PAN DUVAL
Dusza twoja posiada szlachetność, obcą wielu kobietom… Toteż mówię do pani, Małgorzato, jak ojciec… jak ojciec, który przychodzi cię błagać o szczęście swoich dwojga dzieci…
MAŁGORZATA
PAN DUVAL
Tak, Małgorzato, dwojga dzieci… Mam córkę, młodą, piękną i czystą jak anioł… Kocha pewnego młodzieńca. I ona także czyni z tej miłości nadzieję swego życia, ale ona ma prawo do tej miłości… Mam ją wydać za mąż, pisałem to Armandowi, ale Armand, cały pogrążony w tobie, nawet nie odebrał moich listów… Mógłbym umrzeć, a on by się o tym nie dowiedział… Otóż, moja Blanka, moje ukochane dziecko, ma wyjść za porządnego człowieka, wchodzi do uczciwej rodziny, która żąda, aby wszystko było też uczciwe w mojej… Świat ma swoje wymagania, zwłaszcza na prowincji… Choćby uczucie, jakie cię przepełnia, oczyściło cię zupełnie w oczach Armanda, nawet w moich, nigdy nie oczyścisz się w oczach świata… zawsze będzie widział w tobie tylko twoją przeszłość i zamknie ci bez litości drzwi… Rodzina człowieka, który ma zostać moim zięciem, dowiedziała się o życiu Armanda; oświadczyła mi, że cofnie słowo, jeżeli Armand będzie dalej żył w ten sposób. Przyszłość młodej dziewczyny, która ci nie zrobiła nic złego, może być złamana przez ciebie, Małgorzato. W imię twojej miłości, błagam cię o szczęście córki.
MAŁGORZATA
Jaki pan jest dobry, że pan raczy przemawiać do mnie w ten sposób: czyż mogłabym zostać głucha na tak zacne słowa? Tak, rozumiem pana, ma pan słuszność. Wyjadę z Paryża. Oddalę się od Armanda na jakiś czas. To będzie bolesne, ale zrobię to dla pana, żeby pan nie mógł mi nic wyrzucać… Zresztą, radość powrotu pozwoli zapomnieć o bólu rozłąki. Pozwoli pan, aby do mnie pisał czasami, a kiedy siostra jego wyjdzie za mąż…
PAN DUVAL
Dzięki, Małgorzato, dzięki, ale ja o co innego proszę.
MAŁGORZATA
O co innego! I czego pan może żądać więcej?
PAN DUVAL
Posłuchaj mnie, moje dziecko, i mówmy szczerze. Chwilowe rozłączenie nie wystarcza.
MAŁGORZATA
Chce pan, abym się rozstała z Armandem zupełnie?
PAN DUVAL
MAŁGORZATA
Nigdy!… Pan nie wie chyba, jak my się kochamy? Pan nie wie, że ja nie mam ani przyjaciół, ani krewnych, ani rodziny; że, przebaczając mi, on przyrzekł mi być tym wszystkim i że ja zamknęłam w jego życiu moje? Nie wie pan wreszcie, że ja jestem dotknięta śmiertelną chorobą, że mam tylko kilka lat życia? Opuścić Armanda, to tyle co zabić mnie od razu.
PAN DUVAL
MAŁGORZATA
Nigdy nie kochałam i nie będę kochała, tak jak kocham.
PAN DUVAL
Niech i tak będzie. Ale jeżeli ty się nie mylisz, to może on się myli. W jego wieku, czyż serce może wiązać się na stałe? Czyż serce nie zmienia ustawicznie swoich uczuć? To samo serce, które w synu kocha ponad wszystko rodziców, które w mężu ponad rodziców kocha żonę, które później w ojcu kocha dzieci bardziej niż rodziców, żonę i kochanki. Natura jest wymagająca, ponieważ jest rozrzutna. Możliwe jest tedy, że się mylicie oboje. Oto prawdopodobieństwa. A teraz czy chcesz widzieć fakty i pewniki? Słucha mnie pani, nieprawdaż?
