Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
Theme
Pieniądz
in work
Ludzie bezdomni
↓ Expand fragment ↓Ale oto fakt świeży. Przy wielkich piecach istnieją szale do wciągania rudy. Pod najsurowszą karą...
↑ Hide fragment ↑Ale oto fakt świeży. Przy wielkich piecach istnieją szale do wciągania rudy. Pod najsurowszą karą nie wolno człowiekowi siadać w szali ani dla wjazdu, ani celem szybkiego spuszczenia się z góry. Czy pan uwierzy, jaka jest statystyka wjeżdżań i zjeżdżań windą? To jest także statystyka, którą powinien byś notować sobie w którejkolwiek półkuli mózgu…
— Nie ma gwałtownej potrzeby.
— Aha.
— Z wszelką pewnością.
— Albo drugie. Między dwoma piecami jest pewne zagłębienie, obok którego przechodzi szala. Nikomu do głowy by nie przyszło, że tam wleźć można. Cóż panowie powiecie? Usiadł sobie w tej dziurze na połowie wysokości i gwizdał gapiąc się na dół. Szale idą cicho. Huknęło w czerep i na miejscu. Za to odpowiada fabryka! Tam daszka nie było, uważa pan, daszka nie było!
— Pochlebiam sobie, że w tym miejscu jest teraz daszek… — rzekł młody Kalinowicz nabierając z półmiska ogromną porcję rostbefu.
— Taki człowiek przy piecach martenowskich, przy walcach, przy drucie zarabia dziennie parę rubli. I jakże to żyje, co robi z tymi pieniędzmi?
— Ciekawa rzecz…
— Hula, żyje nad stan i wpada w długi. Zobacz no pan w niedzielę takiego ryfusia: krawacik modny, chusteczka… Wchodzi do sklepu i rozkazuje: „Daj no pan kołnierzyki, tylko przecie z lepszych, z modnych”. Mydła pachnące sprowadzają sobie specjalne. Teraz właśnie w modzie są mydełka pachnące.
— Czy to w samej rzeczy nie może oburzać? — mamrotał młody zajadając z wilczym apetytem.
— Jest to nie tyle oburzające, ile smutne.
— A czegóż znowu smutne?
— Wszędzie zbytek, zbytek! We wszystkich warstwach społeczeństwa życie nad stan, rozrzutność…
— Mydełko — to jest rozrzutność?
— Nikt nic nie oszczędza. Przy takich zarobkach jest to zbiorowisko bankrutów…
— Zmniejszyć bestiom zarobki, to się zaraz utemperują! Nie będzie ani mydełek, ani tych oburzających krawatów.
— Przeciwnie, trzeba podnosić, co tchu. podnosić! Niech sobie posprowadzają cylindry z Paryża, paltoty z Wiednia…
Lokaj obniósł półmisek i zmienił talerze.
Stefan Żeromski, Ludzie bezdomni, Ludzie bezdomni, tom drugi