpany. Ciebie ta jedna noc zmogła, a cóż dopiero całe takie życie…
ZBYSZKO
Ach ty! ach ty!…
JULIASIEWICZOWA
Cóż ja? Ciocia powiedziała, że ja mam złodziejski spryt. Tak! Bo zgodziłam się z życiem i kradnę to, co jest najmilszego. To jest szczyt mądrości. Walczyć? Don Kiszot!… Śmieszne… zresztą, sam powiedziałeś — wyciągniemy kopytka.
ZBYSZKO
Ty umiesz budzić we mnie kołtuna…
JULIASIEWICZOWA
Ależ on na chwilę w tobie nie zasnął. Ty się z nim nie borykaj. To na nic. Wiesz sam. Zresztą, co ty od cioci chcesz? Ona cię kocha. Dała ci życie.
ZBYSZKO
Ha! ha!… ja się na świat nie prosił.
JULIASIEWICZOWA
To komunał. Wychowała cię, według niej, najlepiej.
ZBYSZKO
Najlepiej!… to zgroza słuchać, co ty mówisz.
JULIASIEWICZOWA
Według niej. Wszystko to zrobiła przez miłość dla ciebie. I teraz ona płacze, Zbyszku… ona płacze…
ZBYSZKO
E!
JULIASIEWICZOWA
Nie — e!… to jest… matka.
ZBYSZKO
siada na fotelu zgnębionyJULIASIEWICZOWA
podchodziNo… i co będzie, Zbyszko?
ZBYSZKO
milczyJULIASIEWICZOWA
No… no…
ZBYSZKO
Jest jeszcze czas.
JULIASIEWICZOWA
Nie, nie — takie rzeczy przecina się od razu. Raz, dwa… Zobaczysz — odetchniesz, jak z tym skończysz.
ZBYSZKO
cichoAle jak?
JULIASIEWICZOWA
Już my na to poradzimy.
ZBYSZKO
Będzie skandal.
JULIASIEWICZOWA
A widzisz! a mówiłeś, że ci o świat nie chodzi!
chwila milczeniaWięc nie będziesz się żenił?
ZBYSZKO
milczyJULIASIEWICZOWA
I przeprosisz matkę?
ZBYSZKO
Za co?
JULIASIEWICZOWA
Zrób to — obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna.