A po krótkiem pożyciu Anhelli przyzwyczajał się nazywać siostry imieniem
zbrodniarkę tę i pokutnicę.
Ona mu była sługą i uścielała łoże liściami i doiła reny wieczorem, a rano
wypędzała je na paszę.
Serce jéj od modlitwy ciągłéj stało się pełne łez, smutków i niebieskich
nadziei, i wypiękniało na niéj ciało.
Oczy rozpromieniły się blaskiem cudownym i ufnością w Bogu; a włosy stały się
długie i podobne szacie obszernéj, kiedy się w nie ubrała, i podobne namiotowi
biednego pielgrzyma.
I dziwił się Anhelli, że była spokojną o przyszłość, popełniwszy niegdyś
zbrodnię wielką, a nawet krwią mając zmazane ręce.
I dziwił się, że skarga jéj była maleńką i skarżącą się jak płacz niewinnéj
dzieciny, kiedy zazdrościła ptakom skrzydeł niebieskich, widząc jak rybitwy
białe wędrują ku słońcu złotemu i toną w promieniach.
A lękała się zmazać słowami nieczystymi, mówiąc: oto nas dwoje na ogromnéj
pustyni, więc nas Bóg pewnie słucha i na nas patrzy; a jeśli o rzeczy dobre
prosić go będziemy, to nie opuści nas.