Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 474 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Agnieszka Wolny-Hamkało, Nochal czarodziej

Spis treści

      Agnieszka Wolny-HamkałoNochal czarodziej

      1
      W każdym miasteczku jest górka niewielka,
      na górce z trawnika wystaje muszelka.
      Trzeba ją nacisnąć, mlasnąć głośno w buzi,
      to się czarodzieja z podziemi obudzi.
      5
      Każde miasteczko, nawet to maleńkie,
      ma czarodzieja i taką muszelkę,
      lecz rzadko czarodziej jest miły i gładki,
      nie każdy psy karmi i podlewa kwiatki.
      Niejeden wciąż stęka, jękoli, marudzi,
      10
      ssie palec i ćwierka, co noc budzi ludzi,
      ciągle parska, pluje i rozsiewa śmieci,
      szczęśliwy, gdy nieco na dzieci naleci.
      Śmierdzi miksturą jak szczurzy rosołek,
      w którym się mieści spleśniały tobołek,
      15
      pomidor sprzed roku i glucior kapusty,
      dwie glisty, jęk kota i serce langusty.
      Z uszu mu wystają rudawe szczeciny,
      na brodzie zawiesił dwie kropelki śliny,
      z paluchów mu kapie śliska maź wodnista.
      20
      Kolejną miksturę wyciągnął z kanistra
      i wlał do pułapki: — To uśpi w mig dziecię!
      Po całej zadymie wiaterek zamiecie.
      I nie wyśledzi mnie nawet pies Bonda,
      co szwenda się wszędzie i wilkiem spogląda.
      25
      Pan ten na cmentarzu posila się cieniem,
      wzdycha tam z duchami, sycąc się wspomnieniem.
      Czasem je żołędzie i świńskie ogony,
      kiedy już dojrzeją na kolor zielony.
      W gabinecie cieni ma czarodziej lustro,
      30
      w którym na co dzień jest zupełnie pusto.
      Za to nocą z lustra wylatują zjawy,
      by patrolować ulice Warszawy.
      Bo nocą czarodziej jest nieco niemrawy,
      więc zjawy zań zwykłe załatwiają sprawy.
      35
      Nocą jest zmęczony, bowiem w dzień się trudzi
      multimedialnym nawiedzaniem ludzi.
      Ma garb dinozaura, specyfik dość drogi,
      który nawet kamień postawi na nogi.
      Wywar z pięciu węży, co smoka zwycięży,
      40
      mała ptasia kupka, co ożywi trupka.
      Ten to mag nasz postrzelony
      nie miał babci, dziadka, żony,
      Lecz miał wielką tajemnicę:
      Gdy nadchodził chłodny styczeń,
      45
      ssanie dziwne czuł w żołądku,
      słabe tylko na początku.
      Potem groźne, straszne ssanie
      na bajeczki, na bajanie.
      Nochal wrednie wył bez bajki,
      50
      wzdłuż i wszerz szły po nim ciarki.
      Krosta rosła mu na nosie,
      wypadało cenne włosie.
      Kochał bajki, wielbił baśnie.
      On bez baśni już nie zaśnie!
      55
      Ktoś mu musi snuć żarciki,
      opowieści i senniki!
      W ubikacji miał kłopoty,
      nie mógł wziąć się do roboty.
      Ciągle robił z igły widły!
      60
      Wreszcie… czary mu wystygły.
      Wściekł się: — Dziecko capnę w biegu,
      niech mi o Królowej Śniegu
      baśń opowie! Zasnę smacznie,
      dzień już lepiej mi się zacznie.
      65
      Zniknął Bartek, Kasia, Czesiek,
      Marcin, Kubuś, Lilka, Grzesiek.
      Szuka ich straż miejska cała,
      straż pożarna przyjechała,
      wkrótce od łez wojewody
      70
      znów się podniósł poziom wody.
      Co się stało?! Szewc napruty
      przemalował wszystkie buty.
      Tato wyprał kota w pralce,
      mamie wyszedł tort z zakalcem.
      75
      Śmieciarz zeżarł swoje śmieci.
      Wszyscy wrzeszczą: — Gdzie są dzieci?!
