Dziękujemy, że nas odwiedzasz! Czekają na Ciebie tysiące ebooków i setki audiobooków. Działamy dzięki wsparciu osób takich jak Ty.Czy dorzucisz się do biblioteki?
Audiobooki Wolnych Lektur znajdziesz na naszym kanale na YouTube. Kliknij, by przejść do audiobooków i włączyć subskrypcję.
5645 free readings you have right to
Larive zarówno nie miał ochoty pocieszać mnie, jak pocieszać samego siebie. Tuż po śmierci ojca...
Larive zarówno nie miał ochoty pocieszać mnie, jak pocieszać samego siebie. Tuż po śmierci ojca lękał się, bym nie sprzedał domu i nie zabrał go do Paryża. Nie wiem, czy znał moje ubiegłe życie; ale zrazu był widocznie niespokojny, skoro zaś ujrzał, iż się rozgaszczam w domu, pierwsze jego spojrzenie wniknęło mi aż do serca. Było to w dniu, w którym sprowadziłem z Paryża wielki portret ojca; kazałem go zawiesić w jadalni. Skoro Larive wszedł, aby nakryć do stołu, ujrzał go; stanął wahając się, spoglądając kolejno to na portret, to na mnie; miał w oczach radość tak smutną, iż nie mogłem się jej oprzeć. Zdawał się mówić: „Cóż za szczęście! będziemy tedy cierpieć w spokoju!” Podałem mu rękę, którą okrył pocałunkami szlochając.Pielęgnował, aby tak rzec, moją boleść niby panią swojego bólu. Kiedy szedłem rano na grób, zastawałem go, jak podlewał kwiaty; na mój widok oddalał się i wracał do domu. Towarzyszył mi w moich wycieczkach; ponieważ ja jechałem konno, a on szedł piechotą, nie chciałem pozwolić na to; ale ledwie zapuściłem się sto kroków w dolinę, widziałem go z kijem w ręku, jak szedł za mną ocierając sobie czoło. Kupiłem mu we wsi małego konika i w ten sposób włóczyliśmy się po lasach.
Larive zarówno nie miał ochoty pocieszać mnie, jak pocieszać samego siebie. Tuż po śmierci ojca lękał się, bym nie sprzedał domu i nie zabrał go do Paryża. Nie wiem, czy znał moje ubiegłe życie; ale zrazu był widocznie niespokojny, skoro zaś ujrzał, iż się rozgaszczam w domu, pierwsze jego spojrzenie wniknęło mi aż do serca. Było to w dniu, w którym sprowadziłem z Paryża wielki portret ojca; kazałem go zawiesić w jadalni. Skoro Larive wszedł, aby nakryć do stołu, ujrzał go; stanął wahając się, spoglądając kolejno to na portret, to na mnie; miał w oczach radość tak smutną, iż nie mogłem się jej oprzeć. Zdawał się mówić: „Cóż za szczęście! będziemy tedy cierpieć w spokoju!” Podałem mu rękę, którą okrył pocałunkami szlochając.
Pielęgnował, aby tak rzec, moją boleść niby panią swojego bólu. Kiedy szedłem rano na grób, zastawałem go, jak podlewał kwiaty; na mój widok oddalał się i wracał do domu. Towarzyszył mi w moich wycieczkach; ponieważ ja jechałem konno, a on szedł piechotą, nie chciałem pozwolić na to; ale ledwie zapuściłem się sto kroków w dolinę, widziałem go z kijem w ręku, jak szedł za mną ocierając sobie czoło. Kupiłem mu we wsi małego konika i w ten sposób włóczyliśmy się po lasach.
Alfred de Musset, Spowiedź dziecięcia wieku
Loading