Czy wiesz, że możesz nam pomóc rozwijać Wolne Lektury, przekazując 1% swojego podatku? To bardzo proste - wystarczy, że w zeznaniu podatkowym podasz nasz numer KRS 0000070056.
5668 free readings you have right to
Żal mi pana — odpowiedział adwokat ściskając go za rękę.— Dlaczegóż to?— Dlatego, panie, że kto...
Żal mi pana — odpowiedział adwokat ściskając go za rękę.
— Dlaczegóż to?
— Dlatego, panie, że kto...
Żal mi pana — odpowiedział adwokat ściskając go za rękę.— Dlaczegóż to?— Dlatego, panie, że kto chce zdobyć, musi zwyciężyć, zdusić przeciwnika, nie zaś karmić go z własnej spiżarni. Popełniasz pan błąd, który cię raczej odsunie, aniżeli zbliży do celu.— Myli się pan.— Romantyk!… romantyk!… — powtarzał adwokat z uśmiechem.
— Dlatego, panie, że kto chce zdobyć, musi zwyciężyć, zdusić przeciwnika, nie zaś karmić go z własnej spiżarni. Popełniasz pan błąd, który cię raczej odsunie, aniżeli zbliży do celu.
— Myli się pan.
— Romantyk!… romantyk!… — powtarzał adwokat z uśmiechem.
Bolesław Prus, Lalka, Lalka, tom pierwszy
— Gniady na końcu… Przegrałeś pan… — Pąsowy bierze Yunga…— Nie weźmie, już ćwiczy konia…— Ale… ale...
— Gniady na końcu… Przegrałeś pan… — Pąsowy bierze Yunga…
— Nie weźmie, już ćwiczy konia…
— Ale… ale...
— Gniady na końcu… Przegrałeś pan… — Pąsowy bierze Yunga…— Nie weźmie, już ćwiczy konia…— Ale… ale… Brawo Yung!… Brawo Wokulski!… Klacz idzie jak woda!… Brawo!…— Brawo!… brawo!…Dzwonek. Yung wygrał. Wysoki sportsmen wziął klacz za uzdę i zaprowadziwszy przed trybunę sędziów zawołał:— Sułtanka. Jeździec Yung!… Właściciel anonim…— Co to anonim… Wokulski… Brawo Wokulski!… — wrzeszczał tłum.— Właściciel pan Wokulski! — powtórzył wysoki dżentelmen i odesłał klacz na licytację.Wśród tłumu zbudził się szalony zapał dla Wokulskiego. Jeszcze żaden wyścig tak nie rozruszał widzów: cieszono się, że warszawski kupiec pobił dwu hrabiów.Wokulski zbliżył się do powozu hrabiny. Pan Łęcki i damy starsze winszowały mu; panna Izabela milczała.
— Ale… ale… Brawo Yung!… Brawo Wokulski!… Klacz idzie jak woda!… Brawo!…
— Brawo!… brawo!…
Dzwonek. Yung wygrał. Wysoki sportsmen wziął klacz za uzdę i zaprowadziwszy przed trybunę sędziów zawołał:
— Sułtanka. Jeździec Yung!… Właściciel anonim…
— Co to anonim… Wokulski… Brawo Wokulski!… — wrzeszczał tłum.
— Właściciel pan Wokulski! — powtórzył wysoki dżentelmen i odesłał klacz na licytację.
Wśród tłumu zbudził się szalony zapał dla Wokulskiego. Jeszcze żaden wyścig tak nie rozruszał widzów: cieszono się, że warszawski kupiec pobił dwu hrabiów.
Wokulski zbliżył się do powozu hrabiny. Pan Łęcki i damy starsze winszowały mu; panna Izabela milczała.
W tej chwili potężny krzyk wydarł się z tłumu. Wokulski ocknął się i na szczycie...
W tej chwili potężny krzyk wydarł się z tłumu. Wokulski ocknął się i na szczycie słupa zobaczył jakąś ludzką figurę.„Aha, triumfator!” — rzekł do siebie Wokulski, ledwie trzymając się na nogach pod naciskiem tłumu, który biegł, klaskał, wiwatował, wskazywał palcami bohatera, pytał o jego nazwisko. Zdawało się, że zdobywcę frakowego garnituru na rękach zaniosą do miasta, wtem — zapał ostygł. Ludzie biegli wolniej, nawet zatrzymywali się, okrzyki cichły, wreszcie zupełnie umilkły. Chwilowy triumfator zsunął się ze szczytu i w parę minut zapomniano o nim.„Przestroga dla mnie…” — szepnął Wokulski ocierając pot z czoła.
W tej chwili potężny krzyk wydarł się z tłumu. Wokulski ocknął się i na szczycie słupa zobaczył jakąś ludzką figurę.
„Aha, triumfator!” — rzekł do siebie Wokulski, ledwie trzymając się na nogach pod naciskiem tłumu, który biegł, klaskał, wiwatował, wskazywał palcami bohatera, pytał o jego nazwisko. Zdawało się, że zdobywcę frakowego garnituru na rękach zaniosą do miasta, wtem — zapał ostygł. Ludzie biegli wolniej, nawet zatrzymywali się, okrzyki cichły, wreszcie zupełnie umilkły. Chwilowy triumfator zsunął się ze szczytu i w parę minut zapomniano o nim.
„Przestroga dla mnie…” — szepnął Wokulski ocierając pot z czoła.
Loading