      A tymczasem tuż za górką
      raźno się zabawia chmurką
      magik Nochal. Dzieci z parków
      80
      wykradł, z łóżek, zakamarków,
      i umieścił w zamku swoim.
      A gdy oczka zmrużą tylko,
      zaraz budzi je i poi
      nabajkową witaminką.
      85
      I choć głodni są okrutnie
      Tomki, Romki, Basie, Majki,
      to próbuje z nich czarodziej
      powyciskać wszystkie bajki.
      Aż pewnego razu blisko
      90
      zamku jedzie rowerzysko.
      Siedzi na nim mały Miłosz,
      bardzo silne chłopaczysko.
      Miłosz patrzy: — Piękna góra!
      Zjadę szybko i dam nura
      95
      w trawę. Nagle zerka: — Co to?
      Muszla jakaś. Czy to Sopot?
      Wciska muszlę, mlaska w buzi —
      właz otwiera się nieduży.
      Miłosz włazi w głąb z latarką.
      100
      Dziwne miejsce — śmierdzi siarką.
      Nagle słyszy jęki, płacze.
      Myśli: Co ja tam zobaczę!
      Widzi dzieci, w klatkach wiszą,
      ale dzieci go nie słyszą.
      105
      Bajki mówią i śpiewają,
      ze zmęczenia się jąkają.
      A czarodziej cieszy gębę:
      — Bezsenności się pozbędę!
      Miłosz wie już, co się dzieje.
      110
      Szybko biegnie po rowerek
      i na chatę pędem leci.
      W domu bajki ma dla dzieci.
      Bierze książek plecak cały,
      znów naciska na pedały.
      115
      Wleźć do jamy się ośmiela
      i mówi do czarodzieja:
      — Tu mam bajki, książki, żarty,
      plecak mój jest wiele warty.
      Możesz czytać ile wlezie,
      120
      ale drogi mój sąsiedzie,
      wypuść dzieci, bardzo proszę,
      bo opryszków ja nie znoszę.
      Na bezsenność masz lekarstwo.
      Opuszczamy to cesarstwo.
      125
      Nochal tylko nos zadziera:
      — Zmykaj, pikuś! Będę teraz
      spał jak suseł. Zmykaj szybko!
      Czarnym okiem groźnie łypnął
      i pazury swe otworzył
      130
      niczym zestaw ciętych noży.
      A tuż przy nim sterczy groźny
      sługus — kurczak czworonożny.
      Stroszy pióra! Nagle z pyska
      maź ognista gęsto tryska.
      135
      A pod skrzydłem ma psikawę:
      — nią Miłosza podziurawię.
      Ale Miłosz, cwaniak mały,
      w zbroję się uzbraja cały.
      Jego bronią jest śmiech dziki,
      140
      krówki twarde jak kamyki
      i pokrzywa, którą miota,
      wielka jest jak hipopotam.
      Tego Nochal znieść nie może.
      Jęcząc, woła: — Ty potworze!
      145
      I rozkaz wydaje słudze:
      — Wypuść dzieci, nim się wkurzę!
      A Miłosz przemawia szybko:
      — Słuchaj, Nochal, moja rybko:
      Na bezsenność masz książeczki
      150
      zerknij tyko do mej teczki.
      W teczce pełga bajka, wierszyk.
      Dzieci z z klatek raźno zeszły.
      A w nagrodę za więzienie
      Nochal sprawił im odzienie
      155
      z pyłu wróżek, skóry węża.
      W tym odzieniu się zwycięża
      sny niedobre, kwas z owoców
      i szorstkość niemiłych koców.
      Smak brukselki, ość w mintaju,
      160
      muchomory w mokrym gaju.
      Tak cudownie uzdrowiony
      Nochal szybko szukał żony.
      Lecz warunek miał malusi:
      żona świetnie czytać musi.
      165
      Od tej pory wieczorami
      w małej górce pod lampami
      siedzi sobie czarownica
      i Nochala wciąż zachwyca
      bajeczkami z książek wielu
      170
      i już marzy o weselu.
      Dzieci zaś wchodzą na górkę,
      by z niej zjeżdżać zimą ciurkiem.
      x