W stosunkach handlowych są dalsze kolonie na łasce i niełasce wendystów, u których się zaopatrują drogą handlu zamiennego w ubrania i artykuły spożywcze. Bliżsi, pod Kurytybą, są przeważnie w ręku pośredników: ojca i syna Rosenmannów i Flachsa. Ci trzej Żydzi skupują produkty rolne i dyktują ceny. Tę samą rolę w Rio Negro odgrywa Andrée. Chłopi, podobnie jak u nas, drwią sobie z Żydów i ich brazylijszczyzny, ale z nimi nie zrywają.
Zarządzający sklepem Żydek, udający Brazylianina, nazywa siebie caséiro (portug. rządca), a pies po brazylijsku jest cachorro.
— Hej, kaszoro, dawaj mi prędzej, bo czasu nie mam! — woła kolonista.
— Ja nie kaszoro, ale kazejro.
— Co ty mnie będziesz uczył! Kaszejro czy kaszoro to wszystko jedno.
— Was zawsze trzymają się żarty — mówi, wręczając towar — a ja przecież kazejro.
— Tak czy siak, Żydem zostaniesz — A wszyscy obecni, śmiejąc się, dogadują.