Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część druga - Zima
Jakoż i tak było, bo ano od dnia pogodzenia się z żoną, na co tak...
Jakoż i tak było, bo ano od dnia pogodzenia się z żoną, na co tak...
Leżał wznak, z rękami pod głową, tak blisko przy niej, a tak daleko sercem, daleko...
— Moiściewy! ale ich sam Boryna złapał w brogu i tyle co rozegnał, a tu ogień...
Dopiero we wstępną środę, w Popielec, nie szykując nawet śniadania, ogarnęła się, jak mogła najlepiej...
W ten sam czas wesele się ano przenosiło do Boryny.
Robili przenosiny Jagusi do męża...
A to człowiek żyje cięgiem jak ten samson, że nawet do sąsiadów pójść nie pójdzie...
— Antek, urąb no pieńków, bo sama nie poradzę — prosiła nieśmiało i z obawą, bo nic...
— Jak ci się widzi, Jaguś?…
— Mnie ta wszystko jedno, każecie, to pójdę… wasza w tym...
— Jagustynka to wszystko wiedzą…
— Jakże, wdowa po trzech chłopach, to i nauczna.
— Juści, jeden ją...
— Wasza Jagusia, Macieju, wasza.
— Bóg wam zapłać, matko, za córkę. — Ułapił ją za szyję i...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o powinnościach i zakresie władzy wiążącej się z rolą męża. W sposób najoczywistszy motyw ten jest powiązany tematycznie z hasłami takimi jak: żona czy małżeństwo.