A zabrawszy wszystko, celnik wychodził z chaty, mówiąc: oto masz jabłoń owocami
okrytą, muszę z niéj wziąć dziesięcinę.
To powiedziawszy, sługom swoim rozkazał trząść drzewo stare i rozrosłe, a Szaman
do Anhellego rzekł:
Pójdź i stań pod jabłonią, a nic nie mów do tych, co trzęsą drzewem, aż się moc
boska pokaże.
Poszedł więc Anhelli i stanął pod ulewą jabłek czerwonych, jak człowiek
spokojny.
A oto jabłoń okryła się wielką jasnością, a owoce na niéj stały się gwiazdami i,
błyszcząc bardzo, nie upadały więcéj.
I gołębie śpiące obudziły się, myśląc, że już jest godzina ranna i, umywszy
pióra, wyleciały w powietrze różane.
Więc światłość owa przeraziła celniki tak, że zostawiwszy cały podatek, uciekli
w przestrachu i, wsiadłszy na wóz, odjechali.
A Szaman, zawoławszy Anhellego, rzekł: chodźmy stąd, albowiem gospodarz pytać
nas będzie, jaką władzą to czynimy, a to jest tajemnicą i znaczenie tych gwiazd
tajemnicą jest.
Tak mówiąc, otoczył się ciemnością z Anhellim i wyszli.