↓ Expand fragment ↓Stało się. — Szaleństwo mu dałam za ostatniego towarzysza u brzegu wód piekielnych, nad którymi stoi...
↑ Hide fragment ↑Stało się. — Szaleństwo mu dałam za ostatniego towarzysza u brzegu wód piekielnych, nad którymi stoi teraz. — Mów, czy mam jeszcze co wykonać, o bracie, bo dzisiaj w nocy, jutro nad rankiem przyjdzie może pretorianin — może wcisną się płomienie lub pierś sama nie zechce dalej cierpieć i wzgardzi powietrzem!
IRYDION
Strzeż go, dopóki nie wrócę — wtedy opuścisz skazane progi i pójdziesz ze mną. —
ELSINOE
A z nim co będzie?
IRYDION
Mało mi zależy na jego śmierci, mało na jego życiu. — To co nim było, na palcu moim połyska, to co nim jest, nie warte jednej myśli mojej!
ELSINOE
Jeśli tak, zbliż się do mnie — jeszcze, jeszcze — a teraz czy słyszysz cichy głos mój?
IRYDION
Czego chcesz, siostro? — Ręka twoja drży w mojej — bicie serca twego rozlega się na tym pancerzu.
ELSINOE
Niechaj więc zgasną oczy, pod którymi zwiędłam — niech ramiona, co opełzły szyję moją opadną jak dwie starte żmije. — Usta, co pierwsze ust moich się dotknęły, niech znikną w popiołach!
IRYDION
Na jednym więc stosie o tej samej chwili on i Sewerus….
ELSINOE
Nie — nie! — Daj mi ostatniej woli dokończyć. — Znam, Irydionie, siłę ręki twojej i dlatego ostatnią prośbę zanoszę do ciebie. — Oszczędzaj Aleksandra na polu bitwy — nie zarzucaj śmiertelnych cieniów na to greckie czoło. — On jeden się domyślał…. Ach! Czemu lice odwróciłeś ode mnie?
IRYDION
Nie myśl o nim! On jeden już tylko Romę wydziera z objęć nienawiści mojej. Bogowie pozazdrościli go ludziom — wyrok jego zapadł już od dawna!
ELSINOE
A więc raz jeszcze siostrę przyciśnij do łona! — Czujesz li, jako to serce pracuje? Nim wrócisz, ono pęknie, synu Amfilocha. — Ale pamiętaj — krwi niczyjej Elsinoe nie żądała od ciebie. — Żyjcie wszyscy — wszyscy i on, Syryjczyk, i on przemierzły niech żyje — pod koniec ofiary rąk białych i śnieżnej szaty nie skazi dziewica! — Ach! Ona stała długo przed ołtarzem. — Dniem i nocą jej sny, jej żądze, jej wiosna paliła się na zgliszczach! — Patrz! Dymy z niej tylko w powietrzu — ale godzina już bliska i ciało się odwiąże jak koturnu taśmy — wiązka piołunu tylko zostanie na ziemi — duch stanie się cieniem!
GŁOSY ZEWNĄTRZ PAŁACU
Naprzód! Przez Fortunę Irydiona Greka!
IRYDION
Precz z niewczesną żałobą, kiedy już Nemezis wieniec zemsty dla was w każdej ręce trzyma. — Zwycięstwo zstępuje mi w duszę. — W tych szczękach, w tych wrzaskach hasa życie moje. — Urodziłem się w tej chwili, a ty miałabyś umierać? Bądź raczej szczęśliwą i dumną! — Co twój ojciec wzywał, o co bogów ze łzami długie wieki prosił, zbliża się jak piorun. — Huki grzmotów czy już słyszysz w oddali?