MAŁGORZATA
PAN DUVAL
Jest pani gotowa poświęcić wszystko dla mego syna, ale gdyby on przyjął twoją ofiarę, jakimż on poświęceniem zdoła ci to odpłacić? Zabierze ci twoje piękne lata, a potem, kiedy przyjdzie przesyt — bo przyjdzie — cóż się stanie? Albo okaże się człowiekiem lichym i wówczas, rzucając ci w twarz twoją przeszłość, opuści cię, oświadczając, iż czyni tylko tak jak inni: albo też będzie uczciwym człowiekiem, ożeni się z tobą lub przynajmniej zatrzyma cię przy sobie. Ten związek, czy
to małżeństwo, którego podstawą nie będzie czystość, którego podporą nie będzie religia, ani owocem rodzina, ta rzecz może do usprawiedliwienia u młodego chłopca, czym będzie u człowieka dojrzałego! Jaka ambicja będzie mu dostępna?… Jaki zawód otwarty?… Jakąż pociechę będę miał z syna, poświęciwszy dwadzieścia lat dla jego szczęścia?… Wasz związek nie jest owocem dwóch czystych sympatii, połączeniem dwóch niewinnych serc! To namiętność na wskroś ziemska i ludzka, zrodzona z kaprysu i zachcianki! Cóż z niej zostanie, kiedy postarzejecie się oboje?… Kto ci zaręczy, czy pierwsza zmarszczka na twym czole nie zdejmie przepaski z jego oczu, że złudzenia jego nie rozwieją się z twą młodością?
MAŁGORZATA
PAN DUVAL
Czy widzisz waszą wspólną starość, podwójnie samotną, podwójnie opuszczoną, podwójnie jałową? Jakie wspomnienie zostawicie?… Co użytecznego spełnicie? Wasze drogi są zupełnie różne, przypadek złączył
je na chwilę, ale rozsądek rozdziela je na zawsze! W życiu, które stworzyłaś sobie dobrowolnie, nie mogłaś przewidzieć tego, co się zdarzyło… Byłaś szczęśliwa trzy miesiące, nie plam tego szczęścia, którego trwanie jest niemożebne!… Zachowaj w sercu jego wspomnienie… Niech cię uczyni silną, to wszystko, czego masz prawo od niego żądać!… Kiedyś będziesz dumna z tego co uczyniłaś, i całe życie będziesz miała szacunek dla siebie samej… Mówi do ciebie człowiek, który zna życie… błaga ciebie ojciec… No, Małgorzato, daj mi dowód, że kochasz naprawdę mego syna… Odwagi!
MAŁGORZATA
Do siebie.
A więc co bądź by uczyniła, upadła istota nie podniesie się nigdy! Bóg jej przebaczy może, ale świat będzie nieugięty! W istocie, jakież ty masz prawo zajmować w sercu rodziny miejsce, które należy się jedynie cnocie?… Kochasz?… I cóż stąd?… Ładna mi racja! Jakikolwiek dałabyś tej miłości dowód, nie uwierzą ci, i słusznie! Co ty nam mówisz o miłości, o przyszłości?… Spójrzże na swoją brudną przeszłość!… Któryż mężczyzna chciałby cię nazwać żoną?… Które dziecko chciałoby cię nazwać matką?… Ma pan słuszność; wszystko, co pan mówi, mówiłam i ja sobie ze zgrozą… że jednak mówiłam sama sobie, nie umiałam tego wysłuchać do końca… Pan mi to powtarza, zatem to jest prawda! Trzeba jej ulec… Mówi mi pan w imię swego syna, w imię córki, to i tak wielka łaska z pańskiej strony, że powołujesz się na takie imiona! Więc dobrze! Powie pan kiedyś tej pięknej i czystej dziewczynie, bo dla niej chcę poświęcić moje szczęście — powie jej pan, że była niegdyś kobieta, która miała już tylko jedną w świecie nadzieję, jedną myśl, jedno marzenie… i że zaklęta jej imieniem, kobieta ta wyrzekła się wszystkiego, zgniotła serce swoje własnymi rękami i umarła z tego, bo ja z tego umrę, tak, panie, i wówczas może Bóg mi przebaczy.
PAN DUVAL
Z mimowolnym wzruszeniem.
MAŁGORZATA
Żałuje mnie pan, zdaje się mi nawet, że pan płacze, dziękuję za te łzy, uczynią mnie tak silną, jak pan tego pragnie. Żąda pan, bym się rozstała z pańskim synem dla jego spokoju, dla jego honoru, dla jego przyszłości? Niech pan rozkazuje, jestem gotowa.
PAN DUVAL
Trzeba mu powiedzieć, że go już nie kochasz.