Dzieciaki korzystające z Wolnych Lektur potrzebują Twojej pomocy!
Na stałe wspiera nas jedynie 444 osób.
Aby działać, potrzebujemy 1000 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?
Motyw
Pozycja społeczna
w utworze
Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale
↓ Rozwiń fragment ↓Bardos sam wchodzi, ubogo ubran, nogi łykiem okręcone, z teką na ramieniu: torba jedna z...
↑ Zwiń fragment ↑Bardos sam wchodzi, ubogo ubran, nogi łykiem okręcone, z teką na ramieniu: torba jedna z książkami, druga z machiną elektryczną, kałamarz wielki cynowy przewieszony przez ramię. Schodzi z góry po lewej stronie, podskakując, i śpiewa następującą piosnkę:ŚPIEWKA
Świat srogi, świat przewrotny,Wszystko na opak idzie,Kto nie wart, pan stokrotny,A człek poczciwy w biedzie.Lecz rozum górę bierze,Tym sobie życie słodzę,I ja porosnę w pierze,Choć dziś bez butów chodzę.Niemądry, kto wśród drogi,S przestrachu traci męstwo.Im sroźsze ciernia, głogi,Tym milsze jest zwycięstwo.Na górze mieszka Sława,A Szczęście jeszcze wyżej,Lecz gdy chęć nie ustawa,Wnet się człek do nich zbliży.Im srożej Los nas nęka,Tem mężniej stać mu trzeba:Kto podle przed nim klęka,Ten nie wart względów Nieba.Mnie chociaz głód dojmuje,Lecz duszy mej nie szkodzi,Śpiewaniem biedę truję,Wesołość troski słodzi.Prawda, że wesołość i smutek osładza,Jednakże nie ze wszystkiem brzuchowi dogadza.Widziałem s tej góry wysokiej,Że tu wesołe odprawiano skoki.Dalejże i ja w pląsy, nieźle się skakało,Ale też teraz bardziej jeść mi się zachciało.Oj! Jadłżebym, dwie mile uszedłszy o głodzie;Choćbym gdzie stanął w gospodzie,Cóż? Ani grosza nie mam.Zbliża się do karczmy.Ach, jakież to smaczneRozchodzą się w tej karczmie zapachy kołaczne,Coś niby gęś i prosię, i pieczone cielę,Musi tu być wesele.Gdyby się tam jak wkręcić, ale jak, to sztuka.Wstydzę się niepomału w tak liczną gościnęJak pauper studiosus iść po żebraninę.Jeszcze kto wypchnie, wyfuka,Niewiele teraz popłaca nauka!Oj! Okpiłem się srodze, myśląc, że talentaWykierują mnie kiedyś, biednego studenta,Że dadzą sławę i dobre mienie;Widzę, że próżne było moje omamienie.Djabła wskórasz i z rozumem,Kiedy zaćmienie w kieszeni,Gdy się potrzeby zewsząd cisną tłumem,Wtenczas i rozum się zmieni.Największy mędrzec zgłupieje,Kiedy ze dwa dni nic nie je.Patrzy na tekę.I na cóż mi się zdacieWy, szumni szczęścia ludzkiego malarze?Kiedy go tylko w przywidzianej marzeLudziom wystawiacie.Mamże was jeszcze dźwigać, kiedy sam zgłodniałyJak trzcina chwieję się cały?Rzuca książki.Wojciech Bogusławski, Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale
↓ Rozwiń fragment ↓O, jaką szczerością te chłopyDarują mnie, czem mogą. Uczułem prawdziwie,Że mi się łzy...
↑ Zwiń fragment ↑O, jaką szczerością te chłopyDarują mnie, czem mogą. Uczułem prawdziwie,Że mi się łzy po oczach kręciły źewliwie.Czemu tak małe dary wielką roskosz rodzą?Czemu tak sercu miłe? Bo s serca pochodzą.ŚPIEWKA
Nie ci nam dają, którzy są bogaci,Nie ci, co przymus lub interes mają;Bo pierwsi dają, co zdarli s swych braci,Drudzy do łaski wzgardę przyłączają.Wojciech Bogusławski, Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale