Dzisiaj aż 15 770 dzieciaków dzięki wsparciu osób takich jak Ty znajdzie darmowe książki na Wolnych Lekturach.
Dołącz do Przyjaciół Wolnych Lektur i zapewnij darmowy dostęp do książek milionom uczennic i uczniów dzisiaj i każdego dnia!
Motyw
Śmierć
w utworze
Tajny agent
↓ Rozwiń fragment ↓Gwałtowny, niszczycielski wstrząs, który uczynił z tego ciała kupę nieokreślonych szczątków, robił na nim wrażenie...
↑ Zwiń fragment ↑Gwałtowny, niszczycielski wstrząs, który uczynił z tego ciała kupę nieokreślonych szczątków, robił na nim wrażenie bezlitosnego okrucieństwa, choć rozum mówił, że skutek wybuchu musiał być błyskawiczny. Kimkolwiek był ten człowiek, zginął w jednej chwili; a jednak niepodobna było uwierzyć, aby ludzkie ciało doszło do tego stanu, nie wycierpiawszy przedtem niepojętych mąk. Komisarz Heat, obcy fizjologii i jeszcze bardziej obcy metafizyce, wzniósł się przez siłę współczucia, która jest pewną formą strachu, nad pospolite pojęcie o czasie. Błyskawiczny! Przypomniał sobie wszystko, co czytał w popularnych książkach o długich, przerażających snach śnionych w chwili przebudzenia; przypomniał sobie, że tonący przeżywa z okropną wyrazistością całe swoje życie w chwili, gdy po raz ostatni wynurza głowę nad powierzchnię wody. Niepojęte tajemnice świadomego istnienia osaczyły komisarza Heata, aż wreszcie doszedł do straszliwego wniosku, że wieki nieludzkich fizycznych tortur i mąk duchowych mogą się zmieścić między dwoma następującymi po sobie mrugnięciami oka.
↓ Rozwiń fragment ↓Przez pierwsze trzy minuty pani Verloc nie przestawała łkać gwałtownie i bezradnie. Potem uspokoiła się...
↑ Zwiń fragment ↑Przez pierwsze trzy minuty pani Verloc nie przestawała łkać gwałtownie i bezradnie. Potem uspokoiła się trochę, szlochając po cichu wśród obfitych łez. Usiłowała mówić do swego zbawcy, do człowieka, który był wysłańcem życia.
— Ach, Tomie! Jakże ja mogę bać się śmierci, kiedy wydarto mi go tak okrutnie? Jak ja mogę! Jak ja mogę być takim tchórzem!
Żaliła się głośno na swoje przywiązanie do życia, do tego życia, które było pozbawione wdzięku i uroku, i niemal wszystkiego, co czyni je znośnym, lecz oddało się bez zastrzeżeń jedynemu celowi — wiernie aż do morderstwa. I jak się to często zdarza w chwilach rozpaczy nieszczęsnej ludzkości, bogatej w cierpienie, lecz ubogiej w słowa, Winnie zawarła najszczerszy okrzyk prawdy w formie wytartej i banalnej, służącej do wypowiadania sztucznych, sentymentalnych frazesów:
— Jak ja mogę tak się bać śmierci! Chciałam się zabić, Tomie. Ale boję się. Chciałam ze sobą skończyć. Ale nie mogłam. Czy to znaczy, że nie mam serca? Widać kielich goryczy przeznaczony dla takich jak ja nie był jeszcze dość pełen.