— Niech pan to nazwie, jak pan chce. Ale pan jest człowiekiem ludzkim, pan jest… dżentelmenem, panie Van Wyk. Mógłby się pan spytać, co się stało z moim sumieniem.
Zdawał się rozmyślać, pogrążony w milczącym, posępnym bezruchu.
— Uniesiony pychą, wdałem się w machinacje z sumieniem. Kiedy człowiek traci wzrok, zaczyna dostrzegać wiele rzeczy.