Mistyczne niebo świeci w tych jaskiniach! W jednej sali ustawione teleskopy, siedzi mędrzec przy małej lampce oliwnej. Poznali Kopernika, słynnego autora De Revolutionibus orbium coelestium. Księga ta leży na głazie, mnóstwo na kartach znać poprawek i dopisków. Kopernik jednak pracuje nad nowym dziełem z rozszerzonego zakresu. Z uchylonych kart wyrozumiał Ariaman, iż jest mowa tam o Państwie Lucyfera.
W milczeniu najgłębszym idą dalej, spotykają dawnych uczonych, i których Mag Litwor określa nazwami: Wojciech Brudzewski astronom, Marcin z Olkusza, który poprawiał wraz z Kopernikiem kalendarz w Rzymie, Wawrzyniec z Nowego Targu, Witelon optyk itd. Wszyscy oni pracują razem teraz nad wielkim nowym wyliczeniem, zajęci pogłębieniem swych dawnych prawd.
Przechodzi Ariaman obok Czarodziejów, którzy swe poszukiwania alchemiczne i nad naturą Diabła czynią dalej, mimo iż Sejm Warszawski wyrzekł, iż nie ma czarów na świecie. Jeden z nich pisze o Bagnie obecnej Polski, w którym broi Diabeł. Inny dowodzi, iż jak pająk wyciąga truciznę z róży, tak teraz uczyniono truciznę z nauki Chrystusa.
Widzi Ariaman dawnych pisarzy i poetów: Janickiego, Pawła z Krosna, Piotra i Jana Kochanowskich, Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Stanisława Orzechowskiego, Jana Ostroroga, Tydemana Gizego — a prócz tych, braci czeskich: sieją we łzach Królestwo sprawiedliwości, którego królowie Jan Kazimierz i Zygmunt August teraz już nie zaprzeczają!
Wielki tłum niekatolików, a najlepszych Polaków — których już nie wyklina Hozjusz i Skarga…
Odpokutowane też winy dysydentów, którzy wzywali pomocy Karola Gustawa szwedzkiego i Piotra Wielkiego. Lecz inkwizytorzy nasi, wychowańcy jezuitów, wciąż broją i tu, wciąż grzmią kazania przeciw różnowiercom!
Męczy się naród za winy jednostek.