Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do specjalnych publikacji współczesnych autorek i autorów wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur.
5648 free readings you have right to
— A co? — rzekł administrator — co by teraz było, panie doktorze, gdyby tu nie było kanału...
— A co? — rzekł administrator — co by teraz było, panie doktorze, gdyby tu nie było kanału. Którędy szłaby ta wszystka woda?— Raczej zapytaj pan, gdzie się podziewają fury zgniłych liści z kanału. Idą w tej chwili do stawu, żeby wydzielać ze siebie „powietrze”, za które pan każesz płacić ludziom z daleka przyjeżdżającym.— Znacie tę bajeczkę — więc posłuchajcie… — śmiał się dyrektor klepiąc Judyma po ramieniu.— Piorunujemy w gazetach na publiczność owczym pędem dążącą za granicę, do tak zwanych badów. Jakiż to bad zniósłby podobne rzeczy?— Kochany panie…— Nie, nie, ja się nie zapominam! Ani trochę! Ja mówię o samej rzeczy, kiedy panowie tego chcecie. Wpuśćmy tu Niemca, i patrzmy, co by on zrobił. Co wpierw urządzi: wspaniały salon do tańca czy szlamowanie stawu?
— A co? — rzekł administrator — co by teraz było, panie doktorze, gdyby tu nie było kanału. Którędy szłaby ta wszystka woda?
— Raczej zapytaj pan, gdzie się podziewają fury zgniłych liści z kanału. Idą w tej chwili do stawu, żeby wydzielać ze siebie „powietrze”, za które pan każesz płacić ludziom z daleka przyjeżdżającym.
— Znacie tę bajeczkę — więc posłuchajcie… — śmiał się dyrektor klepiąc Judyma po ramieniu.
— Piorunujemy w gazetach na publiczność owczym pędem dążącą za granicę, do tak zwanych badów. Jakiż to bad zniósłby podobne rzeczy?
— Kochany panie…
— Nie, nie, ja się nie zapominam! Ani trochę! Ja mówię o samej rzeczy, kiedy panowie tego chcecie. Wpuśćmy tu Niemca, i patrzmy, co by on zrobił. Co wpierw urządzi: wspaniały salon do tańca czy szlamowanie stawu?
Stefan Żeromski, Ludzie bezdomni, Ludzie bezdomni, tom drugi
Stał nad nią wysoki policjant w mundurze i kasku i gadał coś, wskazując oczyma rzeczy...
Stał nad nią wysoki policjant w mundurze i kasku i gadał coś, wskazując oczyma rzeczy i dzieci. Spojrzała mu przelotnie w oczy i głośno rzekła po polsku:— A szczekaj, psie, choć i cały dzień! Wszystko mi jedno.Żołnierz powtórzył swoje głośniej.Judymowa rzekła ze złością:— Jak się to miasto nazywa?Niemiec wytrzeszczył oczy i znowu coś zaczął mówić. Gdy mu nie odpowiadała i nie zwracała uwagi, chwycił w rękę tobół i wskazał jej gestem, żeby go zabierała na plecy. Tchnęła nie tylko najszczerszą chęcią, ale wprost porywem fizycznym, żeby mu plunąć w ślepie, i tylko siłą wstrzymała się od tego.
Stał nad nią wysoki policjant w mundurze i kasku i gadał coś, wskazując oczyma rzeczy i dzieci. Spojrzała mu przelotnie w oczy i głośno rzekła po polsku:
— A szczekaj, psie, choć i cały dzień! Wszystko mi jedno.
Żołnierz powtórzył swoje głośniej.
Judymowa rzekła ze złością:
— Jak się to miasto nazywa?
Niemiec wytrzeszczył oczy i znowu coś zaczął mówić. Gdy mu nie odpowiadała i nie zwracała uwagi, chwycił w rękę tobół i wskazał jej gestem, żeby go zabierała na plecy. Tchnęła nie tylko najszczerszą chęcią, ale wprost porywem fizycznym, żeby mu plunąć w ślepie, i tylko siłą wstrzymała się od tego.
Loading