Nie sam to Jakób wysłużył w lat wiele,
Pasący owiec trzody u Labana,
Kochaną swoją i miłą Rachele;
Byle w małżeństwo była mu oddana,
Nieprzykro było chłód i ciepło znosić,
Żeby bezpiecznie o Rachelę prosić.
Jest teraz równy MichałJakobowi
W statecznem sercu, do czystej Zuzanny
Służy lat kilka wiernie Labanowi,
Dawną miłością utyskuje ranny:
Przyznać możemy, ile świadków nas tu,
Służy kochając blisko lat czternastu.
Niech ci Zuzanno, i tobie Michale
Bóg obfitością łask swych błogosławi,
Stateczne serca w potomnej pochwale
Jak dwa brylanty bez skazy wystawi:
Niech was do pary miłość z wiarą sprzęgą,
Wieczne przymierze zawiąże przysięgą.
Bądź zaś ostrożny, wszedłszy do złożenia,
Przypatrz się dobrze temu, coś wysłużył;
Chcąc gust nasycić długiego pragnienia,
Żeby kto zdrady dla ciebie nie użył:
Swym wierzaj oczom, nie powieści czyi,
Byś zamiast Rachel, nie wziął ślepej Lii.
Jak od Labana, wynidziesz z Rachelą,
Niech cię fortuna szczęścia drogą wiedzie,
Słodkie pożycie niech wam nieba ścielą,
Byście goryczy nie znali, jak w miedzie;
A twej wysługi ta będzie pamiątka,
Kiedyć się będą rodzić pstre jagniątka.