Jezus z Nazaretu przeszedł przez serce ludzkości, lecz wszakże nie da się on pogodzić z jakąkolwiek rozumową krytyką!
Wypełnia wolę jakiegoś niewidzialnego komendanta. Jaką wolę? żeby założyć Królestwo Boże. Nie udaje się mu to w Judei, jedynie powołanej do przyjmowania objawionych nasion.
Po wydarzeniu w Cezarei mówi już tylko, jak istny melancholik, o potrzebie śmierci.
W tej filotanazji
Męczeństwo jego wzrusza mnie, ale i gniewa.
Męczeństwo lunatyka lub tych fanatyków w Rosji, którzy się spalają tłumami w chatach zamkniętych, aby dosięgnąć nieba, zbawić siebie i świat.
Jezus z Nazaretu nie ma zupełnie świadomości o tragedii bytu.
Dokoła niego skowronki nucą, Ojciec dobrotliwy za kotarą świata gotów przytulić marnotrawne dzieci.
Na koniec, Jezus z Nazaretu jest skończonym typem owoczesnego szlachetnego żyda: wszak nie burzy nic w Starym Testamencie, a co gorsza, sam żelaznym berłem chce rozprawić się podczas Ostatniego Sądu, jak Jehowa nad Sodomą lub Dawid nad Amorejczykami, których kazał przepiłowywać drewnianymi piłami.
Z tej działalności proroka nieudanego — robi historię zaświatową dopiero Paweł z Tarsu i wtedy rabi Jeszua z Nazaretu przy jego pomocy wkracza w dzieje.
Dialektyk grecki wyrobiony w rabinie żydowskim, opętuje świat pogański, który właśnie zaczynał się męczyć tajemnicą życia i zgonu.
Paweł jest założycielem Chrześcijaństwa, tworząc Misterium Syna Bożego i wzywając świat cały, aby się do Ojca swego po dziedzictwo udał. Lecz kościół zakłada jeszcze nie on.
Czyni to Piotr — i w zasadniczym przeciwieństwie do kosmopolity Pawła, tworzy kościół na wzór jerozolimskiej hierarchii, która w rzymskiej atmosferze panowania wyrasta na potęgę, zginającą królowi bazyleusów.
Kościół jednak nabiera cech życia tych narodów, wśród których powstaje.
W Egipcie ucieka od świata i w celi lub na słupie, gdzie stoi fakir wśród jarmarku, wyrabia typ surowego dogmatu.
W Helladzie stał się kościół Akademią metafizyki, msza zaś — magicznym środkiem udzielania nieśmiertelności.
W Rzymie na miejscu bożków pogańskich postawiono świętych, lecz z energią rzymską rozszerzono wiarę aż do Brytanii i Słowian.
Kościół Katolicki uznał się za arkę Tajemnic Bożych i nawet za Państwo Boże, mając w sobie zepsucie Borgiów, inkwizycję, sprzedaż odpustów i absurda dogmatów.