O Pawle, chłopczów ozdobo!
Zochfija łączy się z tobą.
I tak się łączy do szpółki,
Ze kieby dwie jaszkółki:
Poplątawszy swe nogi jak one we wodzie,
Tak wy dziś utoniecie w małżeńskiej szwobodzie!
Kochajcie się więc zawdy jak szynogarlice,
Pnijcie się w górę razem, kieby chmiel po tyce.
We dwa rzędy szadzony ogród kształtniej sztoi,
Dyjament wsadzon w złoto jaśniej światło dwoi,
I dwa szłowiki nawet śpiewają szwobodniej,
Weselej zapalone gorą dwie pochodnie:
Tak i wy, w jedno życie z obojga wcieleni,
Z obydwóch sztron będziecie też błogosławieni!
A jak wam się szczęścić będzie,
Gdy ksiądz przyjdzie po kolędzie,
Nie zapominajcie o Organiście,
A ja wam za to ogniście
Zagram przy ślubie na całe organy.
Skończyłem, dyksy, siądźmy; ty, Panie kochany
Pawle, każ nam tu przynieść miodu garczy parę.