 
      
    
    
  Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom drugi
Moryc Welt, jeden z firmowych, jeździł tylko powozem i już nie poznawał na ulicy ludzi...
 
      
    
    
  Moryc Welt, jeden z firmowych, jeździł tylko powozem i już nie poznawał na ulicy ludzi...
 
      
    
    
  Ale Borowiecki coraz częściej czuł swoją samotność i tę przeraźliwą pustkę jaką był otoczony, — pustkę...
 
      
    
    
  Z nieopowiedzianą ironią przyglądał się baronowi Meyerowi, który w pysznym powozie rozparty, dumny, jaśniejący potęgą...
 
      
    
    
  Nie chciało mu się iść do roboty. Było mu dobrze tak chodzić i myśleć o...
 
      
    
    
  — Mnie jest ganz-pommade, wszystkie konkurencje — wykrzyknął, uderzając się po kieszeni. — Co mi pan może zrobić...
 
      
    
    
  Tylko góra, tanie miejsca, nic nie odczuwała, bawiła się wciąż wybornie, wybuchała śmiechem, biła oklaski...
 
      
    
    
  A nad tym, po obu stronach ulicy, ciągnącej się olbrzymią linią aż do Bałut, stały...
 
      
    
    
  — Słowo pani daję, że to nie dekadencja, to jest zupełnie co innego.
— Cóż to jest...
 
      
    
    
  Bucholc zawsze i wszędzie był pierwszym i tego mu właśnie nie mógł darować Szaja, on...
 
      
    
    
  — Spytaj się pan Kurowskiego, myśmy razem je puszczali. Ja dbam o pieniądze tyle, co o...
Motyw przewidziany do wskazywania nie tylko rozmaitych opisów bogactwa, ale także wypowiedzi traktujących o tym, w jaki sposób różne postacie wyobrażają sobie bycie bogatym, co myślą o tym stanie (zwykle określanym jako błogi lub przeklęty) oraz o konsekwencjach zażywania bogactwa (które może np. łatwo prowadzić do pychy).