— Dlaczego nie jedziemy ładnymi ulicami?
— A bo tam są pochody robotników.
— Robotników? — zdziwił się Maciuś, który przypomniał sobie wesoły pochód dzieci, które wyjeżdżały na lato do domów, które im w lasach wybudował. — A dokąd oni wyjeżdżają?
— Oni nie wyjeżdżają, przeciwnie, dopiero niedawno wrócili. To są ci, którzy budowali domy dla dzieci. Już zbudowali te domy i teraz nie mają roboty, więc robią awantury.
I nagle zobaczył Maciuś ten pochód. Szli robotnicy z czerwonymi sztandarami i śpiewali.
— Dlaczego oni mają czerwone sztandary? Przecież narodowe sztandary nie są czerwone.
— Robotnicy mają we wszystkich państwach jednakowe sztandary czerwone. Oni mówią, że czerwony sztandar jest wszystkich robotników całego świata.
Maciuś zamyślił się.
— A może zrobić tak, żeby dzieci z całego świata — białe, czarne i żółte — też miały jednego koloru sztandar. Jaki by wybrać kolor?
Samochód przejeżdżał akurat przez smutną, szarą, wąską ulicę. Przypomniał sobie Maciuś zielony las, łąkę zieloną na wsi — i głośno powiedział:
— Czyby nie można zrobić tak, żeby dzieci całego świata miały swój zielony sztandar?
— Można — powiedział prezes ministrów i jakoś nieprzyjemnie się skrzywił.