Theme
Porwanie
in work
Kajtuś Czarodziej
↓ Expand fragment ↓Stało się to błyskawicznie, z zawrotną szybkością, w mgnienie.
Silne ręce chwytają Kajtusia, unoszą, wynoszą...
↑ Hide fragment ↑Stało się to błyskawicznie, z zawrotną szybkością, w mgnienie.
Silne ręce chwytają Kajtusia, unoszą, wynoszą z sali.
Chce krzyknąć, ale ciężka dłoń zasłania mu usta.
Zmęczony, nie może wydać rozkazu.
Nawet nie próbuje.
Kajtuś, już teraz doświadczony czarodziej, wie, kiedy myśl lotna zdolna jest do czarów, wie, kiedy gnuśna, niezdatna do czynu.
Myśl! — Raz silna, młoda i bogata. Myśl! — Czysta, jasna i gorąca. Myśl! — Mądra, odważna, zuchwała. Myśl! — Dzika, dumna, wolna, własna.
Myśl! — Cicha, dobra, smutna. Myśl! — Lękliwa, spłoszona, spętana. Myśl! — Słaba, senna, ociężała.
Kajtuś bardzo — bardzo zmęczony. Bardzo zmęczony i leniwa myśl jego czarodziejska. Leniwa i bezsilna.
Niosą go. Wszystko jedno! Korytarzem, na dół, wąskimi schodami. Wszystko jedno. Ich jest czterech dorosłych i silnych, a Kajtuś jeden mały chłopiec. Oni uzbrojeni w rewolwery.
A Kajtuś bezbronny. Nawet skrzypce i smyczek wyjęli z bezwładnych rąk.
— Nie bój się.
Wcale się nie boi.
— Nic ci się złego nie stanie.
Ani się boi, ani dziwi.
Jest ich czterech.
Wybiegli na ulicę. Jeden niesie Kajtusia. Dwóch po bokach, czwarty otwiera drzwi samochodu.
Policjant zauważył. Za późno!
Siedzi Kajtuś we środku. Oni dwaj po bokach. Trzeci na przedniej ławce. Czwarty obok szofera.
Migają jasno oświetlone domy, sklepy. Kajtuś widzi, oczy ma otwarte, ale jego myśl śpi. Nic go nie obchodzi.
Porwany!